Rosjanie nacierają. "Ukraina nie była gotowa"
Rosjanie rozpoczęli ofensywę w obwodzie charkowskim. Portal Moscow Times wskazał, że "Ukraina nie była na to gotowa".
Rosyjska ofensywa w obwodzie charkowskim, na północnym wschodzie Ukrainy, jest w dużej mierze konsekwencją polityki Zachodu, który nie pozwala Ukraińcom na wykorzystywanie zachodniego uzbrojenia do atakowania celów wojskowych w Rosji - napisał w jednym z raportów amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Portal Moscow Times wskazał, że "Ukraina nie była gotowa" na atak Rosjan w regionie. Serwis zwrócił uwagę na to, że od początku wiosny w wielu mediach pojawiały się jednak wcześniej doniesienia o planowanym ataku wojsk Putina na Charków. Dodatkowo rosyjski dyktator mówił w połowie marca, że "konieczne jest utworzenie na terytorium Ukrainy 'strefy sanitarnej', aby chronić rosyjskie regiony przed ostrzałem". Miesiąc później szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że Charków "odegrał ważną rolę we wdrażaniu całej strategii".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brytyjski wywiad wojskowy alarmował Kijów o zamiarach Kremla - przekazało źródło zaznajomione ze sprawą w rozmowie z dziennikiem "The Guardian".
"Kiedy jednak od 5 do 10 tys. rosyjskich żołnierzy po raz drugi w ciągu ponad dwóch lat przekroczyło granicę państwową w obwodzie charkowskim, jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy nie były gotowe do zatrzymania natarcia" - czytamy w publikacji Moscow Times.
"Pierwszej linii umocnień i min po prostu nie było. Wróg swobodnie wkroczył do szarej strefy, wzdłuż całej linii kordonu, która w zasadzie nie powinna była być szara!" - napisał w niedzielę na Facebooku ukraiński wojskowy Denis Jarosławski.
- Jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy po prostu nie były gotowe do walki, dowództwo nie było przygotowane na rosyjską ofensywę, a struktury obronne nie były odpowiednio rozmieszczone - stwierdził weteran armii ukraińskiej cytowany w "The Guardian".
Zdaniem analityków wojskowych przygotowanie "szarej strefy" do celów obronnych było prawie niemożliwe. Wzdłuż granicy rozciąga się słabo zaludniony, otwarty teren. Sprawę skomplikowało m.in. to, że obrońcy nie mogą wykorzystywać dostarczonej przez USA broni na terytorium Rosji.
- Samobójstwem dla Ukrainy byłoby umieszczenie głównej linii obrony na granicy, gdzie Rosjanie mogą strzelać do nich z artylerii i zrzucać bomby, a Ukraińcy, z powodu ograniczeń nałożonych przez Stany Zjednoczone, nie mogliby odpowiedzieć - wyjaśnił George Barros z ISW.
W innych regionach linie zaopatrzeniowe armii Putina przebiegają przez tymczasowo okupowane terytoria, więc Ukraińcy mogę w nie uderzać, uniemożliwiając wrogowi przejęcie inicjatywy na linii frontu.
"Nie można tego jednak zrobić na północnym wschodzie, dlatego armia rosyjska swobodnie zapewnia nacierającym oddziałom z terytorium obwodu białogrodzkiego zarówno zaopatrzenie, jak i sprzęt i amunicję" - czytamy.
Czytaj więcej:
Źródło: Moscow Times/PAP