Robert Winnicki dla WP: KOD świętujący niepodległość jest tak wiarygodny, jak kanibale obchodzący święto na cześć wegetarianizmu
- Zarzucam Mateuszowi Kijowskiemu obłudę, gdyż mówiąc o niepodległości, jednocześnie odwołuje się do instytucji ponadnarodowych, domagając się by interweniowały w naszym kraju. Tym samym kwestionuje zasadę suwerenności państwowej. Dlatego KOD świętujący niepodległość Polski jest równie wiarygodny, co kanibale obchodzący święto na cześć wegetarianizmu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prezes Ruchu Narodowego, Robert Winnicki.
Jak pan przyjął wiadomość, że KOD zapraszając na Marsz Niepodległości odwołuje się do osoby Romana Dmowskiego?
Robert Winnicki (prezes Ruchu Narodowego)
: Roman Dmowski jest jednym z architektów niepodległości Polski, więc powoływanie się na niego w kontekście 11 listopada jest ważne i bez wątpienia potrzebne. Jeżeli chodzi o KOD to z tego co wiem, najpierw wykorzystał on tę postać, by później szybko się z tego wycofać. To tak jakby Bolesława Chrobrego zdjąć z pocztu królów Polski. Ponadto posługiwanie się przez tę organizację Romanem Dmowskim jest dość bałamutne. KOD składając donosy do Brukseli czy Komisji Weneckiej pokazuje, że jest przeciwnikiem pełnej suwerenności Polski. Jest to zupełnie sprzeczne z ideałami wyznawanymi przez tego wielkiego Polaka.
W Mateusz Kijowski tłumaczył, że "KOD nigdy nie będzie się identyfikował z politycznymi ideologiami, które wymyślał i propagował Dmowski, ale nie chce wymazywać z historii człowieka, który miał udział w odzyskaniu przez Polskę niepodległości".
- I tu zarzucam panu Kijowskiemu obłudę, gdyż mówiąc o niepodległości, jednocześnie odwołuje się do instytucji ponadnarodowych, domagając się by interweniowały w naszym kraju. Tym samym kwestionuje zasadę suwerenności państwowej. Dlatego KOD świętujący niepodległość Polski jest równie wiarygodny, co kanibale obchodzący święto na cześć wegetarianizmu. Zresztą z Józefem Piłsudskim ta organizacja powinna mieć podobny problem, co z Romanem Dmowskim. Przecież to marszałek zrobił zamach stanu, podeptał demokrację i konstytucję...
Jeżeli mówimy już o tej kwestii, to lider KOD zwrócił uwagę, że "Roman Dmowski po odzyskaniu niepodległości przez Polskę zaakceptował to, że jego przeciwnik - Józef Piłsudski - objął najwyższą władzę. Dla wspólnego dobra".
- (śmiech) To bardzo kuriozalne słowa, biorąc pod uwagę to, że wymawia je akurat Mateusz Kijowski. Roman Dmowski rzeczywiście w imię ładu społecznego i niepodległości Polski wezwał swoich zwolenników, by nie występowali zbrojnie przeciw zamachowi stanu przeprowadzonemu przez Józefa Piłsudskiego. Lider KOD robi jednak coś zupełnie przeciwnego, czyli zwraca się do zewnętrznych organizacji ponadnarodowych, by interweniowały w naszym kraju. Narodowcy w XX wieku nie tylko tak nie robili, a dbali jeszcze o to, by pomimo ogromnego konfliktu politycznego, zachować suwerenność i jedność narodu polskiego. Natomiast KOD nie tylko donosi na Polskę do Brukseli, to jeszcze robi wszystko, by dzielić Polaków.
Mateusz Kijowski wskazał również Władysława Bartoszewskiego, jako człowieka, którego KOD chce mieć na sztandarach.
- Nie chcę wypowiadać się na temat tego, jakich patronów wybiera sobie KOD. Myślę jednak, że najwłaściwszą postacią dla tego ruchu, do której mogliby się z czystym sumieniem odwoływać, byłaby Róża Luksemburg. Ona również uderzała w istotę suwerenności państwowej, a z drugiej strony popierała tendencje związane z marksizmem kulturowym.
Przechodząc do Marszu Niepodległości. Ilu osób spodziewacie się w tym roku?
- Trudno to szacować przed samym marszem. Co roku mamy wrażenie, że ciężko będzie zebrać jeszcze większą liczbę ludzi i co roku jesteśmy tym pozytywnie zaskoczeni. Jest duża mobilizacja i liczymy, że będzie z nami świętować ok. 100 tysięcy ludzi. Warto podkreślić, że tym roku Facebook nadał Marszowi Niepodległości zupełnie nowe ramy. Dał ludziom do myślenia na temat suwerenności w kontekście dominacji globalnych korporacji na rynku medialnym.
- Mam nadzieję, że nie będzie żadnych prowokacji. Nawet gdyby się pojawiły, to jestem pewien, że damy sobie z nimi radę.