Robert Biedroń: pozostaje obywatelskie nieposłuszeństwo
Siedem lat temu to on był zatrzymany w Warszawie przez policję, teraz wspiera Władysława Frasyniuka, który po kontrmanifestacji na miesięcznicy smoleńskiej ma kłopoty ze stróżami prawa. - Frasyniuk może ponieść konsekwencje. Ale tę cenę warto płacić - uważa Robert Biedroń, prezydent Słupska.
13.06.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:20
Pomorski samorządowiec niejako przez przypadek został "wywołany" podczas dyskusji o sobotniej interwencji policji przed Pałacem Prezydenckim. Na Twitterze ktoś podszył się pod Barbarą Nowacką i napisał: "Wczoraj Frasyniuk, dzisiaj Biedroń" , zamieszczając zdjęcie z zatrzymania Biedronia, ale w rzeczywistości z 2010 roku.
- To się skończyło niestety dla policjanta wyrokiem skazującym, z tego co wiem, został zwolniony - powiedział prezydent Słupska na antenie Radia Gdańsk. Odniósł się też do przypadków brutalnego zachowania policjantów. - To duży problem policji, wiemy o nadużyciach, nawet torturach. Czasem przekraczają swoje obowiązki. Jeśli jednak są takie wyjątki, to władza powinna robić wszystko, by je eliminować z policji. Mam wrażenie, że minister sprawiedliwości daje zielone światło do takich działań - dodał.
"To sygnał alarmowy"
Zdaniem Biedronia incydent z Władysławem Frasyniukiem jest sygnałem alarmowym dla Polaków. - To legenda polskiej wolności. Lepiej od nas rozumie, kiedy demokracja i wolność są zagrożone. Wie, kiedy trzeba iść na barykady i trzeba walczyć bardziej bezpośrednio - stwierdził na antenie Radia Gdańsk.
- Dlaczego to nie Robert Biedroń stoi na barykadzie? - dopytywała Agnieszka Michajłow. - Ależ stoję - odparł prezydent Słupska i podkreślił, że jest krytykiem rządu PiS, bo niszczy on "wybudowane fundamenty". - Ludzie wciąż go popierają, bo PiS robi wszystko w bardzo sprytny sposób, kopiując najlepszych w postaci Erdogana czy Orbana. Robi igrzyska i daje chleb, ale w zamian ogranicza wolność. Ta propaganda działa - ocenił polityk.
Podkreślił też, że w przypadku władzy, która nie chce dialogu ze społeczeństwem możliwym rozwiązaniem jest tylko obywatelskie nieposłuszeństwo. Zastrzegł jednak, że trzeba za nie ponosić odpowiedzialność.
- Nie twierdzę, że jeśli Władysław Frasyniuk nadużył siły wobec policjantów, to nie powinien ponieść konsekwencji. Ale tę cenę warto płacić, żeby pokazywać, że coś złego dzieje się w naszym domu - mówił Biedroń, którego wielu widzi na fotelu prezydenta Polski.