Robert Biedroń nowym czarnym koniem wyborów prezydenckich. Będzie zagrożeniem dla Dudy?
Gdyby prezydent Słupska Robert Biedroń zdecydował się wystartować w wyborach prezydenckich, zagłosowałoby na niego aż 26,5 proc. ankietowanych - wynika z najnowszego sondażu. Czy lokalny polityk ma szanse zamieszać w rozgrywce na linii Andrzej Duda - Donald Tusk? Emocje studzą w rozmowie z nami zarówno politycy PiS, jak i PO. Ale my nie bylibyśmy tacy pewni.
Z sondażu IBRIS dla "Faktu" i "Radia Zet" wynika, że gdyby Biedroń przeszedł do drugiej tury wyborów i zmierzył się z urzędującym prezydentem, mógłby liczyć na 33 proc. głosów. Co prawda, nie dałoby mu to wygranej, ale wynik i tak jest imponujący.
W sondażu Kantar Public dla "Gazety Wyborczej", przeprowadzonym pod koniec kwietnia, faworytem był Andrzej Duda, którego poparło 38 proc. głosujących. W drugiej turze zmierzyłby się z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, który mógł liczyć na 31 proc. poparcia. Prezydent Słupska Robert Biedroń pojawił się wówczas na czwartym miejscu z 8 proc. Wyprzedził go lider Kukiz'15 Paweł Kukiz, na którego chciało głosować 12 proc. ankietowanych.
Skąd taki skok? Czy Biedroń jest rosnącym zagrożeniem dla Dudy i Tuska? Z samym zaintersowanym nie udało nam się skontaktować, ale wydaje się być zadowolony - udostępnia bowiem sondaż na Twitterze:
"Sympatyczny", ale bez szans?
Innego zdania jest senator PiS Jana Maria Jackowski, który w rozmowie z nami stwierdził: - Na razie sondaże to zabawa, bo wybory są za 3 lata. Do tego czasu może wiele się wydarzyć.
W jego ocenie, Biedronia należy postrzegać jako "sympatycznego" kandydata, ale bez realnych szans na wygraną. - Przed każdymi wyborami są czarne konie. Swego czasu był nim Jacek Kuroń - bardzo popularny, ale jego wynik wyborczy był umiarkowany - przypomniał. Podkreślił, że Biedroń nie ma struktur, które prowadziłyby jego kampanię, więc chociażby z tego punktu widzenia jest "bez szans".
- Nie wiem, skąd skok w sondażu, ale nie wygrywa się popularnością. Skoro pani dzwoni, to znak, że Biedroń ma dobry PR i dziennikarze go lubią. Ale czy to wystarczy, by wygrać? - pytał.
"Wróżenie z fusów"
W podobnym tonie mówił poseł PO Rafał Trzaskowski. Podkreślił, że dziś sondaże to "wróżenie z fusów", bo ani Tusk, ani Biedroń nie zadeklarowali startu w wyborach. W jego ocenie w starciu z Dudą największe szanse ma właśnie przewodniczący RE, jako kandydat bardziej centrowy, ewentualnie inny kandydat PO, który wszedłby zamiast niego do drugiej tury. - Duży szacunek dla Biedronia, ale szukajmy realnego przeciwnika dla obecnego prezydenta - podkreślił.
Trzaskowski zwrócił też uwagę na samą konstrukcję sondażu. Według niego, inaczej wyglądałyby wyniki, gdyby uwzględnić w nim osobę Tuska.
Palikot już wie
Watpliwości tymczasem do badania nie ma lider Twojego Ruchu Janusz Palikot, który na Twitterze idzie o krok dalej: "Biedroń na prezydenta, Nowacka na premiera!".
Co wy na to?
Przeczytaj również: Biedroń: czuję, że szukają na mnie haka