Rekonstrukcja rządu. Szykują się ostre cięcia w obozie władzy. Kaczyński dał sygnał koalicjantom

Jarosław Kaczyński potwierdził, że Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin najprawdopodobniej stracą po jednym ministerstwie w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Nie wyklucza to jednak powrotu do rządu lidera Porozumienia.

Rekonstrukcja rządu. Szykują się ostre cięcia w obozie władzy. Kaczyński dał sygnał koalicjantom
Źródło zdjęć: © Mateusz Wlodarczyk / Forum
Michał Wróblewski

05.08.2020 | aktual.: 05.08.2020 23:16

Z nieoficjalnych informacji wynika, że zwiększą się wpływy obecnego ministra kultury Piotra Glińskiego, a tekę wicepremiera może objąć szef resortu obrony Mariusz Błaszczak. Jacek Sasin, najbardziej krytykowany minister ostatnich miesięcy, prawdopodobnie zostanie w rządzie. - O dymisji Jacka się nie mówi, to chyba jedna z niewielu osób, która się w kontekście zmian w rządzie nie pojawia - mówi nam polityk PiS.

Pracę w rządzie straci zaś wielu obecnych wiceministrów. Ustalenia personalne będą trwać do końca sierpnia, my przedstawiamy możliwy stan gry na dziś.

Rekonstrukcja rządu. Gra o wpływy

Na przełomie września i października przeprowadzona zostanie rekonstrukcja rządu, która zakładać będzie "daleko idące zmniejszenie liczby ministerstw" - ogłosił już oficjalnie w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Jarosław Kaczyński powtórzył informacje podawane m.in. przez Wirtualną Polskę, że w wyniku zmian w rządzie mniejsza liczba ministerstw przypadnie koalicjantom PiS-u: Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry i Porozumieniu Jarosława Gowina. "To po prostu wynika ze zwykłej arytmetyki i to tak traktowanej bardzo - można powiedzieć - szczodrze dla naszych koalicjantów" - stwierdził Jarosław Kaczyński.

Jak oceniają te słowa partnerzy PiS-u w koalicji Zjednoczonej Prawicy?

Nasi rozmówcy z Porozumienia zwracają uwagę, że Kaczyński w wywiadzie dla PAP właściwie wprost przyznał - choć bez wymienienia nazwiska - że funkcję ministra straci 29-letni Michał Woś zarządzający dziś resortem środowiska. "Chodzi o to, aby nie było tak, jak jest dzisiaj, że pewne decyzje odnoszące się np. do spraw ochrony środowiska są w trzech różnych ministerstwach, bo to do niczego dobrego nie prowadzi" - wyjaśniał prezes PiS.

Ministerstwo środowiska kontrolujące Lasy Państwowe ma być wcielone do innego resortu (najprawdopodobniej resortu klimatu), a Woś - na "pocieszenie" - mógłby objąć tekę wiceministra z ograniczonymi nieco w stosunku do dziś wpływami.

- Wielu w PiS chce jednak całkowitego odebrania "ziobrystom" nadzoru nad Lasami Państwowymi, bo oni tam sobie budują naprawdę duże wpływy. A lasy to wielkie pieniądze, stołki, świetne miejsce do budowania politycznego zaplecza - twierdzą nasi rozmówcy ze Zjednoczonej Prawicy.

Sam Woś - mimo pogłoskom o odebraniu mu funkcji ministra - staje się coraz bardziej wpływową postacią w obozie Zjednoczonej Prawicy. Dziś jest jednym z członków zespołu negocjującego warunki dzielenia ministerstw i nowej umowy koalicyjnej między PiS, Solidarną Polską i Porozumieniem. Wypracowywany jest także program Zjednoczonej Prawicy na kolejne lata rządów.

Solidarna Polska jednak jest przekonana, że bardziej na rekonstrukcji rządu straci Porozumienie, które nie dorównuje "ziobrystom" choćby w umiejętności narzucania własnych tematów w debacie publicznej, co widać szczególnie w ostatnich tygodniach.

Mimo to wciąż niewykluczony jest powrót do rządu Jarosława Gowina. W jakiej roli? Jak usłyszeliśmy - na przykład w funkcji szefa lub wiceszefa jednego z gospodarczych resortów. W tym kontekście - jak wynika z kuluarowych informacji - brany jest pod uwagę resort rozwoju połączony z funduszami europejskimi i polityką regionalną. Być może powstanie całkiem nowy resort. Niektórzy twierdzą nawet, że Gowin może ponownie zostać wicepremierem.

- Dobrze, żeby liderzy koalicyjnych partii byli reprezentowani w rządzie. Ale to przede wszystkim Jarosław Gowin powinien chcieć do rządu wrócić. Na pewno znajdzie w tej sprawie porozumienie z Jarosławem Kaczyńskim, Mateuszem Morawieckim i Zbigniewem Ziobrą - powiedziała w Polskim Radiu 24 obecna wicepremier i przedstawicielka Porozumienia Jadwiga Emilewicz. Gdyby Gowin ponownie objął tekę ministra i został wiceprezesem Rady Ministrów, Emilewicz - która ma wielu wrogów w PiS, ale również we własnej partii - musiałaby rozstać się z obecną funkcją.

Adam Bielan - również polityk Porozumienia i jeden z kluczowych polityków Zjednoczonej Prawicy - stwierdził zaś w programie "Tłit" WP, że "jeśli Jarosław Gowin pozostanie liderem Porozumienia, jego obecność w rządzie może być elementem stabilizującym".

Rekonstrukcja rządu. Superminister Gliński, wicpremier Błaszczak

Pod koniec lipca Wirtualna Polska informowała o pierwszych przymiarkach do zmian na szczytach obozu władzy.

Wówczas jednym z założeń jesiennej rekonstrukcji miało być połączenie Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Potwierdził to w programie "Tłit" Wirtualnej Polski wicemarszałek Senatu Marek Pęk, ale - jak dziś słyszymy - dla wielu w obozie władzy taka fuzja jest zbyt ryzykowna, a wręcz niemożliwa do przeprowadzenia.

W ciągu ostatnich dni pojawił się szereg nowych koncepcji i informacji na temat zmian.

Z nieoficjalnych informacji medialnych wynikało, że miałby powstać superresort, który obejmie aż cztery obecne ministerstwa: edukacji, nauki, kultury i sportu. RMF twierdziło, że mógłby nim kierować wicepremier Piotr Gliński. Wówczas ważni politycy PiS - jak szef Komitetu Wykonawczego Krzysztof Sobolewski - zaprzeczali tym informacjom, ale dzisiaj Jarosława Kaczyński potwierdził, że taki pomysł jest rozważany.

- Rola Piotra w rządzie ma wzrosnąć, pytanie, jak to ułożyć. Zależy na tym Jarosławowi, który Glińskiemu ufa, ma z nim świetne relacje i wiąże z nim polityczne plany - mówi nam przedstawiciel PiS z rządu. Kaczyński - jak słyszymy - chciałby, by Gliński oprócz kultury miał kontrolę także nad szkolnictwem wyższym.

Wzmocniony może zostać Mariusz Błaszczak - kolejny wierny druh prezesa PiS - któremu może przypaść funkcja wicepremiera.

Większą sterowność nad rządem będzie miał premier Mateusz Morawiecki. Gdy będzie podlegać mu jedynie 12-13 ministerstw - a tego chce zarówno on, jak i prezes Kaczyński - to wzmocni on swoje wpływy w obozie władzy, proces decyzyjny w rządzie ulegnie polepszeniu, a przy okazji Morawiecki ograniczy polityków, którzy w kolejnych ministerstwach budowali swoje polityczne "księstwa".

Tego wielu się boi - utraty stanowisk. - Pracę stracić może nawet kilkudziesięciu wiceministrów - usłyszeliśmy od prominentnego polityka PiS. Na liście do likwidacji są m.in. Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Ministerstwo Cyfryzacji. Ich kompetencje przejęłyby inne resorty.

- Na tym najbardziej zależy premierowi - na zyskaniu czasu, bo nie da się w stu procentach skutecznie zarządzać tak wielkim, rządowym molochem, z namnożonymi ministerstwami, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie. Zwłaszcza w czasach kryzysu gospodarczego - powtarzają politycy Zjednoczonej Prawicy.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (510)