Rekonstrukcja rządu. Morawiecki awansuje młode zaplecze obozu władzy, Kaczyński godzi interesy [OPINIA]
Rząd PiS od lat przebija sam siebie w liczbie powoływanych ministrów i ich zastępców. Premier powołał właśnie kolejnych sekretarzy i podsekretarzy stanu. Mateusz Morawiecki stawia na młodych, którzy stanowią dla niego własne, autorskie polityczne zaplecze. Poza jurysdykcją Jarosława Kaczyńskiego.
Po "dużej" rekonstrukcji rządu – i uroczystościach w Pałacu Prezydenckim, gdzie poznaliśmy nowych szefów najważniejszych resortów – przyszedł czas na tę "małą".
We wtorek późnym popołudniem – gdy w Gdańsku trwały obchody 4 czerwca 1989 – premier Mateusz Morawiecki wręczał kolejne nominacje nowym sekretarzom i podsekretarzom stanu.
Ich nazwiska szerszej publice znane nie są, ale to postaci ważne na personalej mapie obozu Zjednoczonej Prawicy. Nowo powołani wiceministrowie to część konsekwentnie budowanego od miesięcy zaplecza politycznego Mateusza Morawieckiego.
Prawica buduje zaplecze
Anna Gembicka – nowa podsekretarz stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju – to jedna z najbliższych współpracowniczek Mateusza Morawieckiego.
Pochodząca z Włocławka Gembicka (rocznik 1991) była sekretarzem prezesa Rady Ministrów, a współpracę z Morawieckim rozpoczęła kilka lat temu od stanowiska jego asystentki. W tym czasie zajmowała się – formalnie – m.in. tematyką zrównoważonego rozwoju, wsparcia dla miast małych i średnich oraz obszarów wiejskich, a także zagadnieniami związanymi ze wsparciem rozwoju III sektora.
W lutym 2019 r. została powołana na stanowisko pełnomocnika wojewody kujawsko-pomorskiego ds. zrównoważonego rozwoju. Przez kilka miesięcy łączyła obie te funkcje.
Gembicka towarzyszyła dotąd Morawieckiemu właściwie przy każdej oficjalnej okazji, nie odstępując premiera na krok. Jak twierdzą ludzie z KPRM, pilnowała jego relacji z dziennikarzami, dbała o wizerunek w mediach i to, żeby szef rządu zawsze dobrze wypadł w kamerze.
Premier jej ufał, a ona dzięki temu awansowała. To docenienie lojalności najbliższych współpracowników.
Sekretarzem stanu w tym samym resorcie został Waldemar Buda (rocznik 1984), były rywal Hanny Zdanowskiej w wyborach prezydenkich w Łodzi (zasłynął głównie tym, że bezskutecznie domagał się odwołania popularnej prezydent ze stanowiska; ostatecznie poniósł klęskę w pierwszej turze wyborów). Przymierzano go także do stanowiska marszałka województwa, ale i ten plan się nie powiódł.
W końcu Buda polityczną przystań znalazł w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju, a awans zawdzięcza głównie Morawieckiemu.
Podobnie jak Marcin Ociepa (rocznik 1984), który został sekretarzem stanu w resorcie przedsiębiorczości i technologii.
– Zjednoczona Prawica pokazuje młodych liderów, którzy odegrają ważną rolę w jesiennej kampanii – zapowiada ten awans Jarosław Gowin, polityczny protektor Ociepy.
Ten młody polityk od dwóch lat jest wiceprezesem partii Porozumienie. Wcześniej w PJN, później w Polsce Razem.
– Jeden z najzdolniejszych polityków młodego pokolenia w obozie Zjednoczonej Prawicy – tak mówią o Ociepie w obozie rządzącym.
Odznaczony m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi i odznaką "Za Zasługi dla Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych", społecznik, od lat aktywny w samorządzie.
Tacy politycy to naturalne zaplecze obecnego obozu władzy z widokiem na przyszłość. Dziś za plecami liderów, kiedyś mogą być ich naturalnymi następcami.
30-latkowie idą w górę
Niemal każdy w PiS, komentując ostatnie zmiany w rządzie, zwraca uwagę na jedno: dziś stawia się na młodych.
Zapewne i dlatego rzecznikiem rządu został 30-letni Piotr Müller, były wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, człowiek z zaplecza Gowina.
W resorcie nauki Müller zdobywał głosy przychylne reformie szkolnictwa wyższego. Do zadań wiceministra należało zjednanie środowiska akademickiego wokół tzw. Konstytucji dla Nauki.
Wcześniej sam aktywnie angażował się w życie samorządu studenckiego, współpracował także z człowiekiem Zbigniewa Ziobry Sebastianem Kaletą, z którym od lat się przyjaźni.
Kaleta także wkrótce dołączy do rządu – jako wiceminister sprawiedliwości (jego były kolega z tego resortu, 28-letni Michał Woś, został rządowym pełnomocnikiem ds. pomocy humanitarnej). Zostanie też szefem Komisji Werfyikacyjnej za Patryka Jakiego.
Zarówno Müller, jak i Kaleta, startowali w wyborach do Parlamentu Europejskiego. I zbudowali sobie popularność.
Trzymają się blisko liderów. A ci już dziś cedują na nich dużą odpowiedzialność – także polityczną. To oni są ich naturalnymi następcami i pretendentami do zajęcia najważniejszych stanowisk w państwie w przyszłości.
Kaczyński jak chirurg
Rekonstrukcja to z jednej strony polityczne "dopieszczenie" młodych, z drugiej – skomplikowana polityczna operacja, w tym przypadku przeprowadzona z chirurgiczną precyzją.
Takie przekonanie panuje w PiS. Rozmówcy z partii rządzącej wskazują, że interesy wszystkich najważniejszych grup i frakcji zostały przy zmianach w rządzie pogodzone.
Doceniono tzw. "drugi szereg" PiS – ludzi dotąd będących "w cieniu", którzy dziś idą o kilka stopni w górę w hierarchii obozu władzy. Nagrodzono lojalnych. I pokazano, że każdy wierny żołnierz ma szansę na docenienie.
Jarosław Kaczyński jednoosobowo podjął decyzję o awansie Elżbiety Witek na szefową MSWiA. Wynagrodził tym samym środowisko byłej premier Beaty Szydło, a także zrobił gest w kierunku Dolnego Śląska, skąd pochodzi nowa minister.
Awansując na ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego, zrobił ukłon w kierunku "zakonu PC", pierwszej partii prezesa PiS.
Mianując posłankę Bożenę Borys-Szopę na następczynię Elżbiety Rafalskiej, docenił środowisko polityczne ludzi związanych z śp. Lechem Kaczyńskim, a także środowisko związkowców z "Solidarności" oraz śląskie struktury PiS (bardzo ważne dla partii).
Ministerstwo finansów dla Mariana Banasia to z kolei decyzja i pragmatyczna, i polityczna – podjęta wspólnie z Mateuszem Morawieckim.
Premier razem z prezesem PiS zdecydował także o awansach dwóch kluczowych ludzi z zaplecza zarówno Nowogrodzkiej (centrali PiS), jak i Kancelarii Premiera. Mowa tu o Jacku Sasinie (awans z szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów na wicepremiera) i Michale Dworczyku (awans na członka rządu).
Zmiany w rządzie PiS przeprowadza błyskawicznie i – co kluczowe – bez generowania konfliktów. Wszystkie frakcje zostały zaspokojone, premier wzmocniony, a prezes PiS – jako nadzorca – zwiększa swój pakiet kontrolny nad rządem.
Jego odświeżona formuła ma nie tyle usprawnić maszynę PiS na cztery miesiące morderczej kampanii, ile nie pozwolić na pogorszenie jej jakości. Władza udowodniła także, że rekonstrukcja może być przejawem sukcesu rządu (konsekwencja zwycięskich wyborów do PE), a nie próbą "ucieczki do przodu" w momencie kryzysu.
Kierunek PiS ma wytyczony. Teraz trzeba tylko dojechać do celu. A tym jest zwycięstwo w wyborach jesienią.
Michał Wróblewski dla WP Opinie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl