ŚwiatRaport: bez UE Polska była biedniejsza, a Polacy zarabiali mniej

Raport: bez UE Polska była biedniejsza, a Polacy zarabiali mniej

Polska poza UE byłaby uboższa, Polacy mieliby niższe zarobki, a bezrobocie osiągnęłoby wyższy poziom - przekonuje MSZ w raporcie na 10-lecie członkostwa w UE. Z dokumentu wynika, że gdyby nie akcesja, to w 2013 r. PKB na osobę byłby na poziomie z 2009 r. Rządzący, łącznie z naszym rządem, robili błędy, nie wszystko wychodziło tak jak byśmy chcieli, ale saldo 10 lat w UE jest chyba jednoznacznie pozytywne - powiedział premier Donald Tusk prezentując raport "10 lat Polski w Unii Europejskiej".

Raport: bez UE Polska była biedniejsza, a Polacy zarabiali mniej
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

29.04.2014 | aktual.: 29.04.2014 14:34

Donald Tusk: Polacy 1 maja mogą wypić toast

- Przyzwyczailiśmy się do tego pozytywnego fenomenu jakim jest obecność Polski w UE (...). To jest według Polaków dobre 10-lecie ze wszystkimi problemami życia codziennego, ze wszystkimi kłopotami wynikającego z tego, że startowaliśmy z niskiego pułapu - mówił Tusk.

Premier przypomniał, że wciąż są głosy kwestionujące sens przystąpienia Polski do UE, ale jest ich coraz mniej. Jak podkreślił to też w skali europejskiej pozytywny fenomen. - Nie przypadkowo odsetek obywateli zadowolonych z tego faktu, że jesteśmy w UE jest większy niż gdziekolwiek indziej w Europie - wskazał szef rządu. Jak dodał, "Polacy mogą wypić 1 maja toast za własną skuteczność w UE, za to, że dali radę wejść do Unii Europejskiej i po wejściu dali radę te 10 lat wykorzystać".

Premier przepraszał za "błędy na górze", a jednocześnie przypomniał, że to rząd PO "miał zaszczyt prowadzenia spraw polskich przez 7 lat z tych 10". - Nawet jeśli nie zawsze tę codzienną satysfakcję odczuwamy, wszystkie statystyki i przemiany cywilizacyjne w Polsce każą nam stwierdzić, że Polska dobrze wykorzystała te 10 lat - podkreślił.

Dodał, że cieszy się, że "bilansując to 10-lecie możemy równocześnie z odwagą i nadzieja patrzeć na kolejne 10 lat". Podkreślił, że w następnym dziesięcioleciu kolejna wielka dawka pieniędzy z Unii będzie służyć "drugiemu skokowi cywilizacyjnemu w Polsce". - Te kolejne 10 lat nie musi być słabsze od dziesięciu naprawdę niezłych lat, a nawet jeszcze bardziej obiecujące - przekonywał szef rządu.

Premier zaznaczył, że chce zwrócić uwagę "zwłaszcza na jedno symboliczne zdarzenie". - Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, jutro samochody pojadą wreszcie naszą autostradą A1 - powiedział. Uruchomiony bowiem zostanie - dodał - "po różnych perturbacjach i kłopotach", ostatni 19-kilometrowy odcinek autostrady łączącej Gdańsk z Łodzią.

- Cieszę się, że w przeddzień tej fajnej naszej 10-tej rocznicy europejskiej obecności też ta symboliczna autostrada, z Gdańska, z miejsca gdzie ta nadzieja się rodziła, do centrum Polski, wreszcie została skompletowana - powiedział Tusk. - Dla człowieka, który wychował się i urodził w Gdańsku i uczestniczył w tych radosnych i trudnych zdarzeniach, które nas do Unii doprowadziły, jest to szczególny moment satysfakcji - podkreślił.

Dodał, że nie będzie żadnych uroczystości, "bo było trochę opóźnień i nie ma się czym chwalić". - Ale mi to ułatwi życie, bo czasami jak do wnuków jadę, szczególnie mocno doceniam fakt, że będzie można jechać autostradą - powiedział Tusk.

- Wejście Polski do Unii Europejskiej było jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Polski; był to powrót do cywilizacji Zachodu - powiedział Donald Tusk. - Jeśli w Polsce prawie wszyscy uznają Unię Europejską i polską w niej obecność za sukces, to powinniśmy przede wszystkim umieć pamiętać o tych wszystkich, którzy do tego sukcesu się przyczynili (...). Ci, którzy od początku polskiej niepodległości, od 1989 roku, wskazywali tę prozachodnią, proeuropejską orientacją jako bezalternatywną, jako tę, która wymaga twardego zdecydowanego marszu, mają największe zasługi - podkreślił szef rządu.

Premier podziękował wszystkim, którzy działając we władzach publicznych angażowali się w proces przygotowania Polski do wejścia do Unii. - Jeszcze raz im wszystkim, niezależnie, czy byli z lewicy czy z prawicy, chciałem wyrazić najwyższe uznanie. Bo kłócąc się między sobą i popełniając błędy, w tej jednej z najważniejszych spraw w historii Polski, jaką jest powrót do cywilizacji Zachodu, nie popełnili żadnego istotnego błędu - mówił Tusk.

Wymieniając m.in. premierów Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Waldemara Pawlaka i Hannę Suchocką podkreślił, że "wszyscy oni przyłożyli swój wysiłek do tego, aby Polska po pierwsze znalazła się w Unii Europejskiej, a po drugie, żeby dobrze wykorzystała ten czas".

Sikorski: Polacy wykorzystali szansę i od razu skorzystali z przystąpienia do UE

252-stronicowe opracowanie zatytułowane "10 PL-UE Polskie 10 lat w Unii" podzielono na dwie główne części. Pierwsza, krótsza dotyczy politycznego wymiaru członkostwa naszego kraju w UE. W drugiej, bardziej rozbudowanej części ekonomicznej wskazuje na znaczący wzrost inwestycji, tworzenie nowych miejsc pracy, wzrost konkurencyjności naszej gospodarki, a także dużą dynamikę zwiększania się naszego PKB po wejściu naszego kraju do UE.

W czasie prezentacji przygotowanego w MSZ raportu, podsumowującego 10 lat w Unii, szef ministerstwa Radosław Sikorski mówił, że nie sprawdziły się towarzyszące wchodzeniu do UE dwie główne narracje: że Polska zostanie "wykupiona" i znacznie wzrośnie bezrobocie, oraz że "nasze dzieci skorzystają kosztem dekady wyrzeczeń".

- Obydwie okazały się w różnym stopniu nieprawdziwe. Polska od razu skorzystała z przystąpienia do UE - stwierdził szef dyplomacji. Cytując raport podkreślił, że gdyby Polska nie przystąpiła do UE, według parytetu siły nabywczej dziś byłaby na poziomie sprzed pięciu lat. W latach 2004-2013 inwestycje byłyby niższe o 200 mld zł - dodał szef MSZ.

Sikorski mówił też, że dzięki UE Polska nauczyła się oddziaływać politycznie na resztę Europy. "Negocjacje budżetu 2014-2020 pokazały to na liczbach. To, że udało się wynegocjować dla Polski 441 mld zł, o 19 mld więcej mimo kryzysu i mniejszego budżetu UE, może być definicją sukcesu" - stwierdził.

W ciągu 10 lat ponad 120 tys. Polaków studiowało lub miało praktyki w krajach UE, a 37 tys. wykładowców prowadziło zajęcia na uczelniach innych państw - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski, prezentując raport "10 lat Polski w Unii Europejskiej".

Sikorski zaznaczył, że dzięki wprowadzeniu w życie unijnych regulacji cena połączeń telefonicznych i przesyłu danych w tzw. roamingu spadała czterokrotnie.

- Polska i Polacy umiejętnie wykorzystali daną nam przez historię i decyzję poprzedników szansę - podkreślił Sikorski. - Jesteśmy liderem wzrostu, od wejścia do Unii Europejskiej nasz PKB wzrósł łącznie o 49 proc., w tym o 20 proc. w trakcie kryzysu - powiedział Sikorski.

Podkreślał, że Polska odniosła gigantyczny sukces na rynku wewnętrznym UE. - Pamiętacie państwo te ostrzeżenia, że przecież nie sprostamy, że przecież wypchną nasze towary. Stało się dokładnie odwrotnie - w 2013 r. wyeksportowaliśmy 3 razy więcej towarów niż przed unijną integracją. Nasz kraj jest też najczęściej wybieranym miejscem przez zagranicznych inwestorów - podkreślił szef MSZ.

Wskazywał, że co trzecie euro z całego naszego regionu jest inwestowane w Polsce, a nasz eksport stał się motorem polskiej gospodarki. Szef resortu dyplomacji oświadczył, że polscy przedsiębiorcy zamienili deficyt handlowy (w obrotach z UE), w wysokości 13,5 mld zł z 2003 r. w nadwyżkę sięgającą ponad 100 mld zł w 2013 r. - Wszystkie ostrzeżenia eurosceptyków się nie sprawdziły - ocenił.

Sikorski zwracał też uwagę na to, że Polska dużo mniej wpłaca do unijnej kasy niż z niej otrzymuje. - Za każdą złotówkę wpłacaną do budżetu UE, dostajemy trzy - zaznaczył.

Poinformował też, że raport "10 lat Polski w Unii Europejskiej" kosztował 155 tys. zł.

Polska przez 10 lat obecności w UE dokonała znaczącego awansu politycznego

We wstępie do raportu napisano o ewolucji jaka dokonała się w ciągu dekady. Autorzy raportu zaznaczają, że z kraju patrzącego na Unię przez pryzmat interesów narodowych, Polska stała się państwem, które w coraz większym stopniu bierze odpowiedzialność za losy Unii.

"To także czas, w którym zmienił się status Polski - z debiutanta Polska przeobraziła się w państwo, które cieszy się poważaniem wśród innych krajów i ma reputację wpływowego członka UE. Nie wszystkie sprawy zakończyły się pełnym sukcesem, ale bez wątpienia bilans polityczny 10 lat członkostwa Polski w UE jest pozytywny" - podkreślają autorzy.

Jak zaznaczono Polska "dokonała znaczącego awansu politycznego w Unii Europejskiej". "W 2014 r. zamykamy pierwszą dekadę w UE jako silne i wpływowe państwo członkowskie, które umie bronić swoich interesów, ale jednocześnie działa w poczuciu odpowiedzialności za proces integracji europejskiej" - oceniono.

Awans polityczny był możliwy, jak uważają eksperci MSZ, m.in. dzięki bardzo dobrej sytuacji ekonomicznej naszego kraju w czasie kryzysu, stabilności politycznej, "dużej zdolności koalicyjnej i umiejętności gry zespołowej", a także wysokiemu poparciu społecznemu dla integracji.

Polska krajem przewidywalnym i odpowiedzialnym

Polska, jak można przeczytać w dokumencie, brała aktywny udział w najważniejszych europejskich debatach systemowych. Nasz kraj, zauważają autorzy, zdobył silną pozycję polityczną i reputację kraju przewidywalnego i odpowiedzialnego.

"Skutecznie i sprawnie budowaliśmy koalicje i graliśmy zespołowo, wiedząc że w Unii 28 państw niewiele można zdziałać w pojedynkę" - czytamy w raporcie.

Znajduje się w nim spostrzeżenie, że w początkowej fazie członkostwa Polska "pozostawała pasywnym uczestnikiem koalicji", przyłączała się do sojuszy budowanych pod skrzydłami innych państw. To jednak uległo zmianie - "wraz z nabieraniem doświadczenia w europejskiej grze negocjacyjnej, Polska przejęła rolę lidera inicjującego powstawanie koalicji".

Najtrudniejsze i najważniejsze osiągnięcie: negocjacje budżetowe

Jako jeden z najważniejszych i najtrudniejszych do zrealizowania osiągnięć politycznych Polski w ciągu 10 lat twórcy dokumentu uznają negocjacje budżetowe na lata 2014-2020.

Według jednej z konkluzji "dzięki znaczącej liczebnie obecności polskich posłów w Europejskiej Partii Ludowej, Polska mogła skutecznie wpływać na stanowisko tej największej frakcji w Parlamencie Europejskim i uzyskiwać większe poparcie w ważnych głosowaniach". Autorzy twierdzą, że z punktu widzenia skutecznego reprezentowania polskich interesów znaczenie miała także obecność polskich posłów w pracach grupy socjalistycznej.

Dobra prezydencja Polski, ale i sporo błędów

Jak oceniono Polsce udało się dobrze wykorzystać prezydencję w Radzie UE; za sukces uznano uruchomienie programu Partnerstwa Wschodniego w 2009 roku.

Polska jednak - czytamy w raporcie - nie ustrzegła się błędów i niepowodzeń w ciągu 10 lat obecności w UE.

Jest do nich zaliczona zmiana systemu głosowania w Radzie UE, na mocy Traktatu z Lizbony z 2007 r. "Podobnie, wyrażając zgodę na wiążący charakter celów redukcji emisji do 2020 r. na marcowej Radzie Europejskiej w 2007 r., Polska nie doceniła potencjalnego zagrożenia wynikającego z bardzo ambitnej polityki klimatycznej UE" - brzmi fragment raportu.

Inne niepowodzenie to "brak postępu" w wypełnianiu puli stanowisk w instytucjach UE, zwłaszcza średniego szczebla w Komisji Europejskiej. "To może w przyszłości osłabiać nasze możliwości skutecznego oddziaływania na Komisję od wewnątrz" - przestrzegają autorzy.

Ogółem w instytucjach i agencjach unijnych pracuje 2679 Polaków, z czego w instytucjach UE zatrudnionych jest 2352, a w agencjach 327 Polaków (stan na grudzień 2013 r.).

Eksperci MSZ piszą także o potrzebie "usprawnienia mechanizmu dialogu społecznego w procesie definiowania stanowiska Polski prezentowanego w UE". Zwracają uwagę, że ten mechanizm nie zadziałał np. w przypadku pierwotnego stanowiska Polski w sprawie ACTA.

W raporcie znajduje się m.in. stwierdzenie o "niejednoznacznych efektach migracji", a także "nie zawsze równomiernym rozłożeniu korzyści płynących z UE dla obywateli". Jednak - jak można przeczytać w dokumencie - dla większości Polaków bilans 10 lat członkostwa w UE jest zdecydowanie pozytywny, co potwierdzają badania społeczne.

Cele Polski na przyszłość

Raport zawiera również cele na przyszłość. Wśród nich są m.in. potrzeba kontynuacji dotychczasowej polityki europejskiej, "zachowanie wiarygodności i dobrej reputacji", jak największy udział w instytucjach UE, "utrzymanie się w głównym nurcie integracyjnym".

Innym celem jest wyciągnięcie wniosków z kryzysu na Ukrainie i konfliktu z Rosją dla polityki energetycznej UE. Polska ma być orędownikiem budowy unii energetycznej jako kolejnego strategicznego projektu UE.

W dokumencie znajduje się uwaga, że Polskę czeka dyskusja o budżecie dla strefy euro. "Jego ewentualne utworzenie będzie działało w kierunku ograniczenia budżetu ogólnego UE, z czym Polska powinna się liczyć. Polską odpowiedzią na to wyzwanie powinna być aktywność i zaangażowanie w proces integracji w strefie euro, jako sprawie ważnej dla Polski, jako przyszłego członka strefy euro" - uznają eksperci MSZ.

Podkreślają, że integrująca się strefa euro wymaga konsekwentnego przygotowywania polskiej gospodarki na przyjęcie wspólnej waluty.

Gdyby Polska nie przystąpiła do UE, dzisiaj nasze PKB byłoby jak w 2009 r.

"Dane wskazują, że Polska najlepiej wykorzystała szanse stwarzane przez członkostwo spośród państw, które przystąpiły do UE w 2004 i 2007 r." - czytamy w raporcie. Jego autorzy zwracają uwagę, że udała się nam integracja z rynkami UE, wykorzystanie środków unijnych, a także zdecydowany spadek bezrobocia i skali ubóstwa. Przyznają przy tym, że niejednoznaczne są efekty migracji, a rozłożenie korzyści płynących z UE dla obywateli jest nie zawsze równomierne.

W opracowaniu postawiono tezę, że gdyby Polska nie przystąpiła do UE, to w 2013 r. PKB naszego kraju na osobę, mierzony wartością siły nabywczej, byłby na poziomie z 2009 r., czyli niższym o 11 proc. w stosunku do średniej UE-27.

Z kolei wartość naszego polskiego eksportu byłaby mniejsza o 164 mld zł, czyli o jedną czwartą, a nakłady na inwestycje o 36 mld zł (czyli o 12 proc.). W całym okresie 2004-2013 byłby one niższe o 200 mld zł (o 7,8 proc.).

Mniejsze bezrobocie, Polska jako jedyna w UE nie wpadła w recesję

Z symulacji dokonanej przez pracowników departamentu ekonomicznego resortu dyplomacji wynika, że gdyby Polska nie dołączyła do UE, w minionym roku zatrudnienie byłoby niższe o 10 proc., a bezrobocie wyższe o prawie 38 proc. "Innymi słowy osób bezrobotnych byłoby o ponad pół miliona więcej! Reasumując, gdyby Polska nie weszła do Unii Europejskiej znacznie więcej osób byłoby bez pracy, zarabialibyśmy mniej, a polska gospodarka rozwijałaby się wolniej" - czytamy w dokumencie.

Przypomniano w nim, że wejściu do Unii towarzyszyły poważne obawy, włączając w to czarne scenariusze dla Polski, czy szykowanie się na lata trudów i wyrzeczeń. Wydawało się - piszą eksperci resortu dyplomacji - że dopiero następne pokolenia będą mogły cieszyć się lepszym standardem życia. Tymczasem pozytywne efekty dało się odczuć dużo wcześniej.

Jak wyliczono, po wejściu do UE nasz PKB zwiększył się o 48 proc. Polska obok Słowacji osiągnęła najlepszy wynik nie tylko w regionie, ale także w całej UE. MSZ przypomina, że w 2009 r. nasz kraj, jako jedyny w UE nie wpadł w recesję, a w latach 2008-2013 osiągnął najlepszy wynik, jeśli chodzi skumulowany wzrost PKB. Wyniósł on ponad 20 proc.

"Szybsze tempo rozwoju w porównaniu z innymi państwami sprawiło, że Polska osiągnęła dwie trzecie średniego poziomu rozwoju gospodarczego UE" - wskazują analitycy. Przypominają, że po 10 latach Polska ekonomiczne wyprzedziła Węgry, które były od nas bogatsze w momencie integracji. W 2003 r. nasz PKB na głowę wynosił 48,8 proc. średniej UE (wzięto pod uwagę też kraje, które przystąpiły do wspólnoty w latach 2004 i 2007). W 2012 r. wynosił on już 66,9 proc., czyli o 18,1 pkt proc. więcej.

W raporcie podkreślono, że w ciągu 10 lat naszego członkostwa powstały dwa miliony nowych miejsc pracy. Dzięki wzrostowi gospodarczemu poprawiła się sytuacja polskiego społeczeństwa: od 2005 do 2012 r. liczba zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym zmniejszyła się o 7 mln; 1,3 mln osób udało się wyjść z ubóstwa.

W raporcie zwrócono też uwagę na zmiany strukturalne, jakie nastąpiły w naszej ekonomii - wzrost znaczenia sektora usług w PKB, przy jednoczesnym spadku wagi rolnictwa. Oceniono, że dzięki umiarkowanemu wzrostowi kosztów pracy, naszej gospodarce udało się zachować konkurencyjność.

Większy postęp technologiczny, napływ inwestycji, wzrost eksportu

MSZ przypomina o wzroście efektywności gospodarki spowodowanym postępem technologicznym, zwiększoną konkurencją na rynku wewnętrznym. Wskazuje też na napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, wzrost produkcji średnio i wysoko przetworzonych produktów, a także zwiększenie udziału w handlu światowym.

Raport zwraca uwagę, że w ciągu ostatniej dekady udział polskiego eksportu w ramach UE wzrósł dwukrotnie do 4 proc. "To największy wzrost wśród krajów regionu oraz drugi w UE (po Holandii). W 2013 r. wyeksportowaliśmy do UE prawie trzy razy więcej towarów niż przed integracją. Polska umocniła się na pozycji lidera jako największy eksporter wśród państw, które przystąpiły do UE w 2004 r. i 2007 r." - czytamy w opracowaniu.

Eksperci resortu dyplomacji zwrócili też uwagę, że obecność w UE znacznie zwiększyła atrakcyjność naszego kraju jako miejsca lokowania inwestycji. Wyliczyli, że od 2004 r. skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski przekroczyła 405 mld zł. W ostatniej dekadzie to właśnie Polska była najchętniej wybieranym przez inwestorów krajem regionu.

Z danych zamieszczonych w opracowaniu wynika, że nasze firmy wyeksportowały do w ciągu dekady towary do UE za 3,5 bln zł. Dzięki dynamicznemu wzrostowi eksportu udało się zamienić deficyt handlowy w obrotach z Unią w (- 2 proc. PKB w 2013 r.) w nadwyżkę sięgającą ponad 100 mld zł (6 proc. PKB).

MSZ przypomina, że w ciągu ostatnich 10 lat Polska stała się też "placem budowy". Dzięki funduszom z UE zrealizowano ponad 160 tys. projektów; wybudowano 673 km autostrad, 808 km dróg ekspresowych (cześć zmodernizowano), 36 tys. sieci kanalizacyjnej oraz 683 oczyszczalnie ścieków.

W posumowaniu podkreślono, że nasz sukces wynikał z olbrzymiej mobilizacji i właściwej polityki wewnętrznej, ale przede wszystkim z inicjatywy Polaków i polskich przedsiębiorców, którzy wykorzystali szanse związane z obecnością na jednolitym rynku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)