PolskaR. Kalisz: Balcerowicz może nie przyjść

R. Kalisz: Balcerowicz może nie przyjść

12.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 11:54

Obraz
© (RadioZet)
Obraz

Posłuchaj Wywiadu
Panie pośle, przeglądamy sobie gazety i czytamy o Leszku Balcerowiczu: „Zachód broni Leszka Balcerowicza” i czytam w „Gazecie Wyborczej”, że jeden z posłów komisji śledczej, Adam Hoffman zapowiedział: „Jeszcze we wtorek będę wnioskował żeby komisja poprosiła Sąd Okręgowy w Warszawie o pomoc w sprowadzeniu na przesłuchanie Leszka Balcerowicza”, czyli siłą, panowie, siłą. Nie, to jest wszystko skandaliczne. Ja myślę, że zarówno pan poseł Artur Zawisza, przewodniczący sejmowej komisji śledczej, jak i pan poseł Adam Hofman z PiS, oni nie rozumieją, że reprezentują odpowiedzialny organ państwowy. Oni nie rozumieją, że ta komisja jest do zbadania w takim zakresie, w jakim Sejm polecił działalność tej komisji. No dobrze, to Balcerowicz jest wyjęty z przesłuchania? Nie, chcę skończyć, a oni po prostu zajmują się ściganiem Balcerowicza, emocjonalnym, takim bardzo pobudliwym, jak ja widzę, że oni ogłaszają w prasie, że była jakaś łapówka niepotwierdzona, że coś, że Hoffman mówi o jakiś tam przepływach, jakiś listach
itd. Panowie, to jest nieprofesjonalne z waszej strony. Dobrze, ale czy profesjonalnie zachowuje się Leszek Balcerowicz, który nie chce się stawić przed komisją? Ja myślę, że Leszek Balcerowicz wyjaśnił bardzo dokładnie motywy swojego postępowania. Pan jest prawnikiem. Tak. I ja chcę powiedzieć wyraźnie – jest 21 posiedzenie... Nie, pan jest prawnikiem i doskonale pan wie, panie pośle, że pomimo tego, że 21 września jest ogłoszenie werdyktu Trybunału w sprawie tego, czy sejmowa komisja śledcza jest zgodna z Konstytucją, czy nie, czy powinna działać w takiej formie, w jakiej działa, pan profesor zapowiedział, że nie przyjdzie. I prof. Winczorek powiedział, że nie chroni go żaden immunitet. Pan jest prawnikiem. Ale jeśli pani pozwoli, ja dokończę. Bardzo proszę. Ja dokończę. Mamy tutaj do czynienia nie z zaskarżeniem ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, bo mamy wtedy domniemanie konstytucyjności ustawy aż do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Mamy do czynienia tutaj z zaskarżeniem uchwały o powołaniu
komisji. A ta uchwała o powołaniu komisji, która tworzy pewien organ, siłą rzeczy tworzy pewien byt o charakterze organizacyjnym, jeżeli okaże się, że ten byt nie może istnieć, to siłą rzeczy wszystkie działania będą mogły być wyrzucone do kosza. Tak że ja jako prawnik, i to mówię bardzo odpowiedzialnie, rozumiem postępowanie prof. Balcerowicza, że kiedy on złośliwie wzywany jest na 15 września, na sześć dni przed posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, on mówi bardzo wyraźnie, panowie, jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że ta uchwała, powtarzam: nie ustawa, uchwała o powołaniu komisji jest zgodna z konstytucją, to ja się stawię. Ale nawet Waldemar Kuczyński, któremu Leszek Balcerowicz jest miły sercu mówi, że profesor naruszy prawo, ale to dobrze, niech się wykaże nieposłuszeństwem obywatelskim. Nie, ja jeszcze raz pozostaję... Pan uważa, że nie narusza prawa. Moim, nie, jeszcze raz chcę powiedzieć... Nie zgadza się pan z konstytucjonalistą prof. Winczorkiem? Nie, nie, ja prof. Winczorka bardzo cenię,
ale proszę pozwolić mi dokończyć. Jeszcze raz mówię... Ale zgadza się pan z Winczorkiem, czy nie. Zgadzam się o tyle, że jest domniemanie konstytucyjności zaskarżonych ustaw, ustaw. Nie, ja pytam o zdanie prof. Winczorka, który mówi „Leszek Balcerowicz nie ma podstaw, by odmówić zeznań przed komisją. Nie chroni go immunitet, nie jest też osobą, którą chroni nietykalność, jak na przykład prezydenta”. Zgadza się pan, czy nie? Ta ostatnia część jest - w pełni się zgadzam, oczywiście, że nie chroni go immunitet, nie ma podstaw, tak jak prezydent. Natomiast powtarzam, ja to wywodzę z innej przesłanki. Nie, ale przesłanki mnie nie interesują. Ale to słuchaczy być może interesują. Ale panie pośle, przecież, ja chciałam, prosta odpowiedź – zgadza się pan z prof. Winczorkiem, czy nie, prawnik. W drugiej części zdania tak, w pierwszej nie. W sprawie prezydenta. Tak, dokładnie. A w pierwszej, kiedy mówi, że powinien, ja uważam, że wywód profesora mówiący o uchwale i konstytucyjności i o tym, że to jest kreatywna
uchwała jest do przyjęcia. W każdym razie dzisiaj żona pana Balcerowicza będzie przesłuchiwana. Tak i ona się musi stawić, oczywiście i się stawia. No właśnie, ona się musi stawiać, ona też mogłaby nie przyjść. Nie, nie, ale pani redaktor, jeszcze raz pani powtarzam, jesteśmy dzisiaj w zupełnie oryginalnej sytuacji, kiedy po raz pierwszy Trybunał będzie rozpatrywał, w swojej historii zresztą, uchwałę Sejmu o powołaniu sejmowej komisji śledczej. Pozwólmy Trybunałowi orzec. Pozwólmy Trybunałowi orzec. Ja się z panem zgadzam, że pozwólmy, ale jest taka sytuacja a nie inna, że panowie posłowie z sejmowej komisji śledczej, no już przebierają nogami, żeby dorwać się do Balcerowicza. Ale pani widzi, tak właśnie jest. Ale mimo wszystko profesor powinien stanąć przed Komisją. To jest pani pogląd. Ja jeszcze raz powtarzam, mnie przekonała wypowiedź sobotnia prof. Balcerowicza. Uważam, że na sześć dni przed, wie pani jest tak zwana racjonalność jeszcze, racjonalność postępowania. Zawsze wszystkie działania wykładni
prawa muszą dotyczyć pewnej racjonalności. Jeżeli 21 jest to orzeczenie Trybunału, no naprawdę, nie przesadzajmy. Ja panu powiem, że wicepremier LPR, Marek Kotlinowski powiedział w niedzielę, że według niego w ogóle komisja powinna się zajmować prof. Leszkiem Balcerowiczem wtedy, jak on przestanie być szefem NBP. Nie, to już jest przesada moim zdaniem. To mówi poseł LPR. No ja wiem. Jak widzi pani, są różne poglądy, również prawników. Pozwólmy, ja prof. Winczorka bardzo cenię i wielokrotnie, wiele lat z nim współpracuję, ale akurat, co do takiej bezwzględnej konieczności, to się nie zgadzam. No właśnie, a u nas tak jest, że nie ma żadnego autorytetu. Mówi konstytucjonalista, a mimo wszystko zawsze, każdy ma inne zdanie, i nie ma tak żeby można się odnieść do jakiegoś wzorca. No tak to już jest. No, będzie wzorzec, będzie wzorzec pani redaktor. 21 września orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. I wtedy wszyscy pochylimy się nad tym orzeczeniem. Dobrze. Dzisiaj czytamy w „Dzienniku”, wczoraj czytamy w
„Dzienniku” – „Powtórka z Rywina”, „Aleksander Gudzowaty miał być wykorzystany do obalenia rządu Leszka Millera”, nie rządu, tylko premiera Leszka Millera, skorumpowane dziecko Millera miało być, o co chodzi? Nie mam pojęcia. Nie ma pan pojęcia? Nie mam pojęcia. Dla mnie, jak czytałem ten artykuł we wczorajszym „Dzienniku” i dzisiaj również, to są w ogóle rzeczy zupełnie nieznane. Także trudno mi jest w ogóle powiedzieć o co tutaj chodzi. Mnie zastanawia, po tym tekście, przede wszystkim to, że na początku tego roku wpłynęła notatka pana Gudzowatego do prokuratury, a raptem prokurator Kaczmarek wczoraj mówi, że się tym będzie zajmował, że ten artykuł ukazuje się akurat w tym momencie, przed wyborami samorządowymi i tydzień po podpisaniu porozumienia lewicy i demokratów, no nie mam pojęcia, no ale cóż. Takie jest to nasze życie polityczne. Ale może coś było, może coś się działo podskórnie. Trudno mi jest w tej sprawie powiedzieć, bo ja na ten temat nie mam żadnej wiedzy. Powinna być komisja śledcza w tej
sprawie. Nie, nie, nie przesadzajmy. Prokurator Kaczmarek powiedział, że wszczyna postępowanie. On jest w ogóle taki bardzo intensywny, że najpierw ma dokument u siebie przez dziewięć miesięcy. Dziewięć miesięcy mija, ukazuje się artykuł i dopiero wtedy wszczyna postępowanie. To jest charakterystyczne dla prokuratury, ale wszczął postępowanie, jak sam wczoraj określił i niech to będzie wyjaśniane przez prokuraturę. Ale coś tam się mogło dziać panie pośle. Ja nie wiem, naprawdę, po prostu nie wiem. W co gra Leszek Miller? Trzeba się, musi pani zaprosić Leszka Millera i się go spytać. Ale pan jest inteligentnym człowiekiem? Nie, nie, no Leszek Miller dzisiaj publikuje... Ale w co gra, mówiąc o tym, że próbowano go obalić. Ja nie mam pojęcia w co gra. Pamiętamy wszyscy rok... Informacji na temat korupcji jego syna. Nie, nie, mówmy o pewnych faktach. Pamiętamy rok 2003, 12 czerwca, jak dobrze pamiętam było referendum konstytucyjne w sprawie przyjęcia przez Polskę traktów konstytucyjnych. Dzień później był
poniedziałek i Leszek Miller wystąpił z takim wotum zaufania dla swojego rządu. To wotum zaufania było głosowane w piątek, już nie pamiętam daty. No dobrze, ale mamy już 2006 r. No, ale nie, to wszystko mówi się o 2003, ten artykuły, no to ja tylko przypominam. I oczywiście wtedy trwała dyskusja, bardzo intensywna, publiczna, również podczas posiedzeń klubu, również... Pozbyć się, czy nie pozbyć Leszka Millera? Nie, nie, pani to tak ujmuje – czy Leszek Miller powinien dalej być premierem rządu, czy nie powinien być dalej premierem rządu. Dokładnie co powiedziałam. No, właśnie. I ta dyskusja była publiczna. Przecież było wotum zaufania, była debata w Sejmie na ten temat. Ale oprócz tego podskórnie ktoś chciał go wykończyć? Nie mam pojęcia, jeszcze raz pani mówię. Ja nie jestem w stanie na ten temat nic więcej powiedzieć, poza tym, że publicznie wtedy toczyła się debata. A co chodzi Aleksandrowi Gudzowatemu. No, wczoraj miała pani go u siebie w „Kropce nad i” Ja pytam pana, no pan jest, chyba zna wszystkich,
czyta pan i co pan sądzi o Aleksandrze Gudzowatym, o co mu chodzi? Nie mam pojęcia. Prawdą jest, nie wiem czy jest prawdą, ale przypuszczam i domniemywam, że tak, dlatego że tu jest powiedziane, że szef jego ochrony i on złożyli jakieś notatki w prokuraturze, ale że to się toczyło w innej sprawie, dotyczącej zagrożenia życia Aleksandra Gudzowatego. No to jest pytanie... No właśnie, o co chodzi? O co chodzi. Niech pan powie, że pan nie może odpowiedzieć, więc dajmy spokój. Ale ja nie to, że nie mogę odpowiedzieć, ja po prostu sam się nad tym zastanawiam i nie chcę tu w żaden sposób... Ja wiem, Ryszard Kalisz. 12 listopada – dobra data na wybory? Bardzo zła. Jak to zła? Bardzo zła, to jest w ogóle totalne cwaniactwo i totalna manipulacja. Gdyby Aleksander Kwaśniewski był prezydentem a 12 listopada byłyby wybory... Nigdy by niczego takiego Aleksander Kwaśniewski nie zrobił, po pierwsze. Niech pani nie mówi gdyby, bo by niczego takiego nie zrobił. Jest termin - wybory mogą być zarządzone do 27 grudnia. Dlaczego
12, dzień po 11 listopada, a nie 12 plus siedem 19, a nie 26 listopada, itd. Odjąć jeden dodać dwa, dodać trzy – Ryszard Kalisz SLD. Dziękuję, miłego dnia życzę państwu.

balcerowiczkomisjabanki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)