Pytania o powiązania agentów CBA. "Kontakty z gangami"
Od obowiązków służbowych odsunięto trzech agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Dwóch z nich należało do ścisłego kierownictwa formacji. Wobec funkcjonariuszy padły podejrzenia o powiązania ze światem przestępczym.
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" i Radia Zet wynika, że agenci mieli związki m.in. z tzw. gangiem obcinaczy palców.
Najwyższą funkcję w CBA pełnił Zbigniew M. ("Misiek"), który był szefem stołecznego oddziału Biura. Pracę rozpoczął razem z jego założycielem Mariuszem Kamińskim i - jak zauważa wyborcza.pl - był zaufanym człowiekiem polityka PiS.
Policja już w 2015 roku podejrzewała, że Zbigniew M., pracując w wydziale kryminalnym, przekazywał informacje gangsterom. Sprawą zajmowała się kilka lat temu prokuratura, ale postępowanie umorzono. Tymczasem już po rozbiciu gangu obcinaczy palców, jeden z zatrzymanych wskazał jako "kreta" w policji właśnie agenta CBA.
- Zbigniew M. jest od 3 lipca w dyspozycji szefa - wyjaśnia Temistokles Brodowski, rzecznik prasowy CBA.
Razem z byłym szefem stołecznego CBA od pracy odsunięci zostali Rafał G. - zastępca dyrektora departamentu operacyjno-śledczego oraz Marcin L. - agent, który od lat zajmował się operacjami specjalnymi i pracował m.in. jako "przykrywkowiec". Obaj byli powiązani towarzysko ze Zbigniewem M. i uznawani byli za ludzi obecnej władzy. Teraz - oficjalnie - przebywają na urlopach.
Rzecznik CBA zaprzecza jakimkolwiek związkom agentów z grupami przestępczymi, ale według "Gazety Wyborczej" i Radia Zet mieli zostać oni latem zatrzymani i przesłuchani w tej sprawie.
"Żaden agent CBA nie został zatrzymany, ani nie dostał zarzutów. Reszta nie warta komentowania. To pomówienia" - w ten sposób do publikacji odniósł się na Twitterze zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik.