Putin o Ukraińcach. Naprawdę tak powiedział
Od blisko 10 miesięcy trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Putin zabrał głos po posiedzeniu zarządu Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, na którym omawiano między innymi plany tzw. operacji specjalnej w Ukrainie na przyszły rok. Dyktator stwierdził, że "zawsze uważał Ukraińców za braterski naród". Co więcej, przekonywał, że "wojna w Ukrainie to nie jest wina Rosji, tylko krajów trzecich".
Wiele informacji przekazywanych przez rosyjskie media i rządzących prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
- Zawsze uważałem naród ukraiński za naród braterski, znacie moje stanowisko. I nadal tak uważam. A to, co się dzieje, to oczywiście tragedia, ale to nie jest efekt naszej polityki - to kuriozalne słowa Putina po posiedzeniu zarządu Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.
- To, co się dzieje, jest oczywiście tragedią, naszą wspólną tragedią. Ale to nie jest efekt naszej polityki… To jest efekt polityki innych krajów, krajów trzecich, które zawsze do tego dążyły, do dezintegracji rosyjskiego świata - tłumaczył absurdalnie Putin.
- Od dziesięcioleci, chcę to podkreślić, od dziesięcioleci staramy się budować relacje z Ukrainą. Zrobiliśmy wszystko, aby w nowych warunkach geopolitycznych budować nie tylko dobrosąsiedzkie, ale braterskie stosunki: udzielaliśmy pożyczek, a dostawy energii były prawie darmowe przez lata. Nie, nic nie działało, po prostu nic - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Rosji przekonywał, że "kiedy Ukraina opuściła Związek Radziecki, jej deklaracja niepodległości świadczyła o neutralności". - Myślę, że ówcześni przywódcy rosyjscy też o tym myśleli. Jestem przekonany, że dokładnie tak było. Tak więc w sumie można zrozumieć ówczesne kierownictwo. W tamtych warunkach prawdopodobnie nie widzieli żadnych zagrożeń. Państwo neutralne, bratni naród, jedna kultura, wspólne wartości duchowe i moralne, wspólna historia. Nie widzieli żadnych zagrożeń. Ale nie, przeciwnik działał bardzo natarczywie i skutecznie - ocenił.
"Nie ma szans na przywrócenie stosunków z tą częścią naszego dawnego wspólnego kraju"
- Każdy polityk, dziennikarz, osoba publiczna, która podnosiła jakikolwiek głos za rozwojem stosunków z Rosją, po prostu była zabijana na ulicy. I nikt niczego nie badał. Stało się jasne, że nie ma szans, po prostu nie ma szans na przywrócenie stosunków z tą częścią naszego dawnego wspólnego kraju, to było po prostu niemożliwe. W gruncie rzeczy praktyka terroru była stosowana bezwstydnie i bezczelnie - dodał Putin podczas środowej narady.
Na tym samym posiedzeniu debatowano o planach tzw. operacji specjalnej, jak Kreml nazywa inwazję na Ukrainę, wyposażeniu armii, między innymi w drony i nowoczesne uzbrojenie oraz o zwiększeniu jej liczebności.
"Ukraińcom zostanie tylko jałmużna"
- To, co chcę podkreślić, to fakt, że my, czyli Rosja, a takich krajów jest niewiele na świecie, mamy wszystko, wszystkie możliwości, by budować nasz potencjał - zarzekał się Putin.
- Nasi sąsiedzi - stwierdził, wspominając Ukrainę - niedługo nie będą mieli zupełnie nic. Wszystko, co będą mieli, to będzie jałmużna: i pieniądze, i broń, i amunicja, tylko jałmużna - ocenił.
Warto przypomnieć, że Rosja, rozpoczynając inwazję na Ukrainę, tłumaczyła, że jej celem jest rzekoma "demilitaryzacja" oraz "denazyfikacja" tego kraju. Kremlowska propaganda powiela wciąż absurdalne tezy, że Ukraina jest "nazistowska" i kierowana przez Zachód.
Źródło: tass.ru, ria.ru