To dopiero drugi raz. Putin się bał?

Potwierdziły się przypuszczenia specjalistów, że Władimir Putin może w tym roku zrezygnować z dorocznego orędzia przed połączonymi izbami parlamentu. Potwierdził to Dmitrij Pieskow. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną już wcześniej przypuszczał, że Putin może się obawiać rosnącej krytyki po klęskach na froncie.

Władimir Putin przeniósł doroczne orędzie.
Władimir Putin przeniósł doroczne orędzie.
Źródło zdjęć: © EPA, PAP, SPUTNIK | Walerij Szaripulin
Dawid Siedzik

Orędzie przed połączonymi izbami parlamentu, Zgromadzeniem Narodowym, do wygłaszania którego zobowiązuje prezydenta Rosji konstytucja, Putin przedstawiał po raz ostatni w kwietniu 2021 roku. Kolejne spodziewane było tradycyjnie pod koniec tego roku, ale już wiemy, że do niego nie dojdzie. Poinformował o tym w środę rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Pieskow zabrał głos

- Wystąpienia nie będzie do Nowego Roku. W praktyce, to już kwestia przyszłego roku –  powiedział rzecznik Kremla. Przypomniał jednocześnie, próbując bagatelizować sprawę, że w 2017 r., orędzie Putina było już przekładane. - Nie było żadnych konsultacji z Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie przełożenia - podkreślił Pieskow.

Wcześniej dziennik "Kommiersant" informował, że przygotowania do wystąpienia trwają, ale problem stanowi tekst, który nie może pomijać trudnej sytuacji na froncie. Kreml liczy, że w najbliższym czasie dojdzie w tej materii do poprawy sytuacji.

Amerykanie widzą strach Putina

"Sygnały o odłożeniu orędzia wskazują, że dyktator nie jest pewny swych zdolności do kształtowania rosyjskiej przestrzeni informacyjnej, wśród rosnącej krytyki dotyczącej sposobu, w jaki prowadzi inwazję na Ukrainę" - oceniał kilka dni temu amerykański Instytut Badań nad Wojną.

"Putin może nie być przekonany, że zwracając się do społeczeństwa i elit rosyjskich będzie w stanie usprawiedliwić koszty, jakie Rosja płaci z powodu jego wojny w sprawach wewnętrznych i zagranicznych" - uważają amerykańscy eksperci.

Źródło: "Kommiersant", PAP

Wybrane dla Ciebie