Przyznali się do ataku. ISKP rośnie w siłę. "Europa celem numer jeden"
Do ataku pod Moskwą przyznał się odłam Państwa Islamskiego, wciąż nie ma potwierdzenia tej informacji z innych źródeł. - Sama ta operacja ISKP w Moskwie była potwierdzeniem ich rosnących wpływów w Rosji - Wirtualnej Polsce Paweł Wójcik, analityk ds. bezpieczeństwa i terroryzmu. Podkreśla, że można spodziewać się kolejnych ataków. - Europa jest celem numer jeden - mówi.
23.03.2024 | aktual.: 23.03.2024 15:24
W piątek wieczorem doszło do ataku w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Zginęło ponad 100 osób, a wiele osób jest rannych. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (ISKP lub ISIS-K) - władze Rosji nie potwierdziły, że sprawcy należą do tej grupy. W sobotę rano podano jedynie, że zatrzymano podejrzanych 11 osób.
Organizacja ta początkowo była kojarzona głównie z operacjami w Afganistanie oraz Pakistanie. Stopniowo jednak rozwijała swoje wpływy.
- Sama ta operacja Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan w Moskwie była potwierdzeniem ich rosnących wpływów w Rosji z ostatnich kilku lat. To nie była jedna czy dwie operacje, tylko ponad 10 w ostatnich czasach - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Paweł Wójcik, analityk ds. terroryzmu i bezpieczeństwa. Wskazuje m.in. na próbę ataku na synagogę w Moskwie z początku marca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie media od początku starały się podważyć wiarygodność komunikatu ISKP. Wójcik przypomina jednak, że niewiele było przypadków, by Państwo Islamskie błędnie wzięło odpowiedzialność za zamach i dotyczyło to zazwyczaj dużo mniejszych ataków, np. pojedynczych nożowników, a nie tak skomplikowanych operacji, jak w Moskwie.
Dlaczego w ogóle Państwo Islamskie atakuje Rosję? Moskwa od lat jest zaangażowana w różnych obszarach działań dżihadystów, przede wszystkim w Syrii, gdzie Rosja wspiera wojska reżimu Baszara al-Assada, jak i na Sahelu, gdzie najemnicy grupy Wagnera walczyli z dżihadystami np. w Mali. Wielu też islamistów m.in. z Czeczenii pamięta czasy wojen, jakie Rosja prowadziła w regionie z rebeliantami.
W Rosji od 2015 roku działała także oficjalna filia Państwa Islamskiego, tzw. Wilajet Kaukaz, który przeprowadzał ataki terrorystyczne m.in. na rosyjskie bazy wojskowe w Dagestanie.
Rosja nie zignorowała amerykańskiego ostrzeżenia?
Na początku marca ambasady Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w Moskwie wydały ostrzeżenie dla swoich obywateli, by unikali miejsc, gdzie mogą gromadzić się ludzie ze względu na zagrożenie atakami. Amerykańskie służby przekazały także Rosjanom informacje o możliwym ataku, co potwierdziła też w sobotę rosyjska agencja TASS.
- Amerykanie muszą takie rzeczy ujawniać, bo mają taką doktrynę, że nawet państwu wrogiemu muszą udostępniać informacje o możliwym ataku. Taką sytuację mieliśmy w Iranie. W styczniu w Kermanie ISKP popełniło zamach samobójczy, w którym zginęły 94 osoby - mówi Wójcik.
- Prawdopodobnie Amerykanie złapali jakieś konwersacje ISKP, które wskazywałyby na to, że planowane są zamachy w różnych państwach. A CIA przekazuje te dane, że są plany w Rosji, w Niemczech. Iran w styczniu zignorował te dane, może cynicznie, może z innych powodów. I do zamachu doszło - dodaje.
Wskazuje, że atak w Moskwie nie musi oznaczać, że Rosjanie nic nie zrobili w reakcji na amerykański komunikat.
- Rosjanie prawdopodobnie nie zignorowali ostrzeżeń, tylko tych rozpracowywanych grup było tyle, że coś w końcu przeszło przez sito - mówi. - FSB zawsze obserwuje pewną pulę ludzi, których ciężko aresztować, bo nie ma do tego powodów prawnych, ale wiadomo, że coś jest z nimi nie tak. Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli, to zaczynają się zatrzymywać - podkreśla.
Czy Rosja oskarży Ukraińców?
Podejrzani o atak w Moskwie zostali zatrzymani w obwodzie briańskim. Według nieoficjalnych informacji to obywatele Tadżykistanu.
- Tadżycy mają najbardziej zradykalizowaną diasporę na świecie. Obok Tunezyjczyków stanowili największą narodowość spośród osób migrujących do Państwa Islamskiego w czasach, gdy ISIS kontrolowało spore tereny w Iraku i Syrii. Mieli zresztą ważne role, jeden z nich, Gulmurud Chalimow, został ministrem wojny, przejmując schedę po Abu Omarze al-Sziszanim - mówi Wójcik.
- Tadżycy brali także udział w kreacji Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan. Byli wysłannikami z Syrii, Turcji, dostarczali pieniądze i know-how - dodaje.
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa przekazała w sobotę, że podejrzani o atak kierowali się do Ukrainy, gdzie mieli mieć kontakty. Nie wiadomo, czy to prawda - informacje z rosyjskich źródeł mogą być nieprawdziwe lub zmanipulowane ze względu na wojnę informacyjną Rosji z Zachodem i Ukrainą. Wójcik przypomina jednak, że w Ukrainie mieliśmy przypadki działalności Państwa Islamskiego.
- Były kiedyś zatrzymania. Była jedna grupa, też Tadżycy, którzy uciekli z Ukrainy, przeszli przez Polskę i zostali aresztowani w Niemczech - mówi.
Wskazuje, że Moskwa może chcieć powiązać Ukraińców z atakiem, jednak będzie to mało wiarygodne.
- W przypadku Teheranu gazety przyznały, że za atakiem stoi Państwo Islamskie, ale administracja przekonywała, że winny jest Izrael i Amerykanie. W sposób analogiczny może Rosja postąpić przeciwko Ukrainie, aczkolwiek będzie to trudno udowodnić. Mossad działa w Iranie, ma atakować np. instalacje związane z przemysłem atomowym. A Ukraińcy w Rosji, choć sabotują, to nie są to działania na skalę Mossadu - mówi analityk.
- Będzie ciężej Ukraińców pod to podpiąć. Skala dowodów wskazujących na ISKP jest zbyt duża i takie zacietrzewienie, że winny jest Kijów byłoby nieprofesjonalne, bardzo łatwo byłoby to obalić - podkreśla.
"Europa celem numer jeden"
Analityk spodziewa się w przyszłości kolejnych ataków. Wskazuje, że choć europejskie służby czuwają, to ISKP posiada wiele siatek w diasporach. - Mieliśmy aresztowania w Niemczech czy w Hiszpanii. To też niejedyny oddział Państwa Islamskiego w Europie. W Szwecji przecież były aresztowania związane z Państwem Islamskim w Somalii - mówi.
- Generalnie Europa jest celem numer jeden, bardziej niż Stany Zjednoczone i Rosja. Amerykańscy generałowie ostrzegali, że w ciągu 6 miesięcy może dojść do wielkiego ataku w Europie i wszyscy będą zdziwieni - mówi Wójcik.
Dodaje, że sytuacja może się pogorszyć, chociażby ze względu na wydarzenia w Gazie. - I Państwo Islamskie, i Al-Kaida prowadzą globalną kampanię, w której apelują o ataki na chrześcijan i Żydów - mówi.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: