Przywódca separatystów bośniackich pojechał się płaszczyć przed Putinem
Separatysta Milorad Dodik, przywódca bośniackich Serbów, serbski polityk działający w Prezydium Bośni i Hercegowiny, spotkał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Wizyta była okazją do złożenia wyrazów poparcia i akceptacji działań rosyjskiego dyktatora w Ukrainie.
Milorad Dodik kandyduje do prezydenckiego fotela i szuka poparcia wyborców, którzy podobnie jak on popierają politykę Putina. Serb już w styczniu 2022 roku ujawniał, że ma w planach doprowadzenie do odłączenia serbskiej części Bośni i Hercegowiny i dołączenie jej do Republiki Serbii. Chce tego dokonać w 2025 roku, po zakończeniu kadencji prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena.
Milorad Dodik jest jednym z nielicznych polityków Europy, który deklaruje poparcie dla Moskwy.
Przywódca separatystów bośniackich Serbów kłania się Putinowi
Jak podaje ABCNews, wizyta w Moskwie jest potwierdzeniem, że separatysta sprzyja polityce Belgradu. Serbia nie ukrywa swoich prorosyjskich sympatii. Aleksandar Vučić, serbski prezydent, często wyrażał zrozumienie dla działań Moskwy w Ukrainie. Jego kraj nie przyłączył się także do europejski sankcji nałożonych na Rosję.
- Jak mam wytłumaczyć ludziom, że wprowadzamy sankcje wobec Rosji, a nie Słowenii? Rosja nie naruszyła integralności terytorialnej Serbii, ale zrobiła to Słowenia - miał powiedzieć na początku września serbski prezydent cytowany przez agencję Ukrinform.
Dodik, serbski polityk aktywny w trójstronnej prezydencji Bośni, często spotykał się z Putinem i demonstrował prorosyjskiemu elektoratowi, że ma poparcie rosyjskiego lidera. Teraz także chce zyskać głosy w zaplanowanych na 2 października w Bośni wyborach powszechnych, w których Dodik kandyduje na prezydenta bośniackich Serbów.
Okrucieństwo Rosjan nie zna granic. Użyli zakazanej broni wobec cywilów
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski