Przerażająca broń Putina. Nie sposób się przed nią ukryć

Rosjanie wprowadzają nową taktykę użycia artylerii. Jej trzonem jest zakazana konwencjami międzynarodowymi broń termobaryczna systemu TOS. Rosjanie pracują nad najnowszą wersją TOS-3. Ma być jeszcze bardziej śmiercionośna.

Salwa z TOS-1
Salwa z TOS-1
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Rosjanie zmienili taktykę wykorzystania artylerii na froncie. Przestali ostrzeliwać nawałą ogniową szerokie odcinki frontu. Teraz uderzają punktowo, niszcząc ukraińskie umocnienia na wąskich odcinkach. Na tę wypaloną ziemię wchodzą niewielkie grupki żołnierzy, których zadaniem jest likwidowanie tych obrońców, którym udało się przeżyć.

"Może to być nawet najpotężniejsza broń w Rosji"

Kluczową rolę w nowej taktyce odgrywają systemy TOS-1 i niedawno wprowadzony do linii TOS-2. Pierwszy jest używany początku lat 80. XX wieku - jego debiut nastąpił w Afganistanie. Obecnie używany, zmodyfikowany system w odmianie TOS-1ASołncepiok to samobieżna 24-prowadnicowa wyrzutnia termobarycznych pocisków rakietowych kalibru 220 mm. Wyrzutnia jest montowana na pojeździe BM-1, który zbudowano na zaadaptowanym podwoziu czołgu T-72 lub T-90.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wystrzelenie pełnej salwy zajmuje do 12 sekund, a niekierowane pociski mają zasięg do około 6-10 km. Po trafieniu w cel na ziemi rozpętuje się piekło. Pociski są przeznaczone do niszczenia umocnień, dlatego ukrycie się w schronie bojowym w żaden sposób nie pomaga.

Zabójcza jest nie tylko fala uderzeniowa, która łamie kości i miażdży organy wewnętrzne, ale przede wszystkim bardzo wysoka temperatura, która parzy drogi oddechowe i topi skórę. Broń może powodować coś gorszego niż natychmiastowa śmierć. Może być przyczyną powstawania minimalnych uszkodzeń tkanek mózgu oraz dużych uszkodzeń ucha wewnętrznego, płuc i innych narządów. W efekcie ofiara powoli umiera jeszcze przez kilka minut po wybuchu.

Dzięki temu oraz użyciu gazów bojowych Rosjanom udało się zrobić wyłom w ukraińskich liniach pod Awdijiwką, a teraz tę taktykę z powodzeniem stosują na innych odcinkach frontu.

Brent Eastwood, były oficer US Army publikujący felietony na łamach serwisu 19FortyFive pisał o TOS-1: "Może to być nawet najpotężniejsza broń w Rosji, która nie wykorzystuje technologii nuklearnej. Kto, u licha, chciałby strzelać rakietami, które wywołują śmiertelne, duszące pożary?".

TOS-2 na froncie

Na froncie pojawił się także młodszy brat gąsienicowego TOS-1A. To kołowy TOS-2, który ma być lżejszym i bardziej mobilnym rozwiązaniem. W 2016 r. rozpoczęto prace nad integracją z podwoziem kołowym ciężarówki Ural-63706. Seryjne wersje otrzymały trzy rzędy kontenerów startowych, z których każdy mieści osiem rakiet.

Cztery lata po wyprodukowaniu prototypu rozpoczęto produkcję seryjną, a debiut bojowy TOS-2 zaliczyły pod koniec maja 2022 r., kiedy Rosjanie bronili się na linii Dońca. W ostatnich miesiącach TOS-2 pojawiły się pod Łymanem i podczas bitwy o Wuhłedar.

Jednak przez dwa lata wojny nie udało się sfotografować pojazdu. Wytropiono go dopiero w lutym 2024 roku, kiedy nagrano zniszczenie jednego z pojazdów w Donbasie. Rosjanie w końcu sami się pochwalili użyciem TOS-2 na froncie pod Wuhłedarem, gdzie nadal próbują się przebić przez ukraińską obronę.

Pracują nad "Drakonem"

Serwis "Defence Express" poinformował, że rosyjska fabryka Omsktransmasz zakończyła prace nad najnowszą odmianą termobarycznego systemu artyleryjskiego TOS-3 o nazwie "Drakon". Nowa wersja ma połączyć najważniejsze cechy obu poprzedników.

Zaletą TOS-1A jest zwiększone bezpieczeństwo załogi, co w przypadku powszechnego użycia amunicji krążącej i min przeciwpancernych okazało się kluczowe. Największą wadą był z kolei niewielki zasięg pocisków i niewielka celność.

Dlatego Rosjanie postanowili na zaadoptowanym czołgowym podwoziu BM-1 zainstalować wyrzutnie pochodzące z TOS-2. Ta jest dostosowana do wystrzeliwania kierowanych pocisków o donośności do 24 km. Dzięki temu znacznie ma się poprawić przeżywalność systemów na froncie.

Byłoby to bardzo ważne dla Rosjan, ponieważ Ukraińcy mieli zniszczyć około 15 z 50 pojazdów TOS-1A, jakie Rosjanie wysłali na Ukrainę (kilka porzuconych pojazdów zostało zdobytych i wykorzystanych przez Ukraińców przeciwko pierwotnym właścicielom). TOS-3 pozostaje na razie jedynie prototypem, ale całkiem możliwe, że Kreml zdecyduje się na ich produkcję.

Na razie Rosjanie planują wznowienie produkcji TOS-1A. Sama produkcja pocisków do nich ma zostać zwiększona o 250 proc. Zapowiedział to jeszcze Siergiej Szojgu, zanim przestał być ministrem obrony. Jak wykazały doświadczenia z frontu, TOS-1A jest bardzo pomocnym orężem przeciwko ukraińskim umocnieniom i już wielokrotnie pomógł Rosjanom przełamać front w miejscu, gdzie przez długi czas walili głową w mur.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie