Przełom w sprawach Magdaleny Żuk i Karoliny Kaczorowskiej? Detektywi tak sądzą. Ale prokuratura nie potwierdza
W związku ze sprawą Karoliny Kaczorowskiej aresztowano Kamila P. - podało badające tragiczną śmierć modelki w Karpaczu biuro detektywistyczne. W rozmowie z WP przedstawiciel Lampart Detektywi podkreśla, że kobieta z pewnością nie popełniła samobójstwa, a osadzony w areszcie śledczym mężczyzna jest powiązany również ze śmiercią Magdaleny Żuk. Ale prokuratura zaprzecza informacjom o areszcie.
- Tak, to jest Kamil P., czyli osoba, o którą dokładnie nam chodziło - twierdzi w rozmowie z WP przedstawiciel biura detektywistycznego Lampart. Dziś po południu na Facebooku pojawiło się oświadczenie, w którym detektywi poinformowali, że zakończyli "oficjalnie" pracę nad sprawą śmierci modelki Karoliny Kaczorowskiej, której ciało znaleziono w Karpaczu.
Zobacz też: Egipska wersja śmierci Magdaleny Żuk. Relacja personelu szpitala w Port Ghalib dla WP
- To z pewnością nie było samobójstwo - twierdzi przedstawiciel biura, przecząc dotychczasowym ustaleniom. I dodaje, że osadzony w areszcie śledczym Kamil P. o pseudonimie "Złoty" znał również Markusa, chłopaka Magdaleny Żuk, i jest powiązany z śmiercią Polki tragicznie zmarłej w Egipcie - zależności między dwiema tragediami od początku sugerowało wielu internatuów. Prokuratura zbadała ten wątek i nie zgodziła się z tymi sugestiami. Zdaniem biura sprawa dotyczy procederu zakrojonego na międzynarodową skalę.
Doniesień Lampartu nie potwierdziła nam jednak prokuratura nadzorująca sprawę Magdaleny Żuk. - To nie jest prawdziwa informacja – powiedział w rozmowie z WP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Tomasz Czułowski. Jak dodaje, oświadczenie wydane przez biuro "jest w kontekście tych spraw, ale nie wskazuje wprost, że to właśnie do tych spraw ta osoba została zatrzymana".
Markus już się od tego odcinał
Do ewentualnych powiązań mężczyzn chłopak Magdaleny Żuk odniósł się już wcześniej. - Powiązania moich kolegów, przyjaciół z jakimś wyjazdem do Karpacza to kompletna bzdura - mówił w rozmowie z TVN24.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Więcej swoich informacji detektywi ujawniać nie chcą i nie mogą. "Utrudnienia przyniósł nam fakt ograniczenia możliwości operacyjnych w wyniku braku odpowiedniej zgody od pełnomocnika rodziców Magdaleny Ż. oraz w kluczowym momencie od jej ojca, a potem jednej z jej sióstr. Ze względu na to, odnośnie sprawy Magdaleny, mogliśmy ograniczać się jedynie do analizy powiązań ze sprawą śmierci Karoliny Kaczorowskiej, w ramach której mieliśmy już ustalenia, zgody, umowę i pełnomocnictwo" - tłumaczy biuro na Facebooku.
Powiązania ze smiercią Magdaleny Żuk?
- Na tę chwilę nie możemy dalej działać ze wzgledu na brak zgód ze strony pełnomocników rodziny Magdaleny Żuk - wyjaśnia w rozmowie z WP przedstawiciel biura. Zapewnia jednak, że w trakcie przeprowadzonego śledztwa wyszły pewne "powiązania", które teraz będą analizować policja i prokuratura.
"Podziękowania należą się blisko 120 anonimowym informatorom za ich wsparcie i zaangażowanie. Wszelkie ich prywatne ustalenia poszlakowe były przez nas na bieżąco weryfikowane. Dzięki ich pomocy otrzymaliśmy, a następnie przeanalizowaliśmy i zweryfikowaliśmy blisko 1400 zdjęć, dokumentów i nagrań" - podkreśla w oświadczeniu biuro i dodaje, że "zweryfikowane dane" zostały przekazane odpowiednim służbom.
Czy śmierć dwóch kobiet coś jednak łączy
15 stycznia 2016 roku Karolina Kaczorowska wyjechała z grupą znajomych z Wrocławia do Karpacza, by świętować tam swoje 30. urodziny. Od lat pracowała za granicą jako modelka i sporo zarabiała, było ją więc stać, by zafundować przyjaciołom wyjazd w góry. W hotelu w Karpaczu doszło do tragedii. Ciało dziewczyny wiszące na prostownicy do włosów odkryła pokojówka, zaniepokojona głośnym szczekaniem psa.
Magdalena Żuk poleciała sama na wakacje do Egiptu pod koniec kwietnia. Niedługo potem poinformowano o jej śmierci. W kurorcie dziewczyna miała zacząć dziwnie się zachowywać. Została przewieziona do szpitala, gdzie nie chciała się poddać badaniom. Wróciła do hotelu, została wymeldowana przez rezydenta. Ten odwiózł ją na lotnisko, ale ze względu na stan zdrowia Magdaleny nie wpuszczono jej do samolotu. Wtedy nagrano opublikowaną w internecie rozmowę, na której widać, że dziewczyna nie chce odpowiadać na pytania swojego chłopaka Markusa.
Polka ponownie trafiła do szpitala, gdzie zmarła. Dziewczyna miała wyskoczyć z okna szpitalnego. Całą sprawę badali na miejscu reporterzy Wirtualnej Polski, którzy rozmawiali z obsługą szpitala i gośćmi hotelu, w którym działa się tragedia.