Sprawa Magdaleny Żuk. Większość teorii na jej temat jest absurdalnych
- Większość teorii (...) jest absurdalnych. Dość dobrze wiemy, co się działo w Egipcie. Jeśli coś złego się wydarzyło, to raczej w Polsce – tłumaczą dziennikarze Wirtualnej Polski, którzy zajmują się tą sprawą i właśnie wrócili z Egiptu.
12.05.2017 | aktual.: 12.05.2017 10:59
- Po naszej wizycie w Egipcie możemy zaufać pracownikom szpitala. Rozmawialiśmy z jego szefem i pielęgniarką. Mamy wrażenie, że do końca walczyła o życie Magdaleny Żuk – mówi Patryk Osowski. Pielęgniarka w rozmowie z dziennikarzami Wirtualnej Polski opowiadała, jak została zaatakowana przez Magdalenę Żuk, która następnie wyskoczyła z okna.
Dziennikarz Wirtualnej Polski zwraca uwagę, że to nie był szpital psychiatryczny. – Pracownikom było trudno obezwładnić Polkę. Do łóżka została przywiązana ręcznikami – relacjonuje.
Jak zauważa Magda Kazikiewicz, śledczy zakładają, że jeszcze w Polsce mogło wydarzyć się coś złego. W grę może chodzić sprawa handlu ludźmi. Markus W. był już trzy razy przesłuchiwany w prokuraturze i deklaruje współpracę.
To nie jest miejsce na handel ludźmi
- Jeśli w grę wchodzi handel ludźmi albo narkotykami to zastanawiające jest, dlaczego wybrano akurat ten kurort – mówi Jarosław Kociszewski. - Tam jadą starsi ludzie, żeby nic nie robić. Karta alkoholi w hotelu jest bardzo uboga, najbliższa dyskoteka jest kilka kilometrów dalej. Jeśli ktoś czyha w Egipcie na samotne turystki, to nie robi tego w takim miejscu – twierdzi dziennikarz Wirtualnej Polski.
- Rozmawialiśmy z Polakami, którzy jeżdżą do Egiptu od kilku lat, w tym hotelu byli już trzeci raz. Mówili nam, że to jest bardziej szpital geriatryczny niż imprezownia – podkreśla Patryk Osowski.