Polacy z hotelu w Marsa Alma opowiadają reporterom WP: to nie imprezownia
Tragiczna historia Magdaleny Żuk jest pełna domysłów i niejasności, a internet zalała fala hejtu, zadziwiająca Polaków spotkanych w hotelu w egipskim kurorcie Marsa Alam, do którego przyleciała 27-letnia dziewczyna. To ostatnie miejsce, w którym spodziewaliby się czegokolwiek niezwykłego - piszą korespondenci Wirtualnej Polski w Egipcie, Jarosław Kociszewski i Patryk Osowski.
10.05.2017 | aktual.: 10.05.2017 22:52
Dwupiętrowe budynki w kolorze piasku tworzą nieregularne półkole tuż nad brzegiem Morza Czerwonego. W lobby wita nas uprzejma obsługa. Dalej przykryta kopułą, przestronna część handlowa i restauracja z czynnym całą dobę, bezpłatnym barem. W końcu do "The Three Corners Equinox Beach Resort” przyjeżdża się na wakacje all-inclusive.
Schludne, proste pokoje. Smaczne, choć niewyszukane posiłki. Bez szaleństw i luksusów, ale przystępna cena z czegoś musi wynikać. Pośrodku kilka basenów, w których w ciągu dnia animatorzy organizują zajęcia.
Zaraz za hotelem nieduże kąpielisko. Parasole, wypożyczalnia sprzętu do nurkowania i snorklingu oraz najważniejsze – wytyczone zejście do nieprzyzwoicie ciepłego morza i na rafę koralową. Tylko po to wczasowicze przyjeżdżają do Marsa Alam. Po drugiej stronie hotelu nadmorska szosa, za którą zaczyna się beżowo-szara pustynia. Żadnych barów, klubów, dodatkowych rozrywek. Nawet wybór drinków w barze nie jest szczególnie bogaty.
Stali bywalcy z Polski
- Jesteśmy w Egipcie chyba 11 raz. To piękny kraj. Ciepłe morze i rafa, ale przede wszystkim czujemy się tu bezpiecznie – mówią Wirtualnej Polsce Gabriel i Małgorzata z okolic Rybnika. – Hotel jest na wysokim poziomie i na pewno nie jest to żadna imprezownia. Przyjeżdżają tu głównie ludzie starsi i nie ma tu ani jednej dyskoteki – dodają.
Państwo Gabriel i Małgorzata
Ich zdaniem fakt, że o tym, co wydarzyło się w Egipcie, mówi teraz cała Polska, to efekt "emocji, które wzięły górę wśród użytkowników sieci”. Podkreślają, że w największych kurortach takich jak Sharm el Shejk czy Hurghada jest zdecydowanie inny klimat i na pewno pojawiają się seks-turystyka czy narkotyki, ale Marsa Alma to raczej „strefa geriatrii”.
Potwierdza to ich nastoletnia córka Paulina, która przyjeżdża z rodzicami do Egiptu od lat. – Faktycznie zdecydowana większość to starsze osoby. Nigdy nie zaobserwowałam w okolicy nic niepokojącego. Ciekawe, co dokładnie się wydarzyło, ale mam wrażenie, że dużą część tej historii wykreował Facebook – podsumowuje.
Podobnego zdania byli wszyscy Polacy wypoczywający właśnie w hotelu "The Three Corners". – Jak dowiedziałem się o historii Magdaleny Żuk, byłem zszokowany. Jestem tutaj trzeci raz z rzędu i nigdy nie było takiej sytuacji. Obsługa jest przemiła i zawsze czuję się jak w domu – zapewnia Dariusz Janowicz z Łodzi.
Pan Dariusz
Iwona Paprocka podkreśla z kolei, że najbardziej zastanawiający jest dla niej wątek rezydenta hotelu. Zapewnia nas, że miała z nim kontakt wielokrotnie i zawsze był dla niej bardzo pomocny i miły. – Nigdy nie widziałam też, żeby pił alkohol. On i cała obsługa są bardzo uprzejmi i na pewno będziemy tu wracać – podsumowuje.
Polacy spotkani na plaży nad Morzem Czerwonym dziwią się, jak bardzo to, co czytają w polskim internecie, odbiega od Marsa Alam, które znają. Mają wrażenie, że najwięcej do powiedzenia na temat tego miejsca i Egipcjan w ogóle mają ludzie, którzy nigdy tu nie byli.
To też cios dla Egipcjan
Ahmed, który wiezie nas z lotniska, pierwsze słyszy o śmierci Polki. – To straszne. Dla nas to też bardzo zła wiadomość – mówi. – Turyści dopiero zaczęli tu wracać, bo Marsa Alam jest bardzo bezpieczne. Nie ma tu miast, seks-turystyka jest gdzie indziej, narkotyki i przestępcy też trzymają się z dala od Marsa Alam, a wszystko bardzo dokładnie kontroluje policja – dodaje.