Przegląd prasy - 17 marca 2001 r., wtorek

Przegląd prasy - 17 marca 2001 r., wtorek

17.04.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Rzeczpospolita: Sojusz w górę, Akcja w dół
Wysokie poparcie dla koalicji SLD - UP, ustabilizowanie się notowań Platformy Obywatelskiej, spadek popularności AWS i PSL - takie wyniki przynosi najnowsze badanie preferencji wyborczych, które przeprowadziła dla "Rzeczpospolitej" Pracownia Badań Społecznych w Sopocie. Do Sejmu miałaby szansę wejść także Unia Wolności. 49-procentowe poparcie daje koalicji SLD - UP bezwzględną większość w Sejmie, niezależnie od tego, w jaki sposób głosy będą przeliczane na mandaty. Po marcowym spadku wyraźnie ustabilizowały się notowania Platformy Obywatelskiej. To już drugie badanie, w którym PO może liczyć na 17-procentowe poparcie. Spadły natomiast notowania Akcji Wyborczej Solidarność. Dziś AWS może liczyć na 13% głosów. Nie są to z pewnością ostatnie wahania w poparciu dla tego ugrupowania.
Więcej: *"Rzeczpospolita" - Sojusz w górę, Akcja w dół"Rzeczpospolita" - Sojusz w górę, Akcja w dół*

Rzeczpospolita: Pruszków kontratakuje
Jeszcze kilkanaście lat temu Pruszków znany był z fabryki ołówków i szpitala psychiatrycznego w Tworkach. Teraz jego nazwa stała się synonimem najgroźniejszej grupy przestępczej. A wszystkiemu winni są ponoć dziennikarze. Bardzo dokładnie analizujemy wszystkie przypadki używania nazwy miasta Pruszków w mediach i jesteśmy przygotowani do obrony imienia naszego miasta środkami i metodami przewidzianymi prawem - napisał "w imieniu mieszkańców miasta" prezydent Pruszkowa Jan Starzyński w "Liście otwartym do środków masowego przekazu." Zarząd miasta przy pomocy warszawskiego Centrum Badań Regionalnych opracował "Strategię rozwoju Pruszkowa" sięgającą aż 2015 roku. List otwarty jest jednym z jej elementów. Ma pomóc w zmianie wizerunku miasta. Prezydent nie ma pretensji o to, że mówi się "mafia pruszkowska", ale ostrzega: Jeśli zdarzą się skrajne przypadki, to znaczy zwroty: Pruszków zabija, Pruszków atakuje, i to bez cudzysłowu, przewidujemy skierowanie sprawy na drogę sądową, będziemy chronić dobrego imienia
miasta
. Prezydent zarzeka się, że od 1978 r., od kiedy pracuje w Pruszkowie, nie zetknął się z działalnością grup przestępczych. W Pruszkowie jest trzynaście banków, a nie było napadów. Były wymuszenia na terenie Komorowa, za Pruszkowem. Czyta się o Mikołajkach - aresztowano tam jakiegoś Syryjczyka i dwóch mieszkańców Warszawy, a w mediach podają, że to Pruszków . Legendarny boss "Pruszkowa", "Pershing", nigdy nie był mieszkańcem Pruszkowa, mieszkał w Ożarowie. Prezydent Starzyński twierdzi, że za jego kadencji na terenie Pruszkowa nie było przejawów działalności mafii.
Więcej: *"Rzeczpospolita" - Pruszków kontratakuje"Rzeczpospolita" - Pruszków kontratakuje*

Gazeta Wyborcza: Astran dla naiwnych
Nasz produkt ma trzy cechy: każdy go chce, każdy może go użyć, każdego wciąga. To pieniądz - mówili twórcy piramidy finansowej Astran, którym zaufało ponad tysiąc osób z północnej Polski. Ich pieniądze - w sumie kilka milionów złotych - przepadły. Spotkania Astrana od października ub.r. odbywały się w salach gimnastycznych toruńskich podstawówek. W weekendy do szkół zjeżdżało po kilkaset osób. Nowych chętnych napędzali starzy - każdy zapisany dostawał blisko po 800 zł od kolejnego, który wniósł 3 tys. wpisowego. 22-letnia Anna opowiada "Gazecie", jak obiecywano jej świetną pracę, łatwe i szybkie pieniądze. Musieliśmy tylko wziąć po trzy tysiące na wpis i coś na drobne wydatki - mówi. Marek, inny uczestnik spotkania potwierdza, że ludzie wpłacali pieniądze bez żadnego pokwitowania. Kiedy ja odmówiłem, grupa wygolonych osiłków nie chciała mnie wypuścić. Kobieta z Astrana z plakietką "menedżer" krzyczała za mną: "Niech idzie i zarabia po 600 zł. Dla nas zarezerwowane są miliony!". Policja wie o działalności
piramidy, ale niewiele może zrobić. Dochodzenie wszczęła komenda z Konina (Wielkopolskie), bo stamtąd pochodzili pierwsi poszkodowani, którzy złożyli doniesienia o przestępstwie. Kiedy szefowie piramidy dowiadują się, że ktoś zgłosił się na policję, natychmiast zjawiają się u niego i przekonują, żeby wycofał oskarżenie. Jakich używają metod, mogę się tylko domyślać. Pewnie oddają pieniądze. Efekt jest taki, że wiemy o setkach pokrzywdzonych, ale doniesienia mamy tylko od kilkunastu osób, z których część się wycofuje - mówi Dariusz Pankiewicz, komendant konińskiego komisariatu.
Więcej: *"Gazeta Wyborcza" - Astran dla naiwnych"Gazeta Wyborcza" - Astran dla naiwnych*

Gazeta Wyborcza: Wielki Niebieski Brat
Wielu poznańskim policjantom na służbie nie chce się patrolować miasta. Wolą pić kawę lub jeść kurczaki. Ich złą pracę sfilmował jeden z komendantów, którego funkcjonariusze nazywają teraz Wielkim Bratem. Film pokazano komendantom poznańskich komisariatów na cotygodniowej odprawie. Zdziwienie było maksymalne. Na filmie było widać, jak policjanci w czasie służby przez kilka godzin siedzą na stacji benzynowej, zamiast patrolować wyznaczony teren. W tym czasie jeden z pracowników stacji... umył policjantom radiowóz - opowiada proszący o zachowanie anonimowości poznański policjant.

Życie Warszawy: Przejechane miliony
4,6 mln zł przez pół roku wydali posłowie na benzynę i służbowe przejazdy. Niektórzy przeznaczyli na ten cel połowę pieniędzy przyznanych im na prowadzenie biura poselskiego. Przeciętny użytkownik samochodu osobowego na paliwo wydaje miesięcznie kilkaset złotych. Ale nie parlamentarzyści. Nawet ci reprezentujący okręgi wyborcze położone w bliskim sąsiedztwie stolicy potrafią "wyjeździć" 4 tys. zł. Swoistym rekordzistą jest warszawski poseł Antoni Macierewicz (nie zrzeszony). Były minister spraw wewnętrznych w drugiej połowie ub.r. wydał na przejazdy ponad 28 tys. zł - pisze Ewa Szadkowska.
Więcej: *"Życie Warszawy" - Przejechane miliony"Życie Warszawy" - Przejechane miliony*

Życie Warszawy: By-pass dla Zawiszy
Ulicą Grójecką nie będzie można dojechać do pl. Zawiszy w Warszawie; główny szlak komunikacyjny pobiegnie nad torami kolejowymi i przecinając ulicę Towarową dotrze do al. Jana Pawła II. To główne założenia projektu rewolucyjnych zmian na pl. Zawiszy, do którego dotarło "Życie Warszawy". Plac Zawiszy jest zmorą warszawskich kierowców - tutaj zbiegają się cztery ulice: Raszyńska, Grójecka, Towarowa i Al. Jerozolimskie, na rondzie kłębią się tramwaje, autobusy i samochody dostawcze. W wiecznym korku stoją auta zmierzające zarówno w stronę centrum jak i w stronę Janek. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, bo wzdłuż Al. Jerozolimskich powstają kolejne centra handlowe i biurowce. Pomysłów, jak rozwiązać ten komunikacyjny galimatias, było już wiele. Proponowano budowę estakady nad rondem, przebudowę Al. Jerozolimskich tak, by na plac można było wjechać od strony Dworca Zachodniego. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja przygotowana przez Andrzeja Kicińskiego i Andrzeja Kaliszewskiego z Biura Planowania Rozwoju Warszawy.
Sytuację na pl. Zawiszy ma radykalnie uzdrowić budowa "by-passu", dzięki któremu stołeczni kierowcy będą mogli ominąć feralne skrzyżowanie - pisze Anna Cieślak.
Więcej: *"Życie Warszawy" -By-pass dla Zawiszy"Życie Warszawy" -By-pass dla Zawiszy*

Trybuna: Świat według Taylora
Zygmuntowi O., żołnierzowi walk o niepodległość, Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych odebrał tytuł kombatanta i okrył infamią na podstawie domniemań i podejrzeń, a przede wszystkim dlatego, że należał do "niewłaściwej formacji". Weterana broni Naczelny Sąd Administracyjny, który podkreśla "dowolność ustaleń i ocen" UKiOR i poleca przywrócić Zygmuntowi O. prawa kombatanckie. Ale Urząd wie lepiej. Wyrok NSA od czerwca 1999 r leży niezrealizowany. Takich jak Zygmunt O. są tysiące, a winna jest ustawa o kombatantach. Zawiera ona zasadę odpowiedzialności zbiorowej, a domniemanie niewinności oraz prawdziwości oświadczenia oddala jako nieistotne i w odniesieniu do kombatantów nieobowiązujące - pisze Bożena Jastrzębska.
Więcej: *"Trybuna" - Świat według Taylora"Trybuna" - Świat według Taylora*

Życie: Fotele prezesów ponad podziałami
Wrocławskie kluby sportowe opanowali politycy. Na meczach załatwia się ważne sprawy. Gdy nie można się przebić przez sekretariat lokalnego notabla, wystarczy przyjść na koszykówkę, żużel czy piłkę nożną. Tu władza będzie w komplecie. Lista oficjeli we wrocławskim sporcie zadziwia ich samych. Nie ma drugiego takiego miasta. Pierwszym politykiem-prezesem był Grzegorz Schetyna (Platforma Obywatelska), ojciec chrzestny sukcesów koszykarzy wrocławskiego Zeptera. Schetyna ściągnął na swych zastępców w radzie nadzorczej klubu Piotra Żaka z AWS i Jerzego Szmajdzińskiego z SLD. Żużlowcom Atlasu prezesuje Ryszard Czarnecki z ZChN. Władysław Frasyniuk z UW dowodzi bokserami Gwardii. Jan Szymański (SLD) zajął się piłkarzami ręcznymi Śląska Wrocław, a Włodzimierz Wasiński z AWS sprawuje pieczę nad koszykarkami Ślęzy. Wśród prezesów brakuje tylko ludowców. Miałem propozycję, żeby funkcjonować w AZS Wrocław przy tak dziwnej dyscyplinie jak damska piłka nożna. Odmówiłem, bo nie chciałem być figurantem - tłumaczy Janusz
Dobrosz, jedyny poseł PSL na Dolnym Śląsku, Z braku czasu odrzucił też propozycję judoków.

Super Express: Firma pomoże ci zdradzić
Okłamać podejrzliwą żonę lub męża to sztuka. Specjalizuje się w niej dwóch Dolnoślązaków, którzy założyli firmę załatwiającą swoim klientom wiarygodne alibi. Nie mieliśmy jeszcze żadnej wpadki, ale zawsze może pojawić się jakiś zazdrosny mąż - tłumaczy Sławek, współwłaściciel oszukańczej firmy. Zapewnia, że jego firma może załatwić wiele, ale łamaniem prawa się nie zajmuje. Przez blisko sześć lat prowadziłem podwójne życie. Miałem żonę i kochanki. Musiałem nauczyć się kłamać. Potem ze wspólnikiem doszliśmy do wniosku, że jesteśmy tak dobrzy, by zacząć pomagać w tym innym - mówi. Działają od czerwca 2000 r. Do tej pory załatwili alibi kilkudziesięciu zleceniodawcom. Najczęściej kobietom, właścicielkom średnich i małych firm. Mężczyzn było zaledwie kilku. Cena jest za każdym razem negocjowana. Nie przyjmujemy zleceń poniżej 300 zł - mówi Sławek. Cena jest dużo wyższa, jeżeli trzeba jechać za granicę i zdobyć kartę hotelową na określony dzień. Czasem rola speców od alibi ogranicza się do wyciągnięcia
zleceniodawcy z domu. Najczęściej stosowane techniki to "telefon od pracodawcy" oraz zaproszenie na fikcyjne szkolenie czy sympozjum, np. sesję naukową antropologów. Na zaproszeniu znajdą się tematy wykładów, nazwiska wykładowców i godziny wygłaszania referatów. Wszystko na firmowym papierze. Z podpisami i pieczątkami. Najważniejsze są szczegóły - zapewnia Sławek.
Więcej: *"Super Express" - Firma pomoże ci zdradzić"Super Express" - Firma pomoże ci zdradzić*
(mag)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)