Protesty w całej Polsce. Podsumowanie poniedziałkowych wydarzeń
Za nami kolejny dzień protestów ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego. W poniedziałek blokowanie ruchu drogowego miało miejsce w około stu miastach Polski. W niektórych miejscach policja użyła środków przymusu bezpośredniego.
26.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:22
Poniedziałkowe protesty na ulicach polskich miast były związane z opublikowanym w zeszły czwartek wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał stwierdził, że wykonywanie aborcji ze względu na wadę płodu jest niezgodne z polską konstytucją. Tym samym naruszył tzw. "kompromis aborcyjny", który funkcjonował w Polsce od 27 lat. Część środowiska prawniczego uważa, że wyrok nie jest legalny, ze względu na skład Trybunału.
Protesty po wyroku TK. Ulice polskich miast zostały zablokowane
Blokowanie ulic rozpoczęło się około ulicy 16. Wyjeżdżające na ulice polskich miast samochody zwalniały, ograniczając przepustowość ulic. Kierowcy używali klaksonów. Dołączyli od nich piesi, którzy także wychodzili na jezdnię. Celem było zablokowanie najważniejszych węzłów komunikacyjnych polskich miast. W wypadku Poznania było to rondo Kaponiera, w Białymstoku rondo Lussy, w Katowicach rondo im. gen. Ziętka. W Warszawie protestujący spotykali się w kilku miejscach, m.in. w pobliżu rond Radosława i de Gaull'a.
Protestujący nieśli hasła takie jak: "Kiedy państwo mnie nie chroni, mojej siostry będę bronić", "Nie chowamy parasolek" czy mniej cenzuralne np. "Trzeba było nas nie wk...".
Protesty po wyroku TK. Doszło do incydentów
Niezależnie od tego, gdzie odbywały się protesty, liczba demonstrantów sukcesywnie się zwiększała. Strajkowano także w mniejszych miejscowościach, takich jak Końskie, gdzie w czerwcu odbyła się debata prezydencka, w której wziął udział wyłącznie Andrzej Duda, a także wiec poparcia obecnego prezydenta. Tam w kulminacyjnym momencie protestu na ulicę wyszło ponad sto osób.
Do ciekawej sytuacji doszło w Krakowie. Protestujący udostępniali zdjęcia, na których widać było policjantów, którzy zdjęli kaski i szli tuż obok demonstrantów. Pojawiły się pytania, czy taki gest oznacza przyłączenie się do demonstrantów? Wiele wskazuje na to, że były to jednak rutynowe działania policji, która po prostu osłaniała marsz, idąc wzdłuż kolumny pieszych.
W Warszawie, na rondzie de Gaulle'a dwie kobiety weszły na dach samochodu, po czym zdjęły koszulki. Około 17:00 protestujący ruszyli stamtąd pod budynek Trybunału Konstytucyjnego. Wówczas na skrzyżowaniu ul. Puławskiej i Goworka doszło do potrącenia. Mężczyzna w srebrnym BMW wjechał w protestujących. Jedna osoba trafiła do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kulminacja protestów nastąpiła około godziny 19. Nie udało się uniknąć incydentów. W Warszawie grupa kontrdemonstrantów związanych ze środowiskami narodowymi broniła wejścia do kościoła pw. św. Aleksandra przy placu Trzech Krzyży. Doszło do szarpaniny i rzucania petardami. Obie strony konfliktu oskarżają się wzajemnie w mediach o eskalację przemocy. Wobec demonstrantów policja użyła gazu. Jeden policjant został poparzony racą.
Gaz został także użyty przez policję w Częstochowie. Jak zapewniają służby mundurowe, takie środki zostały zastosowane "aby uniknąć dalszej eskalacji napięcia".
Policja zebrała się także w pobliżu siedziby Prawa i Sprawiedliwości na ul. Nowogrodzkiej oraz pod kościołem pw. Świętego Krzyża na warszawskim Nowym Świecie. Pomimo napiętej atmosfery między funkcjonariuszami a demonstrantami pod samą siedzibą PiS udało się uniknąć większych incydentów. Nieco inaczej wyglądała sytuacja na Nowym Świecie. Media społecznościowe obiegł film, na którym widać jak policjant popycha starszą kobietę.
Wszystkie poniedziałkowe wydarzenia opisywaliśmy w relacji na żywo, którą można znaleźć pod tym linkiem.
Protesty po wyroku TK. To jeszcze nie koniec?
Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiada protesty także we wtorek i środę. Demonstracje odbywają się także przed polskimi ambasadami na całym świecie. Rząd na razie nie podjął decyzji, w jaki sposób zamierza rozwiązać problem rosnącego napięcia. Źródła bliskie klubowi PiS mówią, że decyzja o terminie publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego wciąż nie zapadła.