Próbował "staranować". Incydent nad Morzem Czarnym
Przed kilkoma dniami doszło do groźnego incydentu nad Morzem Czarnym. Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP przekazał, że rosyjski myśliwiec "próbował staranować samolot patrolowy Straży Granicznej". "To poważne naruszenie - akcja wymierzona w polskich funkcjonariuszy i w polskie państwo" - napisał Stanisław Żaryn.
Informację o incydencie podał w niedzielę rumuński resort obrony. Polskie służby potwierdziły te doniesienia.
Do zdarzenia doszło w piątek, 5 maja, około godziny 13.20. Samolot polskiej Straży Granicznej L410 TURBOLET razem z rumuńską strażą graniczną przeprowadzał rutynowe misje patrolowe. Wówczas do polskiej maszyny trzy razy zbliżył się rosyjski myśliwiec, który wykonał agresywne i niebezpieczne manewry. W efekcie zajścia polska załoga utraciła chwilowo kontrolę nad samolotem i straciła wysokość.
Incydent miał miejsce w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej ocenił na Twitterze, że akcja rosyjskiego Su-35 stanowiła "kolejną agresywną operację przeciwko Polsce".
"Rosjanie od kilku dni eskalują sytuację, prowadząc agresywne operacje informacyjne przeciw Polsce. Wcześniej w rosyjskim programie propagandowym formułowano groźby pod adresem polskiego ambasadora w Rosji, teraz doszło do (próby - przyp. red.) staranowania polskiego samolotu. Wielokrotnie straszono również Polskę odwetem, a nawet zniszczeniem kraju w związku z zaangażowaniem na rzecz Ukrainy" - przypomniał Żaryn.
W jego ocenie działania Kremla kolejny raz pokazują, że to Rosja jest krajem agresywnym i wrogo nastawionym do Polski. "Rosja w sposób cyniczny i celowy eskaluje napięcie i próbuje zastraszyć Polskę" - napisał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prowokacja Rosji i szczęśliwe zakończenie
Rumuńskie MON podkreśliło, że załoga z Polski "zachowała się spokojnie i profesjonalnie" w sytuacji, do której doprowadził rosyjski pilot.
Dalej czytamy, że Polacy wyprowadzili maszynę po tym, jak ta straciła początkową wysokość, co było powodowane rosyjskimi działaniami. Polska załoga bezpiecznie wylądowała na lotnisku Mihail Kogălniceanu około godziny 13.50. Nikomu na szczęście nic się nie stało.
Teraz rumuńskie służby współpracują z polskimi władzami i Fronteksem, aby wyjaśnić incydent.
Polski samolot typu L410 UVP-E20 przebywa w Rumunii w ramach operacji Multipurpose Maritime Operation (MMO) Western Black Sea 2023 koordynowanej przez Europejską Agencję Straży Granicznej i Straży Przybrzeżnej. Trwa ona od 19 kwietnia do 17 maja 2023 roku.
Zobacz też: dron kamikaze uderzył z zaskoczenia. Rosjanie niczego się nie spodziewali
Źródło: twitter.com/StZaryn/WP Wiadomości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski