Rosjanie przechwycili polski samolot. Poważny incydent na niebie
Rumuńskie MON przekazało w komunikacie, że w piątek rosyjski myśliwiec przechwycił samolot polskiej Straży Granicznej. Do akcji wkroczyły siły NATO. Incydent potwierdzają polskie służby.
07.05.2023 | aktual.: 07.05.2023 07:34
Rumuńskie MON doprecyzowało, że do incydentu doszło w piątek, 5 maja, około godziny 13.20. Samolot polskiej Straży Granicznej L410 TURBOLET razem z rumuńską strażą graniczną przeprowadzał rutynowe misje patrolowe.
Służby w Rumunii dodały, że działanie te miały miejsce pod auspicjami Frontex-u nad Morzem Czarnym w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agresywne rosyjskie manewry
To właśnie wtedy w pobliżu samolotu z Polski rosyjskie myśliwce miały wykonywać agresywne i niebezpieczne manewry. Miały one doprowadzić do turbulencji, co w efekcie sprowadziło się do problemów z opanowaniem samolotu.
"W wyniku zdarzenia dwa samoloty bojowe rumuńskich Sił Powietrznych i dwa hiszpańskich Sił Powietrznych, które działają w Air Police Combat Service, zostały zaalarmowane przez Centrum Połączonych Operacji Powietrznych NATO w Torrejon" - czytamy.
Oświadczenie polskich służb w sprawie incydentu
Incydent w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdziła rzeczniczka Straży Granicznej.
- Do samolotu polskiej Straży Granicznej, biorącego udział w misji Frontex-u nad Morzem Czarnym, trzy razy zbliżył się rosyjski myśliwiec, który wykonał agresywne i niebezpieczne manewry - podała por. Anna Michalska.
- Dwusilnikowy rosyjski myśliwiec Su-35 wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry: trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji. W efekcie tego zdarzenia doszło do dużej turbulencji samolotu polskiej Straży Granicznej - wyjaśniła Michalska.
Załoga utraciła kontrolę nad samolotem
Rzeczniczka dodała, że podczas zdarzenia z rosyjskim myśliwcem pięcioosobowa załoga polskich funkcjonariuszy SG utraciła chwilowo kontrolę nad samolotem i straciła wysokość. - Rosyjski samolot bojowy wykonał też przelot tuż przed samym dziobem samolotu SG, przecinając tor jego lotu w niebezpieczniej odległości. Według oceny załogi samolotu wynosiła ona około pięć metrów. Po trzecim podejściu rosyjski myśliwiec oddalił się od polskiego samolotu - wskazała Michalska.
- Załoga, w tym przede wszystkim dwoje pilotów (funkcjonariusz i funkcjonariuszka SG), wykazała się doskonałymi umiejętnościami i dużym opanowaniem, dzięki czemu udało się jej bezpiecznie wylądować - zaznaczyła rzeczniczka Straży Granicznej.
Zobacz także
Bezpieczne lądowanie
Rumuńskie MON również podkreśliło, że załoga z Polski "zachowała się spokojnie i profesjonalnie" w sytuacji, do której doprowadził rosyjski pilot.
Dalej czytamy, że Polacy wyprowadzili maszynę po tym, jak ta straciła początkową wysokość, co było powodowane rosyjskimi działaniami. Polska załoga bezpiecznie wylądowała na lotnisku Mihail Kogălniceanu około godziny 13.50. Nikomu na szczęście nic się nie stało.
"Całkowicie niedopuszczalne"
Teraz rumuńskie służby współpracują z polskimi władzami i Fronteksem, aby wyjaśnić incydent.
"Agresywne zachowanie wojskowego statku powietrznego należącego do Federacji Rosyjskiej wobec nieuzbrojonego statku powietrznego, realizującego misję Frontex-u w celu monitorowania ryzyka migracyjnego w basenie Morza Czarnego, jest całkowicie niedopuszczalne. Incydent ten jest kolejnym dowodem prowokacyjnej postawy Federacji Rosyjskiej na Morzu Czarnym" - wskazano.
W komunikacie rumuńskiego MON wyjaśniono też, że polski samolot typu L410 UVP-E20 przebywa w Rumunii w ramach operacji Multipurpose Maritime Operation (MMO) Western Black Sea 2023 koordynowanej przez Europejską Agencję Straży Granicznej i Straży Przybrzeżnej. Trwa ona od 19 kwietnia do 17 maja 2023 roku.
Źródło: Facebook: Ministerul Apararii Nationale, Romania - www.mapn.ro, PAP