Problemy z lekcjami religii po powrocie do szkół. "Można to liczyć w setkach"
Religia w samym środku dnia, pomiędzy lekcjami obowiązkowymi - to najczęściej zgłaszany przez rodziców problem, dotyczący dzieci nieuczęszczających na zajęcia z katechezy. Według prezeski fundacji Wolność od Religii, nie jest on jednak jedyny. - Można to już liczyć w setkach. Na mapie zgłoszeń, którą uruchomiliśmy w marcu, jest 1,6 tys. nieprawidłowości - mówi Dorota Wójcik.
Po powrocie do szkół problemy z lekcjami religii - podaje RadioZET.pl. Portal rozmawiał z Dorotą Wójcik, prezeską zarządu fundacji Wolność od Religii, która zajmuje się pomaganiem uczniom w tym zakresie. - Na mapie zgłoszeń, którą uruchomiliśmy, jest 1,6 tys. nieprawidłowości w sprawie lekcji religii. Przez wrzesień udzieliliśmy kilkaset porad telefonicznych, mailowych, na Facebooku. Podjęliśmy też blisko 50 interwencji w szkołach, jeśli rodzice chcieli zachować anonimowość - mówi w rozmowie z portalem.
Jaki jest jest najczęściej zgłaszany przez rodziców problem? Lekcje religii pomiędzy zajęciami obowiązkowymi, w środku dnia. - Wrzesień to gorący czas też dla nas, dzieci wracają do szkoły i wracają problemy z lekcjami religii. Najwięcej zgłoszeń, które otrzymujemy, dotyczy okienek w planie zajęć - precyzuje Wójcik.
- Przynajmniej raz w tygodniu religia jest w bloku zajęć obowiązkowych. To powoduje, że dzieci niewierzące, należące do mniejszości światopoglądowych, albo te, które po prostu nie chodzą na katechezę w szkole, muszą spędzać ten czas w świetlicy albo w bibliotece - dodaje.
Religia w szkołach. "Na mapie zgłoszeń jest 1,6 tys. nieprawidłowości"
Prezeska fundacji Wolność od Religii zwraca też uwagę na problem, związany z egzekwowaniem świadczeń o nieuczęszczaniu na katechezę. Dotyczy on rodziców, którzy wcześniej nawet nie zapisywali dzieci na te zajęcia, widniejące w planie jako dodatkowe. - Doradzamy im wtedy, informujemy o podstawach prawnych, o tym, co mogą zrobić w danej sytuacji. Proponujemy wzory pism, odsyłamy do naszej strony, gdzie mogą zgłosić szkołę i nieprawidłowości - wymienia Dorota Wójcik w rozmowie z RadioZET.pl
Pytana o to, z iloma takimi sprawami musieli się mierzyć jako fundacja od początku roku szkolnego, dopowiada, że "można to już liczyć w setkach".
- Na mapie zgłoszeń, którą uruchomiliśmy w marcu, jest 1,6 tys. nieprawidłowości. Przez wrzesień udzieliliśmy kilkaset porad telefonicznych, mailowych, na Facebooku. Podjęliśmy też blisko 50 interwencji w szkołach, tzn. pisaliśmy do dyrektorów podstawówek, liceów czy techników o nieprawidłowościach, jeśli rodzice chcieli zachować anonimowość. Większość z tych pism jest zresztą upubliczniona na naszej stronie.
"Rodzice są bardziej świadomi swoich praw"
Jak twierdzi rozmówczyni portale, do nieprawidłowości dochodzi głównie za sprawą niewiedzy dyrektorów szkół. Problemem w tym zakresie jest także dowolna interpretacja rozporządzenia ws. religii i etyki, które obowiązuje już od 30 lat. Dyrektorzy częsrto stosują własne praktyki, na co do tej pory przyzwalano.
- Do tej pory niemal wszyscy uczniowie w szkole chodzili na lekcje religii, a ci, którzy nie chcieli, musieli się wypisywać. Było przyzwolenie na takie działanie i ta zasada była poniekąd akceptowana. Wbrew przepisom. Teraz rodzice są bardziej świadomi swoich praw, jest olbrzymi postęp w zakresie wiedzy prawnej rodziców i jest więcej motywacji do tego, żeby o swoje prawa walczyć - zaznacza Wójcik.
Religia w środku lekcji. "To jest dyskryminacja"
Zapytana o to, czy religia może zostać zaplanowana w samym środku dnia lekcyjnego Dorota Wójcik odpowiada, że praktycznie tak. - Ale to jest dyskryminacja - dodaje.
- Okienka są dopuszczalne, ale z drugiej strony ustawa wskazuje na to, że uczniowie nie mogą być dyskryminowani. Jeśli więc grupa dzieci czy młodzieży co roku ma okienka w planie i przesiaduje na świetlicy albo w bibliotece, a inna grupa wierząca nie ma z okienkami do czynienia, to mamy tu przykład dyskryminacji - podkreśla rozmówczyni RadioZET.pl.
Źródło: RadioZET.pl
Przeczytaj także: