Premier Izraela: kampania w Gazie może być przedłużona
- Przywracamy spokój i bezpieczeństwo - stwierdził premier Izraela Benjamin Netanjahu i jednocześnie podkreślił, że izraelska kampania militarna w Strefie Gazy może być "dłuższą operacją". Netanjahu oskarżył Hamas o dopuszczanie się "okrucieństwa" wobec ludności cywilnej. Tymczasem media informują, że w wyniku izraelskich nalotów giną cywile - w tym palestyńskie dzieci. Szacuje się, że od rozpoczęcia izraelskich ataków zginęło ponad 2 tys. Palestyńczyków.
Na konferencji prasowej w Tel Awiwie Netanjahu podkreślił, że rozpoczęta 8 lipca operacja w Strefie Gazy będzie kampanią mającą na celu przywrócenie "spokoju i bezpieczeństwa" obywatelom Izraela.
Izraelski premier porównał Hamas do dżihadystów z Państwa Islamskiego, którzy opanowali północ Iraku. Powiedział, że to "gałąź tego samego drzewa". Oświadczył też, że przywódcy radykalnych organizacji palestyńskich w Strefie Gazy są "uprawnionym celem".
Jednocześnie izraelski premier nie wykluczył długofalowego rozwiązania pokojowego na Bliskim Wschodzie. Zapowiedział "nowy horyzont dyplomatyczny", nie wdając się w szczegóły.
W reakcji na kolejne ataki rakietowe ze Strefy Gazy Netanjahu nakazał we wtorek izraelskim negocjatorom uczestniczącym w rozmowach ze stroną palestyńską w Kairze, by powrócili do kraju. Celem tych negocjacji było wypracowanie porozumienia o stałym zawieszeniu broni.
Od rozpoczęcia izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy zginęło według źródeł palestyńskich ponad 2 tys. Palestyńczyków, w tym wiele kobiet i dzieci, a ponad 10 tys. zostało rannych.
Po stronie Izraela śmierć poniosło 67 osób, w tym 64 żołnierzy, z których pięciu zginęło na skutek przypadkowego ostrzału własnej armii.