Prasa: eskalacja sporu między KE a Polską

Działania Komisji Europejskiej przeciwko Polsce są uważnie obserwowane przez Berlin ze względu na podobieństwa do wcześniejszego postępowania przeciwko Niemcom. W nowym komentarzu oceniono, że wątpliwe, aby KE udało się skłonić Polskę do wydania oświadczenia podobnego do stanowiska zajętego przez rząd niemiecki.

Na zdjęciu od lewej: Andrzej Duda i Zbigniew Ziobro
Na zdjęciu od lewej: Andrzej Duda i Zbigniew Ziobro
Źródło zdjęć: © Getty | Contributor, Jaap Arriens

20.07.2022 | aktual.: 20.07.2022 09:53

"Uzgodnienie przez UE siódmego pakietu sankcji przeciwko Rosji miało zasygnalizować Ukrainie, że jest częścią europejskiej rodziny. Jednak relacje w tej rodzinie, jak we wszystkich rodzinach, nie zawsze są pokojowe" – pisze Michael Bertrams we wtorkowym wydaniu dziennika "Koelner Stadt-Anzeiger".

"Obecnie ma miejsce eskalacja sporu między Komisją Europejską a Polską" – zaznacza autor. Jak wyjaśnia, powodem konfliktu są orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego z lipca i października ubiegłego roku, uznające części traktatów europejskich za niezgodne z polską konstytucją i tym samym kwestionujące prawo Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) do podejmowania decyzji o krytykowanym przez KE polskim wymiarze sprawiedliwości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W związku z tym KE wdrożyła w grudniu ubiegłego roku postępowanie przeciwko Polsce, a w ubiegły piątek (15.07.2022) dała władzom Polski dwa miesiące na naprawienie lub co najmniej przedstawienie wiarygodnego planu usunięcia naruszeń unijnego prawa przez Trybunał Konstytucyjny. Jeśli Polska się nie dostosuje, to Komisja będzie mogła skierować skargę do TSUE.

Podobieństwa i różnice do sporu z Berlinem

Michael Bertrams wskazuje na podobieństwa z postępowaniem wdrożonym w czerwcu 2021 roku przeciwko Niemcom, po podważeniu dwa lata temu przez niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny wyroku TSUE, dotyczącego polityki monetarnej Europejskiego Banku Centralnego. – Komisja uznała orzeczenie niemieckiego TK za "niebezpieczny precedens" i naruszenie "fundamentalnych zasad prawa unijnego" – tłumaczy autor.

Bruksela zakończyła postępowanie wobec Niemiec już w grudniu zeszłego roku, po złożeniu przez Berlin politycznego zobowiązania, że będzie w przyszłości próbował zapobiegać takim sytuacjom. Niemiecki rząd zapewnił, że uznaje orzeczenia TSUE za "ostateczne i wiążące".

Zdaniem publicysty sposób, w jaki rząd zamierza wywiązać się z podjętych zobowiązań, "jest niejasny". Konstytucja wyklucza wpływ struktur państwowych na niezależnych sędziów TK i ich orzecznictwo.

Czy tylko straszak?

Całe postępowanie przeciwko Niemcom o naruszenie traktatów wydaje się być jedynie "straszakiem", a polityczna deklaracja niemieckiego rządu "dogodnym pretekstem" do zakończenia postępowania przy "zachowaniu twarzy".

Autor uznał za wątpliwe, czy KE uda się skłonić Polskę do wydania oświadczenia podobnego do stanowiska zajętego przez rząd niemiecki. Różnica między obu przypadkami polega jego zdaniem na tym, że TK w Karlsruhe nie zakwestionował prymatu europejskich norm, lecz jedynie ich zastosowanie i interpretację przez TSUE w pojedynczym przypadku.

"Natomiast polski TK uznał prawo europejskie za nie do pogodzenia z polską konstytucją, a orzeczenia TSUE wobec Polski za niewiążące" – podkreślił. "Polska musiałaby zdystansować się od orzecznictwa swojego TK" – pisze Michael Bertrams zastrzegając, że jego zdaniem gotowość rządu Mateusza Morawieckiego do takiego kroku "jest wątpliwa".

"Być może jednak nie doceniam gotowości władz w Warszawie i Brukseli do kompromisu w czasie wojny, gdy chodzi o unikanie wewnętrznych konfliktów i zachowanie jedności krajów UE" – pisze w konkluzji Bertrams w "Koelner Stadt-Anzeiger".

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Zobacz także
Komentarze (275)