Bruksela: Za dużo władzy w rękach Ziobry. Jourova odrzuca zarzuty prezydenta Dudy
Projekt prezydenta Andrzeja Dudy to pierwszy od siedmiu lat krok w dobrym kierunku. Ale nie może zaskakiwać, że ja oczekuję gwarancji dla sędziów – tłumaczy wiceszefowa KE Vera Jourova, a w rozmowie z grupą korespondentów w Brukseli odrzuca zarzuty prezydenta Dudy, że jej krytyka była atakiem o podłożu ideologicznym. Bruksela chce rozdziału ról Ziobry.
13.07.2022 | aktual.: 13.07.2022 16:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komisja Europejska przedstawiła w środę swe doroczne oceny stanu praworządności w 27 krajach UE, które mają być "ostrzegawczym" uzupełnieniem zwykłych działań Brukseli w ramach postępowań przeciwnaruszeniowych, procedury z artykułu siódmego oraz zobowiązań z Krajowych Planów Odbudowy (KPO) dotyczących w przypadku Polski również sądownictwa.
– Tegoroczne sprawozdanie pojawia się w niezwykłym kontekście geopolitycznym. Putinowi nie podobało się, że Ukraina jest na drodze demokratycznego państwa. Pomagając w utrzymaniu praworządności na Ukrainie, możemy pozostać wiarygodni tylko, gdy nasz własny dom będzie uporządkowany. A to oznacza zajęcie się własnymi wyzwaniami i zapobieganie narastaniu problemów – przekonuje Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Jourova powiedziała pod koniec czerwca, że – wchodząca w tym tygodniu w życie – "ustawa Dudy" nie wystarcza do odblokowania płatności z KPO. I choć Komisja zastrzega, że nadal trwa szczegółowa ocena nowego polskiego prawa, które m.in. likwiduje Izbę Dyscyplinarną, to jego braki tuż po Jourovej potwierdziła także Ursula von der Leyen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Nowa ustawa nie zapewnia sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka potraktowania tego jako przewinienia dyscyplinarnego. To są kwestie, które muszą być rozwiązane, by wypełnić zobowiązania (Polski - red.), a więc odblokować pierwszą płatność – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej. To drażliwe, bo chodzi o sprawdzanie niezależności "neosędziów" powołanych z udziałem upolitycznionej KRS.
Jourova w rozmowie z grupą korespondentów w Brukseli odrzuciła zarzuty prezydenta Andrzeja Dudy, że jej krytyka była atakiem o podłożu ideologicznym. – To nie było ideologiczne, lecz dokonane z prawnego punktu widzenia – powiedziała Jourova, zastrzegając, że na razie chodzi o jej własną ocenę, bo Komisja Europejska – z racji trwającej oceny "ustawy Dudy" – nie sformułowała jeszcze oficjalnego stanowiska. – Ustawa, którą przedłożył prezydent Duda, była pierwszym od siedmiu lat krokiem w dobrym kierunku. To reakcja na nieznośną sprawę Izby Dyscyplinarnej. Ale jednocześnie nikt nie może być zaskoczony, że domagam się wszystkich wymaganych gwarancji dla polskich sędziów, by nie stawali wobec postępowań dyscyplinarnych za treść swoich decyzji – tłumaczy Jourova.
Podkreśla, że fundusze z KPO powinny trafić do Polski, która tak mocno pomaga Ukraińcom. – Ale jeśli już są warunki (w KPO - red.), to powinny być spełnione w całości. Myślę, że to logiczne – podkreśla Jourova.
Sporne zapisy o weryfikacji statusu sędziów, na które wskazały Jourova i von der Leyen, to jeden z punktów zabezpieczenia TSUE, za którego łamanie na Polsce ciąży kara zwiększającą się każdego dnia o kolejny milion euro (obecnie to już ponad 250 mln euro) i sukcesywnie potrącana od przelewów z budżetu UE. Dla zastopowania licznika kar wystarczyłoby zawieszenie spornych przepisów ustawy kagańcowej, lecz nie jest jasne, czy np. zawieszenie wystarczyłoby do odblokowania pieniędzy z KPO. Ale jak wynika z naszych rozmów w Brukseli, jest niewykluczone, że nie byłoby wymagane poprawianie samej "ustawy Dudy".
Polski problem z prokuraturą
Komisja Europejska w swych zaleceniach dla Polski, które towarzyszą dzisiejszym sprawozdaniom o stanie praworządności, podkreśla – oprócz wymogu wypełniania orzeczeń TSUE – potrzebę rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego (obecnie to Zbigniew Ziobro), czyli zapewnienia niezależności działań prokuratury od rządu.
"Nadal istnieją obawy dotyczące zinstytucjonalizowanej korupcji oraz ryzyka bezkarności spowodowanego nierównym traktowaniem spraw o korupcję ze względów politycznych. Te obawy wynikają ze zwiększonego wpływu władzy wykonawczej na sądownictwo, prokuraturę i policję" – piszą eksperci Komisji. Prokuratura Europejska prowadzi obecnie 23 śledztwa dotyczące Polski, ale polska prokuratura odmawia współpracy.
Ponadto Komisja wzywa do rozwiązania problemu "szerokiego zakresu immunitetów dla najwyższej kadry kierowniczej", a także do powstrzymania się od ustawowych "klauzul o bezkarności" (zaczęło się od zwalniania urzędników od odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej przy zamówieniach publicznych podczas pandemii).
Polska powinna uporządkować przepisy o lobbingu, wprowadzić znormalizowany internetowy systemu oświadczeń majątkowych urzędników publicznych i członków parlamentu oraz podejmować "bardziej systematyczne działania następcze" po kontrolach NIK.
Komisja Europejska zaleca Polsce przestrzeganie europejskich standardów, co do mediów publicznych, a także – przypominając problemy TVN24 – trzymane się przejrzystych i niedyskryminacyjnych zasad co do koncesji na nadawania.
– W naszym sprawozdaniach zawarliśmy opis spraw wokół Pegasusa, wymieniając Polskę, Węgry, Hiszpanię, Francję. Praworządność wymaga, by korzystanie z takich narzędzi przez służby państw Unii podlegało kontroli, która jest w pełni zgodna z prawem UE, w tym z takimi prawami podstawowymi, jak ochrona danych osobowych, bezpieczeństwo dziennikarzy, wolność słowa – mówi Jourova.
Orban ustępuje?
Zalecenia dla Węgier dotyczą również niezależności sądownictwa, wolności mediów, a także w dużym stopniu działań antykorupcyjnych. Premier Viktor Orban przed tygodniem ogłosił, że w negocjacjach o węgierskim KPO ustąpił Komisji Europejskiej, zgadzając się m.in. na reformę pozwalającą sędziom, by nakazywali prokuraturze kontynuowanie śledztw lub kierowanie spraw do sądu. To ma być odpowiedzią na częste w przeszłości skargi na tłumienie spraw korupcyjnych.
Zdaniem Orbana udało się "oddzielić istniejące różnice w opiniach na temat dżender od pieniędzy". Dotychczas Budapeszt propagandowo łączył brak funduszy z KPO z unijną krytyką ustawy, które zakazuje "homoseksualnej propagandy" w szkołach i mediach. Komisja na razie nie komentuje, czy "ustępstwa" Orbana są wystarczające na użytek KPO.
W przypadku Niemiec zalecenia Komisji dotyczą m.in. dalszych prac nad monitorowaniem działań przedstawicieli grup interesu, którzy starają się wpływać na konkretne projekty ustaw. A także wzmocnienia przepisów, w tym okresów przejściowych, dotyczących przechodzenia urzędników wysokiego szczebla do prywatnego biznesu.
Autor Tomasz Bielecki (Bruksela)