Pożar szaleje ponad dobę; miasto tonie w gryzącym dymie
Od ponad 24 godzin płoną zakłady utylizacji odpadów plastikowych w Chropyni na wschodzie Czech. Rannych zostało dwóch strażaków. Zamknięte są niemal wszystkie drogi dojazdowe.
W walce z ogniem bierze udział 40 zastępów straży pożarnej z trzech województw.
W sobotę rano ogień częściowo udało się opanować. Strażacy nie mogą jednak dostać się do wnętrz budowli, w których znajdują się największe źródła płomieni. Miasto tonie w gryzącym dymie, spadają na nie duże ilości pyłu i sadzy.
Z domów w mieście i okolicy jeszcze w piątek ze względu na zagrożenie ewakuowano około 300 osób. Władze przez cały czas prowadzą pomiary jakości powietrza i są gotowe na ewakuację kolejnych mieszkańców.
W piątek wieczorem udało się zlokalizować główne źródło ognia, jednak gaszenie w nocy utrudniła eksplozja, zagrażająca dalszym obiektom na terenach zakładowych. Przy wybuchu zawaliła się m.in. wewnętrzna część jednego z budynków, co groziło rozszerzeniem się płomieni na położone w pobliżu zbiorniki ze środkami chemicznymi.
Ponadto, wybuch uwolnił do atmosfery dużą ilość niebezpiecznych oparów, które silny wiatr rozpylił po okolicznych osiedlach.
Pożar na terenie dawnej fabryki Fatra w Chropyni wybuchł około godziny 1.00 w nocy z czwartku na piątek. Walkę z ogniem utrudnia silny wiatr i niedostatek źródeł wody.