Powrót do szkół. Dyrektorka sanepidu ostrzega
Powrót dzieci do szkół już niebawem. Do stacjonarnej nauki mają wrócić wszystkie roczniki. Tymczasem dyrektorka łódzkiego sanepidu na poważne obawy.
Urszula Jędrzejczyk, dyrektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznaje, że są powody do radości, bo widać wyraźny spadek liczby nowych zakażonych. Jednak niepokoi ją decyzja o powrocie dzieci do szkół.
- Mam powody do obaw, bo analizuję dane dotyczące zakażeń koronawirusem. Od stycznia w placówkach oświatowych chorowały głównie dzieci. A one wciąż nie są zaszczepione - mówi.
Stwierdziła, że powrót do stacjonarnej nauki to oczywiście dobrze dla psychiki dzieci, jednak analizując dane z ostatnich miesięcy, ma obawy, że to wpłynie na sytuację pandemiczną.
- Ogniska koronawirusa pojawiały się w większości placówek oświatowych. Na 273 przedszkola mieliśmy zakażenia w 213, na 133 szkoły - w 107 - wylicza. Dodała, że "do grudnia ubiegłego roku chorowali głównie pracownicy, natomiast od stycznia większość zakażonych to dzieci".
Powrót dzieci do szkół
Tydzień temu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zmiany dotyczące trybu nauki w całej Polsce. Stopniowo, uczniowie wszystkich klas, mają wrócić do szkół na zasadach obowiązujących przed okresem epidemii. Opublikowano projekt rozporządzenia w tej sprawie.
Już 4 maja po długiej przerwie do szkół wróciły dzieci z klas I-III w całym kraju. Od 17 maja, uczniowie klas IV–VIII szkół podstawowych i ponadpodstawowych będą uczyć się hybrydowo.
31 maja natomiast planowany jest powrót do szkół wszystkich uczniów i słuchaczy w mury placówek edukacyjnych na zasadach obowiązujących przed okresem epidemii.