Rosjanie nadciągają z północy. Generał mówi o fatalnym scenariuszu

Rosjanie nacierają w kierunku Kupiańska, co może stworzyć zagrożenie dla ukraińskiego zgrupowaniu w Donbasie i na południu - ostrzega gen. Waldemar Skrzypczak. - Jednym uderzeniem Rosjanie będą mogli zniweczyć wysiłki Ukraińców, które poczynili na tym kierunku przez rok - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

Natarcie w rejonie Kupiańska to dla Ukraińców duży problem
Natarcie w rejonie Kupiańska to dla Ukraińców duży problem
Źródło zdjęć: © Google Maps, PAP
Tomasz Waleński

Dziesięć miesięcy po wyzwoleniu dużej części obwodu charkowskiego ukraiński rząd zarządził w czwartek przymusową ewakuację 37 wyzwolonych miast i wsi w tym regionie.

"Biorąc pod uwagę ciągły ostrzał i sytuację bezpieczeństwa na terenie obwodu kupiańskiego" lokalna administracja wojskowa ogłosiła w czwartek po południu "obowiązkową ewakuację ludności w bezpieczne rejony Ukrainy". Władze szacują, że ewakuowanych zostanie ok. 11 tys. osób, w tym 600 dzieci.

Decyzja Kijowa ma związek z postępującym zagrożeniem, jakim jest rosyjska ofensywa prowadzona w kierunku Kupiańska. Miasto stanowi ważny węzeł logistyczny w obwodzie charkowskim.

Rosjanie zamierzają odbić ten obwód, aby zemścić się za tam poniesioną w zeszłym roku stratę - powiedział portalowi POLITICO Serhij Czerewaty, rzecznik Wschodniego Zgrupowania Wojsk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trzon potężnych sił rosyjskich w tym rejonie stanowi 1. Gwardyjska Armia Pancerna. - Rosjanie uchwycili przyczółek na lewym brzegu rzeki Żerebiec, który umocnili i z którego chcą uderzyć w kierunku na Kupiańsk - uważa gen. Waldemar Skrzypczak. Jak szacuje, w operacje zaangażowane mogą być nawet dwie niepełne dywizje. Łącznie 4-5 pułków pancernych silnie wspieranych przez artylerię i lotnictwo.

- Ukraińcy boją się, że ich obrona zostanie przełamana. Uważam, że przygotowują obronę na rzece Oskił - podkreśla rozmówca WP.

Generał wskazuje przy tym, że jeśli Rosjanom uda się "zamknąć" Kupiańsk, Ukraińcy będą zmuszeni wycofać się z terenów między rzeką Żerebiec a Oskiłem, gdyż nie będzie możliwe dalsze zaopatrzenie znajdujących się tam jednostek.

- Jeśli Rosjanom się uda, to częścią wojsk, które uderzyły z przyczółka na Żerebiecu, będą mogli uderzyć na Izium i dojść do rzeki Siewierskij Doniec. Stamtąd pojawi się znowu zagrożenie dla Słowiańska i Krematorska. Moim zdaniem to jest główny cel tej operacji, żeby uzyskać swobodę operacyjną, która pozwoli wyjść na tyły ukraińskiego zgrupowania w Donbasie - ostrzega gen. Skrzypczak.

Wysiłek Ukraińców zagrożony

Front dzieli się teraz w zasadzie na dwie operacje. Rosyjską na północy i ukraińską na południu.

Działania w rejonie Kupiańska niosą za sobą także poważne ryzyko dla ukraińskich działań właśnie na południu. - Ukraińcy mają ciężką sytuację. Jeśli Rosjanie będą mogli wyjść na kierunek Iziumu - pokonają Łymań i zdobędą Izium - to zdobędą pełną swobodę operacyjną i będą mogli zagrażać północnemu skrzydłu zgrupowania armii ukraińskiej w rejonie Bachmutu. Jednym uderzeniem będą mogli zniweczyć wysiłki Ukraińców, poczynione przez rok na tym kierunku - tłumaczy ekspert.

Na powagę zagrożenia wskazuje także fakt, iż wojska Putina skutecznie odtwarzają swoje odwody przy równoczesnych trudnościach Ukraińców. - Rosjanie otrząsnęli się z tej katastrofy, jakiej doznali w ubiegłym roku i odtwarzają swoje zdolności. Ukraińcom zaczyna natomiast na pewno brakować ludzi i sprzętu - podkreśla generał.

Sytuacja ma swoje przełożenie także na ukraińską kontrofensywę, której tempo gen. Skrzypczak określa jako "bardzo wolne", m.in. przez silnie ufortyfikowane linie obronne Rosjan. Ich forsowanie jest niezwykle kosztowne.

"Wojna straconych okazji"

Ukraińska kontrofensywa rozpoczęła się na początku czerwca, co ogłosił prezydent Wołodymyr Zełenski. Jednak od tego momentu linia frontu nie uległa znacznym zmianom. Każdy metr ziemi, który udaje się wyrwać Rosjanom, jest okupiony olbrzymią ceną krwi ukraińskich żołnierzy.

- Jeśli za miesiąc, półtora okaże się, że nie ma przełomu w tym rejonie, będzie można powiedzieć, że atak był błędem strategicznym; że to wojna straconych przez Ukraińców okazji - uważa gen. Skrzypczak.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieukrainarosja
Wybrane dla Ciebie