Alarm w Moskwie. Nastąpiła eksplozja drona
Około południa czasu moskiewskiego 11 sierpnia dron został zestrzelony nad Nabrzeżem Karamyszewskim na zachodzie Moskwy. Rosjanie oskarżają o atak Ukrainę.
"Jeden dron próbował przelecieć nad miastem. W wyniku działań obrony przeciwlotniczej został zestrzelony. Jego resztki spadły w rejonie Nabrzeża Karamyszewskiego. Nie ma poważnych zniszczeń. Na miejscu pracują służby ratunkowe" - napisał na Telegramie mer Moskwy Siergiej Sobianin.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nieco inną wersję wydarzeń podaje rosyjskie MON. "Udaremniono próbę przeprowadzenia ataku terrorystycznego przez kijowski reżim za pomocą bezzałogowego statku powietrznego na obiekt na terytorium Moskwy. Dron został zakłócony przez sprzęt do walki elektronicznej i rozbił się w parku w zachodniej części Moskwy. W wyniku udaremnionego ataku terrorystycznego nie było ofiar ani szkód" - czytamy w komunikacie na stronie resortu.
Według telegramowych kanałów "112" i Mash, fragmenty drona znaleziono na terenie szpitala nr 67, położonego nieopodal Nabrzeża Karamyszewskiego.
Przed eksplozją drona wstrzymano ruch na moskiewskim lotnisku Wnukowo.
To był ukraiński "Bóbr"?
Według wstępnych informacji, maszyną, która pojawiła się nad Moskwą, był ukraiński dron-kamikadze "Bóbr". Może on przelecieć do 1000 km z prędkością 120-150 km/h i przenosić kilka kilogramów materiałów wybuchowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dronami uderzają w Moskwę. Ekspert: "To jest sygnał dla świata"
Wcześniej drony typu "Bóbr" zostały użyte podczas zmasowanego ataku na Moskwę 30 maja i 1 sierpnia, kiedy kilka dronów uderzyło w wieże centrum biznesowego Moscow City. Wcześniej jeden z dronów uderzył w budynek znajdujący się obok Ministerstwa Obrony.
Źródło: Moscow Times/Telegram
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski