Posłowie z kontrolą u urzędników Gronkiewicz-Waltz. Wezwano policję
Incydent w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Posłowie Robert Winnicki, Tomasz Rzymkowski i Bartosz Józwiak chcieli przeprowadzić kontrolę "w związku ze skandalem rozwiązania Marszu Powstania Warszawskiego".
W poniedziałek o godzinie 12 posłowie Ruchu Narodowego i Kukiz'15 chcieli dostać się do Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Biuro jest kierowanie przez Ewę Gawor, która 1 sierpnia podjęła decyzję o rozwiązaniu Marszu Powstania Warszawskiego. Według polityków, ta decyzja jest "skandalem".
Początkowo urzędnicy stołecznego ratusza odmawiali spotkania. "Urzędnicy miasta od pół godziny utrudniają posłom wykonanie swoich obowiązków i skontrolowanie dokumentów Ewy Gawor. Naradzają się co zrobić i jak zareagować..." - napisał polityk RN Krzysztof Bosak na Twitterze. Co więcej, za pośrednictwem mediów społecznościowych transmitowano na żywo przebieg całego zdarzenia.
To jednak nie wszystko. Poseł Rzymkowski zawiadomił policję, która przyjechała Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. "Policja podjęła w imieniu posłów rozmowę z portiernią i Strażą Miejską" - relacjonował dalej Bosak. Okazało się, że dyrektor Gawor przebywa na urlopie i nie może podjąć spotkania z posłami.
"Weszliśmy do środka. Przyjął nas pan Marek Kujawa, który w tej chwili konsultuje się z prawnikami czy może wydać nam dokumenty mimo, że prawo jest w tej sprawie jasne" - czytamy we wpisie Roberta Winnickiego. Lider Ruchu Narodowego powołał się na art. 20 dot. Interwencji posła lub senatora.
W myśl wspomnianych przepisów "poseł lub senator ma prawo podjąć - w wykonywaniu swoich obowiązków poselskich lub senatorskich - interwencję w organie administracji rządowej i samorządu terytorialnego, zakładzie lub przedsiębiorstwie państwowym oraz organizacji społecznej, a także w jednostkach gospodarki niepaństwowej dla załatwienia sprawy, którą wnosi we własnym imieniu albo w imieniu wyborcy lub wyborców, jak również zaznajamiać się z tokiem jej rozpatrywania".
Mamy komentarz stołecznego ratusza
#
Według Agnieszki Kłąb, zastępcy rzecznika prasowego stołecznego ratusza, kontrola posłów Kukiz'15 i Ruchu Narodowego to działanie "stricte polityczne". - Naprawdę nie trzeba wizyty posłów z kamerami w Biurze Bezpieczeństwa po to, by uzyskać wgląd do decyzji o rozwiązaniu marszu - mówi Kłąb w rozmowie z Wirtualną Polską, wskazując, że decyzja w tej sprawie została upubliczniona w sieci.
- Zapowiadaliśmy wcześniej, że udostępnimy te decyzję, a ostatecznie o tym, czy mieliśmy rację, zdecyduje sąd. Poseł Winnicki i pozostali mogli się z tą decyzją zapoznać ponad tydzień temu - dodaje rzeczniczka.
#
W weekend "Gazeta Polska" podała, że dyrektor Ewa Gawor, która odpowiada za biuro bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w stołecznym ratuszu, w czasie PRL-u pracowała w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
"Była podporucznikiem MO, absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego oraz pracownikiem Departamentu PESEL MSW. Objęła ją ustawa dezubekizacyjna pozbawiająca SB-eków przywilejów emerytalnych" - czytamy na łamach niezalezna.pl.
Sama zainteresowana stwierdziła, że opublikowane informacje na jej temat to "szukanie dziury w całym". Gawor potwierdziła, że w przeszłości pracowała w MSW. Jednak podkreśliła, że nie wstydzi się swojej pracy, bo zajmowała się budowaniem systemu PESEL, który funkcjonuje do chwili obecnej.