Posłowi PiS przeszkadzają żurawie. "Szkodliwa działalność", niszczą uprawy i jest ich za dużo
Interpelację w sprawie "włączenia żurawi do listy zwierząt łownych" przekazał Ministerstwu Środowiska poseł PiS Jan Dziedziczak. Do jego biura poselskiego przychodzą rolnicy skarżący się na straty w uprawach.
Powracające właśnie z zimowisk do Polski żurawie nie wiedzą, że wkrótce może zmienić się ich status w naszym kraju. Do tej pory były gatunkiem ściśle chronionym. Tymczasem zmiany domaga się poseł PiS Jan Dziedziczak. 23 stycznia przesłał do Ministerstwa Środowiska interpelację, w której przekonuje, że ptaki te wyrządzają duże szkody.
Za dużo już tych żurawi
"Ochrona gatunkowa ptaków przyczyniła się do wzrostu liczebności, a to wpłynęło na uzasadnione obawy rolników. Większa ilość ptaków powoduje zwiększenie żerowania na uprawach rolnych. Aktualne obowiązujące przepisy nie dopuszczają możliwości wypłaty odszkodowań w wyniku szkodliwego działania żurawi, bowiem nie są one zaliczane do zwierząt łownych" - pisze poseł.
W sprawie żurawi już odezwali się wojujący ekolodzy. Alarmując, że szykują się polowania na żurawie.
Jan Dziedziczak tłumaczy, że nie chce odstrzału, a jego celem jest ochrona tych ptaków. - Nie było moim celem szkodzenie ptakom, wręcz przeciwnie, chodzi o wpisanie żurawi na listę zwierząt chronionych, za których szkody płaci odszkodowania Skarb Państwa. Obecnie na tej liście są bobry, rysie, wilki, żubry i niedźwiedzie - tłumaczy poseł PiS Jan Dziedziczak. - Wynika to z treści interpelacji, gdzie pytam ministra o odszkodowania i planowane formy pomocy rolnikom - przekonuje.
Tytuł interpelacji Jana Dziedziczaka wydaje się jednoznaczny "w sprawie konieczności włączenia dzikiego ptactwa (żurawi) do zwierząt łownych". Tu jednak poseł zwala winę na pracowników Kancelarii Sejmu, którzy "błędnie zatytułowali pismo".
Łosie, dziki, foki, teraz żurawie
Poseł właśnie przekonuje się jak dotkliwy może być gniew opinii publicznej. Jego fanpage na Facebooku zasypały pytania, "co ma do żurawi".
Minister środowiska Henryk Kowalczyk jeszcze nie pozbierał się po lawinie krytyki za rzeź dzików, jaką planował zorganizować. Z kolei posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk, próbowała poszczuć opinię publiczną przeciwko bałtyckim fokom. Uznała je za szkodniki, które ekolodzy chcą "przeflancować z niemieckich rezerwatów". Z kolei były minister Jan Szyszkoszykował się do rozpoczęcia odstrzału łosi za to, że powodują wypadki samochodowe i zżerają zagajniki w lasach.
Na stronach Sejmu czytamy, że interpelacji nadano bieg. Liczebność żurawi szacowano w 2003 roku na 5 tys. par. Obecnie miałoby ich być około 20 tys. Najwięcej tych ptaków bytuje na podmokłych terenach Warmii i Mazur.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl