Poseł Mejza ma problemy. Chodzi o 50 tysięcy złotych
Poseł Łukasz Mejza znowu ma problemy. Urzędnicy z Gorzowa Wielkopolskiego zaczęli ściągać pieniądze z jego konta. Powodem jest nielegalne rozwieszenie plakatów wyborczych cztery lata temu. Wymierzona przez samorząd kara wyniosła 50 tysięcy złotych.
19.08.2023 | aktual.: 19.08.2023 11:21
Plakaty Łukasza Mejzy (niezrzeszony, mimo wielu skandali z jego udziałem, ma się znaleźć na listach PiS w wyborach) pojawiły się niedawno w Krośnie Odrzańskim.
- Nie będzie naszej zgody na wywieszanie nielegalnych reklam - powiedział TVN24 burmistrz Krosna Odrzańskiego Marek Cebula (będzie kandydować w wyborach z listy KO - red.). - Pan Łukasz Mejza nie pierwszy raz łamie prawo i, jak widać, ma z tym duży problem. Natomiast dziś chroni go immunitet, a wykroczenie popełnia jako zwykły obywatel - dodał.
Ale nielegalne plakaty Łukasza Mejzy pojawiły się już w poprzedniej kampanii wyborczej, cztery lata temu, kiedy startował z listy PSL. I do dziś poseł ma z tego powodu problemy. Gorzów Wielkopolski, który został zalany plakatami Mejzy, naliczył mu 50 tysięcy złotych kary.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł nie zapłacił, więc sprawa trafiła do sądu. Miasto nie czeka jednak na rozstrzygnięcie, tylko już zajmuje pieniądze z konta Łukasza Mejzy. Połowa wymierzonej kary już została przez samorząd odzyskana. - W tej chwili możemy powiedzieć, że należność główna z odsetkami wynosi 26 tysięcy złotych - mówi TVN 24 rzecznik UM w Gorzowie Wielkopolskim Wiesław Ciepiela.
"Kiedy Pan usunie tę nielegalnie rozwieszoną tępą propagandę? Gorzów Wielkopolski już Pana za takie działania windykuje. Czas na inne miasta" - napisała w piątek na portalu X posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic.
Ale to nie wszystko, bo swoje kary dla Łukasza Mejzy zapowiada także Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Poseł umieścił swoje plakaty przy drodze krajowej, na co nie miał zgody, nie wniósł też wymaganej opłaty.
Łukasz Mejza był wiceministrem sportu w rządzie PiS. Stracił stanowisko wiceministra sportu po serii artykułów Szymona Jadczaka i Mateusza Ratajczaka z Wirtualnej Polski.
Dziennikarze ujawnili, że polityk w sposób skandaliczny miał handlować maseczkami bez medycznych atestów, a także zarządzać firmą, która oferowała "leczenie nieuleczalnie chorych" - m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona - poprzez uczestnictwo w terapii uznawanej przed lekarzy za niesprawdzoną i niebezpieczną.
Czytaj także:
Źródło: TVN24, WP