Porozumienie bez porozumienia. Jarosław Gowin przeszedł do ofensywy
Porozumienie, partia należąca do Zjednoczonej Prawicy, jest rozbujane awanturą o przywództwo jak łódka na oceanie. Teraz Jarosław Gowin zwrócił się do członków ugrupowania w specjalnym liście. "Ostrzem - jeśli nie mózgiem ataku - są nasi wczorajsi koledzy" - napisał. I choć Gowin nie wymienił nazwisk, trudno podejrzewać, by nie miał na myśli Adama Bielana i jego stronników. List opublikował RMF FM.
11.02.2021 12:01
"Od kilku dni nasza partia jest przedmiotem brutalnego i cynicznego ataku" - pisze Jarosław Gowin w liście do działaczy Porozumienia. Odnosi się w nim do wewnętrznego konfliktu. Przypomnijmy: od prawie tygodnia trwa publiczna walka o przejęcie władzy w Porozumieniu - partii będącej ważnym koalicjantem PiS-u w Zjednoczonej Prawicy.
Gdy tydzień temu decyzją Prezydium Zarządu Krajowego w prawach członków Porozumienia zawieszeni zostali Adam Bielan, Anna Jóźwik, Marcel Klinowski i Arkadiusz Urban, stronnicy Jarosława Gowina mówili nieoficjalnie, że tym ruchem "czyszczą partię z PiS-owców".
Konflikt w Porozumieniu. "Ostrzem - jeśli nie mózgiem ataku - są nasi wczorajsi koledzy"
"Nie miejmy złudzeń - ktokolwiek z nas nie stałby dzisiaj na czele Porozumienia, musiałby tak samo bronić tego wszystkiego, co przez lata wspólnie zbudowaliśmy, z czym wiązaliśmy nasze nadzieje na lepszą Polskę, przy czym trwaliśmy w najtrudniejszych chwilach" - pisze Gowin.
I podkreśla: "Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale nikt nie ma prawa naszej partii niszczyć". Gowin zaznacza, że "nikt nie ma prawa do szukania na zewnątrz politycznych protektorów - dla korzyści osobistych, kariery i stanowisk".
Wicepremier nie pisze o kogo konkretnie mu chodzi, ale - jak informuje RMF FM - zwolennicy Gowina w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że ich zdaniem próba przejęcia Porozumienia odbywa się za zgodą prezesa PiS.
Konflikt rozgorzał w partii wiosną zeszłego roku, przy okazji sprzeciwu ówczesnego wicepremiera Gowina wobec korespondencyjnych wyborów prezydenckich. Część polityków Porozumienia uznała wtedy, że wobec twardego stanowiska PiS-u należy rozmawiać z opozycją o ewentualnym wariancie przyspieszonych wyborów, grupa bliższa Nowogrodzkiej uznała jednak takie postępowanie za zdradę Zjednoczonej Prawicy.
W tej drugiej, właściwie od początku, znajdował się również Adam Bielan, który od lat nie ukrywał swojej lojalności wobec Jarosława Kaczyńskiego. Usunięcie go ze struktur ugrupowania, miało być w myśl logiki Gowinowców - "porządkowaniem szeregów".