ŚwiatPolsko-niemiecka brygada we wschodniej Polsce? To byłby właściwy sygnał kierowany do Rosji

Polsko-niemiecka brygada we wschodniej Polsce? To byłby właściwy sygnał kierowany do Rosji

Utworzenie polsko-niemieckiej brygady i umieszczenie jej we wschodniej Polsce nie zahamowałoby agresywnych poczynań Kremla, ale byłoby właściwym sygnałem kierowanym w jego stronę, zwiększającym wiarygodność zobowiązań sojuszniczych wobec naszego kraju. Jednak jeszcze wiele wody musi upłynąć w Wiśle, zanim taki pomysł zostanie podjęty i wprowadzony w życie. O ile w ogóle.

Polsko-niemiecka brygada we wschodniej Polsce? To byłby właściwy sygnał kierowany do Rosji
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Bundeswehr-Fotos
Tomasz Bednarzak

20.05.2015 | aktual.: 20.05.2015 14:53

Z taką inicjatywą wyszedł niedawno opiniotwórczy niemiecki dziennik "Die Welt", który piórem swojego komentatora Jacqes'a Schustera opowiedział się za utworzeniem polsko-niemieckiej jednostki. W założeniu gazety liczyłaby ona 5 tys. żołnierzy - po 2,5 tys. polskich i niemieckich, oraz byłaby uzbrojona w ciężki sprzęt. Brygada zostałaby podporządkowana NATO, ale według publicysty mogłaby stać się "zarzewiem europejskiej armii".

Pomysł "Die Welt" może wydawać się o tyle zaskakujący, że władze w Berlinie konsekwentnie sprzeciwiają się rozmieszczeniu stałych sił NATO na wschodniej flance Sojuszu. Genezy takiego stanowiska należy doszukiwać się jeszcze w latach 90., gdy Zachód obiecał Rosji, że nie będzie umieszczać baz w nowych państwach członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego. Mimo że Kreml w ubiegłym roku wywrócił do góry nogami system bezpieczeństwa w Europie, Niemcy dalej czują się w obowiązku dotrzymywać warunków tamtej umowy.

- Postawa Niemiec cieszy się poparciem większości społeczeństwa, ponieważ tam kwestie związane z wojskowością traktowane są z dużą ostrożnością - wskazuje w rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Buras, dyrektor Warszawskiego Biura European Council on Foreign Relations. Należy pamiętać, że trauma II wojny światowej i nazistowskich zbrodni bardzo mocno tkwi w niemieckiej świadomości, co przejawia się w daleko posuniętym pacyfizmie społeczeństwa.

Niemniej propozycja "Die Welt", który zresztą nie pierwszy raz idzie dalej niż oficjalna linia rządu, może oznaczać, że coś w tym względzie zaczyna się zmieniać. Wydarzenia na Ukrainie spowodowały, że większa część niemieckiej klasy politycznej pozbawiła się złudzeń co do Rosji pod rządami Władimira Putina. Ta prawda zaczyna coraz bardziej docierać do opinii publicznej i coraz więcej środowisk uważa, że stanowisko niemieckiego rządu jest po prostu nieuzasadnione.

- Prawdopodobieństwo realizacji propozycji "Die Welt" uważam za mocno ograniczone, natomiast sam fakt, że ona padła, powoduje, że pewna dyskusja będzie się toczyć. Wydaje mi się, że dobrze, że się takie pomysły pojawiają o tyle, że można o nich debatować. Ale nie jest to żaden oficjalny program i do jego potencjalnej realizacji jest bardzo daleko. To pokazuje jedynie, jaki duch może pojawić się w części niemieckiego społeczeństwa - podkreśla dr Marek Madej, ekspert ds. NATO i bezpieczeństwa z Uniwersytetu Warszawskiego.

Straszak na Rosję?

Utworzenie polsko-niemieckiej ciężkiej brygady stacjonującej na wschód od Wisły niewątpliwie w jakimś sensie wychodziłoby naprzeciw polskim oczekiwaniom. Praktycznie od momentu wstąpienia w struktury NATO zabiegaliśmy o stałą obecność sojuszniczych wojsk na naszym terytorium. Po wybuchu wojny na Ukrainie nasze apele stały jeszcze głośniejsze.

Sęk w tym, że z utęsknieniem wyglądaliśmy raczej żołnierzy amerykańskich niż niemieckich. Zresztą ci ostatni przez wiele środowisk w Polsce nie byliby mile widziani. Wystarczy przypomnieć słowa Jarosława Kaczyńskiego sprzed roku, który powiedział wprost, że nie życzyłby sobie obecności wojsk niemieckich w naszym kraju. - Przynajmniej siedem pokoleń musi minąć, zanim to będzie dopuszczalne - przekonywał prezes PiS.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że polsko-niemiecka brygada nie zahamowałaby całkowicie agresywnych poczynań Kremla. Stanowiłaby jednak sygnał skierowany w jego stronę. - Z naszej perspektywy nie chodzi o to, żeby zmienić układ sił w regionie, bo to do tego nie doprowadzi. Ale wspólne jednostki niemiecko-polskie, i to stacjonujące na wschodzie Polski, a nie w Szczecinie, z perspektywy Rosji wyglądają trochę inaczej. Niemcy wyglądają wtedy trochę poważniej jako nasi sojusznicy - ocenia Madej.

- W ten sposób Niemcy wysyłałby sygnał Rosji, że "przesadza", a NATO jest ciągle ważne. Dawaliby trochę większy dowód tego, że rzeczywiście wierzą w to, co mówią. Byłby to bardziej namacalny i bardziej realny dowód niż wspólne ćwiczenia - dodaje.

Brak pieniędzy, brak uzbrojenia

Jak to zwykle bywa przy tworzeniu wielonarodowych związków bojowych, z pewnością pojawiłby się problem podziału kosztów i wnoszonego potencjału. Po wielu latach cięć budżetowych armia niemiecka nie znajduje się w najlepszej kondycji. Również nasz budżet wojskowy, choć w relacji do PKB wydajemy na obronność prawie dwa razy więcej niż Niemcy, jest bardzo napięty z powodu ogromnych wyzwań związanych z modernizacją sił zbrojnych. A tu potrzebne byłyby kosztowne inwestycje w rozbudowę infrastruktury militarnej we wschodniej Polsce, gdzie rzeczona brygada miałaby stacjonować.

Inną sprawą jest uzbrojenie jednostki w ciężki sprzęt. Bundeswehra posiada obecnie w linii mniej niż 300 czołgów Leopard 2 (docelowo ma być ich 328). Polska armia tych relatywnie nowoczesnych wozów ma równie niewiele, bo niecałe 250 egzemplarzy. A nie można zapominać, że już zadeklarowaliśmy udział naszych Leopardów w szpicy NATO, czyli siłach natychmiastowego reagowania. Trudno sobie wyobrazić, by polsko-niemiecka brygada została wyposażona w znajdujące się w polskiej służbie postsowieckie i całkowicie przestarzałe czołgi T-72 czy nawet ich zmodernizowane wersje PT-91 Twardy. Oznacza to, że w krótkiej perspektywie realizacja tego projektu napotkałaby ogromne problemy z zapewnieniem jednostce właściwego wyposażenia.

Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. W Niemczech, z powodu wspomnianych względów historycznych, istnieją wysokie bariery prawne przed użyciem sił zbrojnych poza granicami kraju. Na ten temat toczy się tam obecnie szeroka debata. - Bundestag powołał specjalną komisję, która ma się zająć tzw. zastrzeżeniem parlamentarnym, czyli zasadą, że na każde użycie niemieckich sił zbrojnych poza granicami kraju musi być formalna zgoda parlamentu - mówi Buras. - Nie można powiedzieć, by parlament niemiecki był jakąś blokadą, natomiast sama procedura prowadzi do pewnej wstrzemięźliwości, co w przypadku wielonarodowych sił zbrojnych jest szczególnie problematyczne - dodaje.

Nieufność wobec Berlina

Z wielonarodowymi związkami bojowymi zawsze jest ten problem, że przeważnie pozostają bezczynne, bowiem rzadko między poszczególnymi stolicami występuje zgodność co do potencjalnych celów ich wspólnego działania. Można jednak rzec, że podobne inicjatywy to element oddolnych prób tworzenia armii europejskiej, której idea jest w Niemczech bardzo nośna. Berlin widzi w tym pomysł na ożywienie procesu integracji europejskiej. Ale nie tylko.

- Ta inicjatywa bardzo przypomina pomysł Eurokorpusu albo niemiecko-holenderskich brygad. Niemcy akurat bardzo często lubią proponować tego rodzaju współpracę również dlatego, że ona zbliża samych współpracujących. Niekoniecznie czyni to ten związek bojowy jakimś szczególnie wartościowym, ale te dwa państwa pokazują względem siebie, że im na sobie zależy - wskazuje Madej.

Przede wszystkim jednak, by polsko-niemiecka brygada rzeczywiście powstała, potrzebna jest dobra wola obu stron. Bliska współpraca wojskowa między naszymi państwami, której jesteśmy obecnie świadkami, nie ma precedensu w historii. A w Polsce nadal istnieją duże pokłady nieufności wobec Berlina, które w ostatnim czasie rosły z powodu niejednoznacznej polityki wobec Moskwy, zwłaszcza na początku ukraińskiego kryzysu.

Z drugiej strony musiałoby się zmienić podejście przesiąkniętego duchem pacyfizmu niemieckiego społeczeństwa do własnej armii. A to nie dość, że nie byłoby łatwe, to na nowo obudziłoby w Europie demony przeszłości i strach przez powrotem niemieckiego militaryzmu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (624)