Polska kupi amunicję na Słowacji? Generał mówi o "bardzo dużym ryzyku"
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że rząd kupi amunicję 155 mm na Słowacji. Jak stwierdził, ma ona "know-how i najbardziej zaawansowane zdolności". - Słowacy są tylko pośrednikiem - mówi WP gen. Waldemar Skrzypczak. I jak podkreśla, Słowacja stała się krajem bardzo dużego ryzyka ze względu na współpracę premiera Roberta Ficy z Władimirem Putinem.
Pod koniec listopada szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się w Bratysławie ze słowackim ministrem obrony Robertem Kaliňákiem. Rozmowy dotyczyły m.in. współpracy w zakresie obronności i produkcji amunicji.
- Słowacja posiada gigantyczne zdolności produkcji amunicji - mówił podczas wizyty szef polskiego MON. - Dla nas kluczową kwestią w przemyśle jest dziś nabycie zdolności do produkcji wielkokalibrowej amunicji na dużą skalę. Bez partnerstwa ze Słowacją tego celu nie osiągniemy - podkreślił.
Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że oba państwa w pierwszym półroczu 2025 r. podpiszą międzyrządową umowę o współpracy. - Żeby polskie firmy mogły efektywnie budować fabryki amunicji, muszą mieć partnerów, którzy posiadają know-how, a Słowacja ma najbardziej zaawansowane zdolności - podkreślił szef MON.
Jak zapowiedział, przedstawiciele Polskiej Grupy Zbrojeniowej mają odwiedzić Słowację, aby doprecyzować szczegóły współpracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraina w sojuszach. "Perspektywa wejścia Ukrainy bardzo daleka"
Brak amunicji o kalibrze 155 mm to jedna z głównym bolączek polskiej armii, która potrzebuje ok. trzech mln sztuk tych pocisków. Tymczasem moce przerobowe polskiego państwowego przemysłu obronnego wynoszą obecnie 6 tys. sztuk rocznie. Warto podkreślić, że amunicja 155 mm to od lat towar deficytowy w całym NATO. Wykorzystuje się ją m.in. w polskich armatohaubicach Krab i koreańskich K9.
MON: kluczowy będzie transfer technologii
Podczas wizyty Kosiniak-Kamysz przypomniał też, że polski rząd postanowił przeznaczyć 3 mld zł na budowę fabryki amunicji w Polsce. Chodzi o ustawę przygotowaną przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Zakłada ona utworzenie Funduszu Inwestycji Kapitałowych, który otrzyma te środki.
MON w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski wyjaśnia, że dzięki temu "Skarb Państwa zyska możliwość wpływania na rodzaj i wielkość produkcji amunicji kalibru 155 mm, w zależności od aktualnych potrzeb Sił Zbrojnych".
"Ma się to odbywać poprzez przekazywanie do Funduszu Inwestycji Kapitałowych środków na dokapitalizowanie spółek odpowiedzialnych za produkcję amunicji w Polsce. Wsparcie może dotyczyć zarówno polskich zakładów państwowych jak i prywatnych" - czytamy w odpowiedziach.
Resort potwierdza też, że trwają przygotowania do rozpoczęcia współpracy ze słowackim przemysłem obronnym.
"Prowadzone są rozmowy z różnymi podmiotami polskimi i zagranicznymi w kontekście konieczności zaspokojenia potrzeb Sił Zbrojnych RP na amunicję artyleryjską i możliwości kooperacji w tym zakresie. Kluczowy dla strony polskiej aspekt to warunki współpracy i transfer technologii do polskiego przemysłu. Przedstawiane oferty analizowane były w kontekście budowania pełnych zdolności do produkcji amunicji w Polsce" - przyznaje MON.
Polska zapłaci Słowacji marżę za pośrednictwo?
Entuzjazmu Kosiniaka-Kamysza nie podzielają jednak eksperci. Były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak zwraca uwagę na dwa problemy. Po pierwsze, Słowacja nie produkuje wszystkich części niezbędnych do wytworzenia amunicji 155 mm. Część komponentów sprowadza z państw trzecich, co oznacza, że de facto będzie jedynie pośrednikiem, któremu polskie państwo będzie musiało zapłacić marżę.
- Słowacja nie produkuje prochu, materiałów wybuchowych i mieszanin do gazogeneratorów. Gazogeneratory kupują w Serbii, a ładunki prochowe od Francuzów. Są pośrednikiem, sami nie mają wszystkich zdolności produkcyjnych i technologii. Sami są skazani na zakupy - wylicza gen. Skrzypczak.
Jak podkreśla, Słowacja nie ma potencjału porównywanego z kluczowymi firmami produkującymi amunicję na świecie. - Główni gracze dający pełną suwerenność technologiczną we wszystkich rodzajach i kalibrach amunicji to: Niemcy, Francja, Turcja i Norwegia w Europie, a poza Europą - USA, Indie i Korea Południowa - mówi generał.
Fico u Putina. "Ostrzeżenie dla naszego kraju"
Jego zdaniem na niekorzyść Słowacji przemawia też fakt, że premier tego państwa Robert Fico współpracuje z przywódcą Rosji Władimirem Putinem. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia złożył on niespodziewaną wizytę w Moskwie. Podczas spotkania z Putinem omawiał możliwość dalszych zakupów rosyjskiego gazu. W reakcji szef opozycyjnych słowackich demokratów, były minister obrony Jaroslav Nad, stwierdził, że Fico planuje wyprowadzenie państwa z Unii Europejskiej i NATO.
- Wspierając Putina, Słowacja stała się krajem bardzo dużego ryzyka. Nie jest tajemnicą, że słowacki przemysł zbrojeniowy jest od dawna "penetrowany" przez rosyjskie służby. Po takich wizytach słowackiego premiera na Kremlu będzie jeszcze bardziej. Wiedza o tym, co Polska kupuje, może trafić do rosyjskich służb. To ostrzeżenie dla naszego kraju i polskiego rządu - uważa gen. Skrzypczak.
Według byłego dowódcy Wojsk Lądowych, jeśli Polska chce rozpocząć własną produkcję amunicji o kalibrze 155 mm, to faktycznie musi postawić na transfer technologii z zagranicy.
- Ale powinniśmy zabiegać o partnera strategicznego, który posiada wszystkie niezbędne technologie do wytwarzania amunicji. Od produkcji nitrocelulozy, nitroguanidyny, prochów wielobazowych, po pociski i łuski. W ten sposób zbudujemy polską suwerenność technologiczną. Takim partnerem nie może być jednak Słowacja, która sama ma bardzo ograniczone technologie własne - uważa generał.
"Polska bardzo potrzebuje amunicji"
Pytane przez Wirtualną Polskę kierownictwo MON widzi zagrożenia, ale argumentuje, że Polska obecnie "bardzo potrzebuje amunicji".
- Oczywiście, że Słowacja - jak pozostałe europejskie kraje - jest narażona na aktywną działalność rosyjskich służb. Ale należy do grupy państw, które wspierają materialnie Ukrainę. I to się nie zmieniło w kontekście wizyty słowackiego premiera Ficy na Kremlu i słowackiej polityki w obliczu wojny w Ukrainie. A z racji tego, że Słowacja jest jednym z największych, europejskich producentów amunicji, to Polska będzie ją kupować, bo jej bardzo potrzebujemy - mówi Wirtualnej Polsce wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski.
Dodaje, że polski rząd będzie zwracał uwagę na zagrożenia sabotażu przy ewentualnym zakupie amunicji.
- O tym wielokrotnie mówił premier Donald Tusk. One cały czas istnieją w całej Europie. Oczywiście, bierzemy to pod uwagę i będziemy monitorować sytuację na bieżąco - podkreśla wiceszef MON.
Przypomnijmy, że kilka dni temu w internetowym nagraniu premier Słowacji zadeklarował, że jego rząd nigdy nie poprze członkostwa Ukrainy w NATO, ponieważ mogłoby to prowadzić do wybuchu trzeciej wojny światowej. Dodał również, że nigdy nie wyśle żołnierzy na Ukrainę, gdzie mieliby walczyć przeciwko Rosjanom.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski