Awantura wokół pieniędzy na amunicję. Minister zabiera głos
Skandal z unijnymi pieniędzmi na amunicję. KE przekaże europejskim koncernom zbrojeniowym 500 mln euro. Do Polski - jak twierdzi były szef MON Mariusz Błaszczak - ma trafić jedynie 2,1 mln euro, co wypomniał rządzącym. Pojawiają się jednak głosy, że winę za to ponosi rząd PiS. - Naprawimy to - zapewnia obecny szef MON.
17.03.2024 | aktual.: 17.03.2024 10:29
W piątek Komisja Europejska zdecydowała o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej. Ma to na celu dostarczenie większej liczby pocisków Ukrainie i uzupełnienie zapasów państw Unii Europejskiej.
- Będziemy aplikować po kolejne środki z programu amunicyjnego i wyciągniemy wnioski z błędów poprzedników, bo gdy skończył się proces zbierania aplikacji, to niewiele można było już zrobić - powiedział w sobotę wicepremier szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Według b. ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej Polska otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro. Jak dodał, niemieckie firmy dostaną ok. 85 mln, a węgierskie 27 mln euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wicepremier pytany przez dziennikarzy o sprawę ubiegania się przez Polskę o dofinansowanie z KE produkcji amunicji czołgowej i artyleryjskiej dla Ukrainy ocenił, że w tym przypadku nie dało się już nic zrobić.
Kosiniak-Kamysz: naprawimy to
- Gdy kończy się proces zbierania wniosków do programu amunicyjnego, to już niestety niewiele da się zrobić - stwierdził. Przypomniał jednak, że to nie było ostatnie dofinansowanie tej produkcji w UE.
- Oczywiście my będziemy aplikować, bo będą kolejne środki z UE na ten cel. Będziemy aplikować i wyciągniemy wnioski z błędów naszych poprzedników - stwierdził Kosiniak-Kamysz w Polsat News. - Naprawimy to - zapewnił minister.
Wiceszef MON: polskie firmy pod wodzą PiS zawnioskowały do KE tylko o 11 mln euro na produkcję amunicji
Do sprawy odniósł się również wiceminister obrony Cezary Tomczyk, zamieszczając wpis na platformie X, dawniej Twitter.
"Skandalem jest stan polskiego przemysłu obronnego po ośmiu latach rządów PiS oraz fakt, że część firm w ogóle nie złożyła wniosków o dofinansowanie. Całość procesu odbyła się za czasów ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i ministra obrony Mariusza Błaszczaka" - napisał Tomczyk.
W niedzielę także Tomczyk odniósł się do tej kwestii, gdyż - jak zaznaczył - kilka zdań podsumowania "należy się obywatelom". "Błaszczak jest niestety człowiekiem, który dziś jest wzorem dla ruskich trolli, siejąc dezinformacje" - ocenił.
Jak przypomniał, zestawienie "obszarów tematycznych" wraz z budżetem przeznaczonym na granty dzieliło się na pięć obszarów: explosives (190 mln euro), powder (144 mln euro), shells (90 mln euro), missiles (40 mln euro) i testing (4,35 mln euro).
"Publikacja propozycji konkursowych (calls for proposals) odbyła się 18 października ub.r., a zakończenie zbierania propozycji od firm nastąpiło 13 grudnia ub.r. Wnioski można było składać jedynie na udokumentowane projekty inwestycyjne, dające realną szansę na realizację. Firmy przesyłały wnioski o przyznanie grantów bezpośrednio do KE" - napisał Tomczyk. Dodał, że w części programów maksymalne dofinansowanie wynosiło 50 proc.
Jak ponadto przekazał, w obszarze shells, jako odpowiedź na calls for proposals, wnioski przesłały trzy polskie podmioty z grupy PGZ S.A. - Mesko S.A, Zakłady Chemiczne Nitro-Chem S.A., ZM Dezamet S.A. – łącznie na kwotę ponad 11,5 mln euro.
"Zakłady Chemiczne Nitro-Chem nie złożyły wniosku w kategorii explosives, gdzie każda ubiegająca się firma otrzymała grant. Co jest bardzo istotne projekt o dofinansowanie z KE, Dezamet składał w warunkach braku umowy z MON na dostawy dużych ilości amunicji. Umowę wykonawczą PGZ – Amunicja i Agencja Uzbrojenia na dostawę 300 tys. sztuk amunicji podpisały dopiero 22 grudnia ub.r. Konkurs został zamknięty 13 grudnia" - napisał Tomczyk.
Mocne słowa szefa BBN
Wcześniej na platformie X szef BBN Jacek Siewiera ocenił, że decyzja KE w sprawie dofinansowania produkcji amunicji to skandal. Jak podkreślił, z trzech wniosków złożonych przez Dezamet, Nitrochem oraz Mesko dla polskich firm przydzielone zostało jedynie 0,4 proc. całego dofinansowania, zaś niemiecki kapitał otrzymał niemal 20 proc. dostępnej puli 500 milionów euro.
W ocenie szefa BBN "oprócz ustalenia, czy zawodnicy popełnili błędy techniczne, czy zostali faulowani jeszcze przed wejściem na ring i to przez sędziego, konieczne jest natychmiastowe złożenie protestu co do wyników tego postępowania".
"Jeśli tak ma wyglądać europejska solidarność, to niech nikogo nie dziwi kontraktowanie sprzętu za Atlantykiem i na Pacyfiku. To kwestie FUNDAMENTALNE" - dodał Siewiera.
Według niego ewentualne tłumaczenia, że wnioski miały wady formalne, nie mogą być poważne, bo zawsze oferenta można wezwać do uzupełnienia braków. "Żadne tłumaczenia, że dofinansowanie będzie jeszcze w drugiej turze nie może być zadowalające dla Polskiego Rządu. Wtedy kontrakty będą już alokowane, a Polska Armia uzależniona od zewnętrznych podmiotów" - ocenił szef BBN.
"Program był ogłoszony za kadencji rządu PiS"
Rzecznik MON Janusz Sejmej, odpowiadając na platformie X na wpisy Mariusza Błaszczaka, podkreślił, że to, iż wsparcie zdobywa tylko jedna polska firma, powinno być dla niego wstydem. "Oferty można było składać przez 2 miesiące od października 2023 r., a do tego programu zgłosił Pan akces osobiście w marcu 2023 r. A więc program był ogłoszony za kadencji rządu PiS!" - dodał.