"Armia pilnie potrzebuje amunicji 155 mm". Jak poprzednie władze zrezygnowały z dostaw

Polska mogła mieć tysiące dodatkowych sztuk amunicji o kalibrze 155 mm. MON w ubiegłym roku zrezygnowało jednak z dostaw, twierdząc, że "zamówienie nie leży w interesie Sił Zbrojnych RP" - ustaliła Wirtualna Polska. Postępowanie unieważniono zaraz po tym, jak rząd Mateusza Morawieckiego podjął niejawną uchwałę w sprawie programu Narodowa Rezerwa Amunicyjna.

Kiedy Agencja Uzbrojenia rezygnowała z zamówienia amunicji, ówczesny premier Mateusz Morawiecki i szef MON Mariusz Błaszczak zachwalali program Narodowa Rezerwa Amunicyjna
Kiedy Agencja Uzbrojenia rezygnowała z zamówienia amunicji, ówczesny premier Mateusz Morawiecki i szef MON Mariusz Błaszczak zachwalali program Narodowa Rezerwa Amunicyjna
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Piotr Molecki
Sylwester Ruszkiewicz

06.10.2024 06:58

Amunicja 155 mm to od lat towar deficytowy w całym NATO. Wykorzystuje się ją m.in. w polskich armatohaubicach Krab i koreańskich K9. Magazyny polskiej armii są puste, a (jak podawał niedawno branżowy serwis Defence24), moce przerobowe polskiego państwowego przemysłu obronnego wynoszą obecnie 6 tys. sztuk rocznie.

- Polska armia potrzebuje ok. 3 mln sztuk tej amunicji. Tyle powinno być w magazynach, aby było z czym wojnę rozpoczynać. I trzeba stale uzupełniać ten zapas, bo wojna na Ukrainie pokazuje, że zużycie tego typu amunicji jest ogromne - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych i były wiceminister obrony narodowej.

Jak potrzebna to amunicja pokazuje niedawna wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Army Ammunition Plant w Scranton w Pensylwanii. To w tej fabryce produkowane są komponenty do pocisków artyleryjskich i moździerzowych. Moce produkcyjne zakładu są w pełni wykorzystane na potrzeby Ukrainy, w szczególności na produkcję pocisków kalibru 155 mm, które w ciągu roku zostały znacznie zwiększone.

Wirtualna Polska jako pierwsza - jeszcze w maju tego roku - opisała kulisy niejawnego programu Narodowa Rezerwa Amunicyjna (NRA) uchwalonego w ostatnim roku rządu Mateusza Morawieckiego. Budżet NRA wynosił 14 mld zł, a jego celem miały być budowa polskich fabryk amunicji i jej produkcja.

Jak ujawniliśmy - jedyną, wówczas nie-państwową firmą zaproszoną do programu była Polska Amunicja. Spółka nigdy nie posiadała koncesji na produkcję amunicji. Co więcej, powstała ona pod obecną nazwą i w obecnym kształcie już po ogłoszeniu programu przez rząd.

Z kolei miesiąc temu Onet ujawnił, że Mateusz Morawiecki na tydzień przed swoją dymisją podpisał tajną uchwałę nakazującą zakup od Polskiej Amunicji pocisków wartych nawet 12 mld zł (finalnie 14 mld zł).

"To, że potrafisz robić interesy na respiratorach, maseczkach, wizach, wszyscy wiedzieli od dawna, ale że na amunicji też i to na 14 miliardów?" - skomentował wówczas te informacje premier Donald Tusk. W efekcie, na początku września udziały w Polskiej Amunicji odsprzedała Agencja Rozwoju Przemysłu. Zostały one odkupione przez prywatnych konsorcjantów: WB Electronics, Ponar Wadowice i TDM Electronics.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspresowe tempo kontra niejawna uchwała

Dotarliśmy do dokumentów, z których wynika, że polskie zapasy 155-tki mogły być dziś większe o tysiące sztuk amunicji.

Program NRA został uchwalony na mocy niejawnej uchwały rządu Morawieckiego pod koniec marca 2023 r. Z naszych informacji wynika jednak, że dwa tygodnie wcześniej Agencja Uzbrojenia (AU), stanowiąca część MON, z ówczesnym ministrem Mariuszem Błaszczakiem uruchomiła postępowanie dotyczące zamówień różnych typów amunicji, w tym tej o kalibrze 155 mm.

"14 marca 2023 r. zostały rozesłane do podmiotów zaproszenia w ramach postępowania nr AU/54/VI-91/ZW/IIBP/DOS/S/2023, które dotyczyło pozyskania amunicji kalibrów od 5,56 mm do 155 mm" - potwierdza nasze ustalenia ppłk Grzegorz Polak, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.

Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że warunkiem otrzymania kontraktu było ekspresowe tempo dostaw. Agencja oczekiwała, że uzbrojenie zostanie dostarczone w trzech terminach: 30.09.2023 r., 31.03.2024 r. i 30.09.2024 roku. W zaproszeniu do składania ofert AU nie podała, jak dużych dostaw oczekuje.

Mimo rygorystycznych terminów, zainteresowanie dostawami okazało się bardzo duże. "W odpowiedzi na przesłane zaproszenie do złożenia ofert w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego do dnia 12 kwietnia 2023 r., który jednocześnie był datą graniczną przesyłania ofert, do Agencji Uzbrojenia wpłynęło 12 ofert" - informuje Wirtualną Polskę ppłk Grzegorz Polak.

Miliardy złotych na produkcję amunicji

Tyle że w międzyczasie rząd podjął już uchwałę w sprawie NRA.

- Zamówienia 800 tys. sztuk amunicji - to zamówienia, które będą opiewały na kwotę 12 mld zł. To jest zobowiązanie, które podjęliśmy - konkretnie zwiększające potencjał do pozyskania arsenału amunicyjnego w krótkim czasie, a najlepiej jeszcze jego produkcji na terytorium RP - mówił Mateusz Morawiecki pod koniec marca 2023 r.

Pozostałe dwa miliardy miało pójść na zwiększanie mocy produkcyjnych przedsiębiorstw, które się tym zajmują. Rząd PiS zakładał, że w przyszłości Polska mogłaby także zwiększyć produkcję amunicji na eksport.

W odróżnieniu do Agencji Uzbrojenia, Morawiecki zaprosił do udziału w postępowaniu tylko dwa podmioty: Polską Grupę Zbrojeniową i firmę Polska Amunicja Sp. z o.o. O ile ten pierwszy - jako konsorcjum spółek zbrojeniowych kontrolowanych przez Skarb Państwa - stanowił naturalny wybór, o tyle pojawienie się Polskiej Amunicji już tak oczywiste nie było.

Z chronologii zdarzeń wynika bowiem, że Polska Amunicja pod obecną nazwą i w obecnym kształcie powstała już po ogłoszeniu Narodowej Rezerwy Amunicyjnej (NRA) przez rząd.

Firma do niedawna działała pod inną nazwą, a od 2016 r. kontrolowała ją WB Electronics. To prywatna spółka, którą Mateusz Morawiecki wielokrotnie wizytował. Gdy w kwietniu 2023 r. rząd ogłaszał utworzenie NRA, były premier od razu zaznaczył, że w programie będzie uczestniczyć właśnie WB.

- Jestem przekonany, że we współpracy ze znakomitymi polskimi firmami, także firmami prywatnymi, jak WB Electronics, będziemy zwielokrotniać produkcję amunicji w Polsce -mówił Morawiecki.

Tyle że w tamtym czasie Polska Amunicja oficjalnie jeszcze nie istniała (w KRS widnieje poprzednia nazwa - Defcon). Nowa nazwa pojawiła się w KRS dopiero w maju 2023 roku.

Wyszło jak zwykle. Miliardy dla PGZ, dostaw brak

Co ciekawe, Polska Amunicja (ani jej poprzedniczka Defcon) nie była zaproszona do toczącego się równocześnie postępowania w Agencji Uzbrojenia.

"W marcu 2023 roku spółka Polska Amunicja (lub Defcon) nie otrzymała od Agencji Uzbrojenia żadnego zaproszenia do złożenia oferty w postępowaniu prowadzonym w sprawie zawarcia umowy na dostawę środków bojowych w ramach postępowania nr AU/54/VI-91/ZW/IIBP/DOS/S/2023" - przyznaje dyrektor ds. komunikacji WB Electronics Remigiusz Wilk.

"Wśród podmiotów, które przystąpiły do postępowania, nie występował wykonawca działający pod firmą Polska Amunicja, ani spółki, która w późniejszym terminie przekształciła się w Polską Amunicję" - potwierdza Agencja Uzbrojenia.

Po dwóch tygodniach postępowanie AU zostało unieważnione. "Zamawiający unieważnił postępowanie, w zakresie pozyskania amunicji kalibru 155 mm, ze względu na okoliczności powodujące, że udzielenie zamówienia (na daną część zamówienia) nie leży w interesie Sił Zbrojnych RP. Informacja o ww. unieważnieniu została rozesłana do podmiotów w dniu 26 kwietnia 2023 roku" - informuje nas ppłk Grzegorz Polak.

Sformułowanie mówiące o tym, że zamówienie amunicji 155 mm "nie leży w interesie Sił Zbrojnych RP" pojawia się również w uzasadnieniu decyzji o unieważnieniu postępowania, które widzieliśmy.

PGZ zapewnia, że problemu nie ma

W efekcie polskie wojsko do dziś nie dostało tak potrzebnej, znacznej ilości amunicji wielkokalibrowej - ani w ramach unieważnionego przez Agencję Uzbrojenia postępowania, ani w ramach strategicznego programu budowy polskich fabryk.

Co prawda, już po zmianie rządu nowy wiceszef MON Paweł Bejda poinformował o zawarciu w grudniu 2023 r. przez Agencję Uzbrojenia kontraktu wartego 11 mld zł z Polską Grupą Zbrojeniową na dostawę 300 tys. sztuk amunicji kalibru 155 mm, ale zarówno Agencja Uzbrojenia, jak i PGZ milczą na temat szczegółów realizacji kontraktu.

W połowie sierpnia "Business Insider" informował nieoficjalnie, że mimo upływu ponad siedmiu miesięcy kontrakt nie wszedł jednak w fazę realizacji. "PGZ w pojedynkę nie ma zdolności produkcyjnych na tak wysokim poziomie" - mówił informator portalu.

Pytana przez Wirtualną Polskę Polska Grupa Zbrojeniowa zapewnia, że zarówno to zamówienie, jak również wcześniej przyjęte kontrakty, są realizowane w wielkościach i terminach określonych w poszczególnych umowach. - W czerwcu 2023 roku Agencja Uzbrojenia podpisała z konsorcjum PGZ-Amunicja kontrakt ramowy na dostawę dla Wojska Polskiego amunicji artyleryjskiej o kalibrze 155 mm a w grudniu 2023 roku pierwszą umowę wykonawczą, która jest obecnie realizowana bez problemów - przekazało nam Biuro Komunikacji i Promocji PGZ.

Ile więc sztuk amunicji dostarczono? - Harmonogram dostaw stanowi integralną część umowy i bez zgody zamawiającego nie możemy o tym informować. Jeszcze raz podkreślamy, że dostawy realizowane są w wielkościach i terminach określonych w umowie i w ramach tej umowy nie ma żadnych zakłóceń - zapewnia Wirtualną Polskę PGZ.

Gen. Skrzypczak: Gdzie jest amunicja?

Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka odstąpieniem od dostaw amunicji powinna się zająć prokuratura.

- Armia pilnie potrzebuje amunicji 155 mm w dużych ilościach. Decyzja o rezygnacji z dostaw powinna być dziś ścigana z urzędu albo na wniosek najwyższych dowódców. Na pewno zadać sobie trzeba pytanie: co było źródłem takiej decyzji Agencji Uzbrojenia? Bo na pewno nie mogła nią być opinia wojskowych dowódców. Należy sądzić, że decyzja zapadła na poziomie politycznym, a agencja wykonała polecenie - mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak.

- Warto, aby ktoś w końcu odpowiedział dowódcom liniowym, dlaczego w zapasach nie mają amunicji. Można mieć nadzieję, że właściwe służby rozwikłają tę zagadkę. Ślady w archiwach być muszą - irytuje się gen. Waldemar Skrzypczak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W jego ocenie powodem umorzenia postępowania Agencji Uzbrojenia była uchwała o Narodowej Rezerwie Amunicyjnej.

- Istnieje wyraźne powiązanie pomiędzy decyzją o rezygnacji z zakupu amunicji z decyzją o powołaniu NRA oraz zaproszeniu tylko jednej spółki do złożenia oferty. Tym bardziej dziwi fakt przyjęcia oferty od spółki bez żadnych uprawnień. Nie słyszałem nigdy, aby spółka, która nie miała uprawnień, składała ofertę na dostawy amunicji. To powinno dać dużo do myślenia obecnie rządzącym - uważa gen. Skrzypczak.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także