PolskaPolityka historyczna na nowych torach. Rząd chce walczyć z "wadliwymi kodami pamięci"

Polityka historyczna na nowych torach. Rząd chce walczyć z "wadliwymi kodami pamięci"

• Witold Waszczykowski powołał Radę Dyplomacji Historycznej
• Dyplomatom służyć ma m.in. Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia
• Świrski: wypaczanie historii to element wojny hybrydowej przeciwko Polsce
• Prof. Andrzej Friszke: myślę, że to po prostu wyobraźnia bez związku z realiami
• Prof. Dudek: ważne, aby w Radzie byli fachowcy, a nie ludzie od krucjaty
• Dziedziczak: mówienie o swojej przeszłości traktujemy jako inwestycję w przyszłość
• Minister zlikwidował Radę Naukową, którą stworzył Radosław Sikorski

Polityka historyczna na nowych torach. Rząd chce walczyć z "wadliwymi kodami pamięci"
Źródło zdjęć: © PAP
Jacek Gądek

13.07.2016 | aktual.: 13.07.2016 10:20

Szef MSZ Witold Waszczykowski stworzył Radę Dyplomacji Historycznej, która ma się zajmować promocją historii Polski za granicą. W zarządzeniu Waszczykowski stwierdził, że odpowiadać ona będzie za współtworzenie strategii polityki historycznej Polski i ma zgłaszać propozycje jej realizacji za granicą.

Walka z "wadliwymi kodami pamięci" o Polsce

Inne zadania to: opracowanie rekomendacji dla polskich placówek zagranicznych ws. dyplomacji historycznej, wspieranie działań MSZ skierowanych na przeciwdziałanie "wadliwym kodom pamięci" w mediach zagranicznych, inspirowanie działań zmierzających do tworzenia i wzmocnienia katedr historii Polski lub studiów polonistycznych na zagranicznych uniwersytetach, przygotowywanie propozycji przedsięwzięć promujących polską narrację historyczną za granicą, wspieranie działań MSZ w upowszechnianiu znajomości historii Polski w kulturze masowej za granicą.

- Będziemy także reagować na nieprawdę o polskiej historii - mówi WP Jan Dziedziczak, wiceszef MSZ. Sam też będzie wchodził w skład Rady jako jej przewodniczący.

W Radzie zasiadać mają z urzędu m.in.: wiceminister spraw zagranicznych zajmujący się dyplomacją publiczną (Jan Dziedziczak - szef tego gremium), koordynator sekcji ds. kultury w Narodowej Radzie Rozwoju (prof. Andrzej Nowak), prezes IPN (ustępujący właśnie dr Łukasz Kamiński), dyrektorzy Muzeum Historii Polski, Muzeum II Wojny Światowej, Muzeum Powstania Warszawskiego, rzecznik MSZ, prezes Fundacji Reduta Dobrego Imienia (Maciej Świrski, który jest zarazem doradcą wicepremiera ministra kultury prof. Piotra Glińskiego).

W rozmowie z WP wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak podkreśla, że "przez lata temat dyplomacji historycznej był zaniedbywany". - Mieliśmy do czynienia z chaosem i to jest niestety opis najoptymistyczniejszy z możliwych - mówi Dziedziczak.

O powołaniu Rady Dyplomacji Historycznej mówi tak: - Zależy nam na tym, aby polityka historyczna była prowadzona sprawnie - tak jak w wielu innych krajach świata. Chcemy ją prowadzić jako element dyplomacji publicznej i kulturalnej. Jest to bowiem niezwykle ważny aspekt dyplomacji, który daje nam realne korzyści w polityce tak dziś jak i jutro. Inwestujemy w przyszłość, gdy pokazujemy Polskę jako wypróbowanego i lojalnego sojusznika, który zawsze stawał po stronie Zachodu i demokracji. Zyskujemy, gdy zwracamy uwagę, że Polska nigdy nie kolaborowała z reżimami totalitarnymi oraz oczywiście nie mordowaliśmy, ale ratowaliśmy Żydów w czasie Holocaustu. Pokazujemy więc Polskę w sposób, który budzi sympatię opinii publicznej choćby naszych partnerów w Unii Europejskiej i NATO - ocenia wiceminister spraw zagranicznych.

Dudek: "nie" dla krucjaty za pomocą dyplomacji

W rozmowie z Wirtualną Polską prof. Antoni Dudek powołanie Rady komentuje tak: - Historia jest tak ważnym elementem relacji międzynarodowych, że trudno ją zostawiać wyłącznie dyplomatom. Powinni oni sięgać po opinie fachowców. Ważne jednak, aby byli to fachowcy, a nie ludzie, którzy będą chcieli prowadzić jakąś krucjatę za pomocą dyplomacji. Wtedy nie służyłoby to sprawie.

Historyk i politolog z UKSW oceniać składu nowego gremium jednak nie chce.

Prof. Andrzej Friszke zastanawia się natomiast, na ile osoby z Rady Dyplomacji Historycznej będą miały coś do powiedzenia. - W Polsce oczywiście będą miały wiele, ale ich ranga za granicą będzie niewielka - ocenia rozmówca WP, choć docenia np. cenionego historyka prof. Andrzeja Nowaka. - I to chyba jedyna taka osoba, a pozostali nie mają żadnej rangi poza Polską. Obawiam się więc, że nowa Rada będzie mieć wielkie trudności przy realizowaniu zadań w kontaktach międzynarodowych - dodaje Friszke.

Waszczykowski zniósł jednocześnie Radę Naukową do spraw historycznych przy Ministrze Spraw Zagranicznych, w której zasiadało sześciu naukowców (profesorowie Włodzimierz Borodziej, Paweł Machcewicz, Andrzej Paczkowski, Jacek Tebinka, Mariusz Wołos oraz Adam Zamoyski) i trzech urzędników. - W tej radzie byli historycy bardzo wybitni, znani w świecie i o bardzo dużym autorytecie. To były światowej sławy nazwiska - mówi prof. Andrzej Friszke.

Szef RDI: trwa wojna hybrydowa przeciwko Polsce

Z decyzji MSZ cieszy się członek nowo powołanej Rady. - To jest poważna sprawa. Po raz pierwszy do 1989 r. państwo polskie systemowo zaczyna się zajmować polityką historyczną - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia. W jego opinii "wypaczanie polskiej historii jest elementem toczonej przeciwko Polsce wojny hybrydowej". Na pytanie przez kogo, odpowiada nie wprost. - Jeśli Polacy będą przez społeczeństwa innych państw NATO postrzegani jako spadkobiercy morderców z Auschwitz, jeśli na współczesnych Polaków ma spadać odium Holocaustu, to oczywiste jest, że art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego przestanie wobec Polski działać - dodaje.

Prof. Andrzej Friszke: - Myślę, że to po prostu wyobraźnia bez związku z realiami, bo nie zauważam żadnej wojny hybrydowej przeciwko Polsce. Jeśli Polska będzie prowadzić agresywne kampanie propagandowe na arenie międzynarodowej, to będzie to bardzo kosztowne, ale bez znaczenia i skutku.

Art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego mówi o udzielaniu pomocy przez państwa NATO, jeśli jeden z krajów Paktu padł ofiarą agresji.

- Obserwujemy akty zniesławiające Polskę i pogarszają opinię o nas w oczach społeczeństw sojuszniczych. Jeśli ten proces by postępował, to okazałoby się, że żaden odpowiedzialny natowski polityk nie będzie wchodził w wojnę w obronie Polaków jako, który nie cieszy się sympatią jego wyborców - dodaje Świrski. W jego opinii po szczycie NATO bezpieczeństwo Polski wyraźnie się poprawiło, ale "nie należy na tym poprzestawać". Wśród innych zagrożeń dla bezpieczeństwa Polski widzi twórczość prof. Jana Tomasza Grossa i publikacje zagranicznych mediów, w których używa się sformułowania "polskie obozy koncentracyjne".

Jan Dziedziczak: - Tak jak wiele krajów na świecie Polska zacznie traktować mówienie o swojej przeszłości jako inwestycję w przyszłość. Chcemy, aby Polska też tak w końcu robiła.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
historiamszdyplomacja
Zobacz także
Komentarze (346)