PolskaPolityk PiS uderza w Jarosława Kaczyńskiego. "Widowiskowy argument"

Polityk PiS uderza w Jarosława Kaczyńskiego. "Widowiskowy argument"

W środę Sejm zajmie się tzw. Lex TVN. Projekt noweli ustawy o radiofonii i telewizji budzi spore kontrowersje nawet w samym Prawie i Sprawiedliwości. - Argument prezesa PiS jest widowiskowy, jednak nie zdarza się, by w mediach informacyjnych instalował się kapitał pochodzący z przestępczości - powiedział senator Jan Maria Jackowski, odnosząc się do słów Jarosława Kaczyńskiego.

Polityk PiS uderza w Jarosława Kaczyńskiego. "Widowiskowy argument" (East News)
Polityk PiS uderza w Jarosława Kaczyńskiego. "Widowiskowy argument" (East News)
Maciej Zubel

11.08.2021 07:24

Jackowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą" skomentował jeden z głównych argumentów, jakimi wprowadzenie "Lex TVN" próbują uzasadniać politycy partii rządzącej. Przekonują oni, że nie chodzi o uderzenie w Grupę TVN, a jedynie niedopuszczenie, by media w Polsce mógł wykupić kapitał pochodzący w krajów niedemokratycznych.

- Jeżeli literalnie wziąć to, co deklarują wnioskodawcy, to można było na ten temat przeprowadzić dyskusję, zwołać ekspertów i odwołać się - chociażby do wzorców panujących w Niemczech, we Francji i w innych krajach członkowskich UE. Można było w spokoju oraz konsensusie i dialogu procedować taką ustawę. Wybrano jednak drogą nagłą, konfrontacyjną i z zaskoczenia. Nie widzę zysków politycznych z tego działania, wręcz przeciwnie: wizerunek Polski na arenie międzynarodowej jest niezbyt klarowny pod względem przestrzegania wolności prasy - powiedział "Rz" Jackowski.

Według niego, podobna ustawa jest potrzebna, jednak sposób jej procedowania nie powinien być tak "konfrontacyjny".

Przeczytaj też: Tusk kąśliwie o odsunięciu Gowina. "Kaczyński nie wybacza"

Jackowski: o "Lex TVN" dowiedziałem się z mediów

Pytany czy politycy Prawa i Sprawiedliwości byli zaskoczeni złożeniem w Sejmie takiej ustawy, senator PiS odparł, że dowiedział się o tym od dziennikarzy. Mimo że - jak dodał - od lat zajmuje się tematyką medialną.

Jackowski skomentował też poprawkę do Lex TVN, jaką na etapie prac w sejmowej komisji kultury i środków przekazu zgłosili politycy Porozumienia Jarosława Gowina. Zakłada ona rozszerzenie kręgu państw, z których podmioty gospodarcze mogę mieć większościowy udział w polskich mediach na kraje OECD, w tym Stany Zjednoczone.

Jackowski przypomniał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński już skrytykował wprowadzenie takiego rozwiązania przekonując, że może ono doprowadzić do prania w Polsce brudnych pieniędzy i wejścia do polskich mediów narkobiznesu, np. z Kolumbii, która również należy do OECD.

- Argument prezesa PiS jest widowiskowy, jednak nie zdarza się, by w mediach informacyjnych instalował się kapitał pochodzący z przestępczości. W krajach demokratycznych nie ma takich przykładów, które mogłyby odzwierciedlić tezę Jarosława Kaczyńskiego. To są argumenty, z którymi trudno polemizować - mówił senator.

Co z większością PiS w Sejmie po dymisji Gowina?

Pytany o to, czy PiS znajdzie dla Lex TVN większość w Sejmie, Jackowski odparł, że w obecnej sytuacji trudno być tego w stu procentach pewnym. Dodał, że nawet jeśli ustawa przejdzie przez parlament, to na końcu procesu legislacyjnego musi ją podpisać prezydent. A Andrzej Duda - jak zaznaczył senator - "niejednokrotnie zaskakiwał obóz rządzący swoimi decyzjami".

W ocenie polityka, Polska traci wizerunkowo za granicą już na samej dyskusji wokół zaproponowanych zmian w prawie medialnym. Według niego PiS może na tym zyskać jedynie w twardym elektoracie, który jest niechętny wobec TVN.

Jackowski nawiązał też do sprawy przedłużenia koncesji dla TVN24, która pozostaje nierozwiązana od kilkunastu miesięcy. Jego zdaniem KRRiT powinna pozytywnie rozpatrzeć wniosek stacji i przedłużyć zgodę na nadawanie w Polsce.

Będą wcześniejsze wybory? Jackowski mówi jasno

Polityk nakreślił też możliwe polityczne scenariusze na najbliższe miesiące. W jego opinii po negatywnych doświadczeniach z 2007 roku, PiS nie zdecyduje się drugi raz na skrócenie kadencji i przedterminowe wybory. Zwłaszcza że wiele wskazuje na to, iż nie poszłyby one po myśli partii rządzącej.

- Może być też tak, że PiS wygrałoby wybory, ale finalnie okaże się, że ugrupowania, które będą miały słabsze wyniki, porozumieją się i stworzą rząd. Wtedy przeszlibyśmy do gorącej fazy rozliczeń naszych rządów i igrzysk, co hamuje PiS przed doprowadzeniem do przedterminowych wyborów - ocenił senator Jackowski.

Źródło: rp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (357)