Coraz więcej takich sygnałów jak wsłuchuję się w słowa polityków Zjednoczonej Prawicy, bo to nie tylko PiS, polskiego
rządu, to sobie myślę, że taki scenariusz polexitu, który gdzieś tam na horyzoncie był określony przez różnych komentatorów i nie tylko,
wcale nie jest jakimś absolutnym science-fiction. Pan sobie wyobraża Polskę poza Unią Europejską?
Wie pan, gdybym prowadził indeks taki czy zegar, który by mówił, czy my się zbliżamy, czy
oddalamy od polexitu, to bym powiedział dzisiaj, że chyba się oddaliliśmy, a to w wyniku wyborów
w Stanach Zjednoczonych. Że wcześniej nasi politycy byli bardziej hardzi w swoich
posunięciach, w swoich zamysłach, uważając, że Polska mogłaby sobie pozwolić, żeby być poza Unią Europejską, ponieważ
mogłaby liczyć na ścisły i taki serdeczny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi.
To nie jest dzisiejsza sytuacja. A po wyborze, po przegranej prezydenta
Trumpa mamy prezydenta, który wśród swoich trzech najważniejszych priorytetów wymienia
demokrację i państwo prawa. Częściowo bierze się z ich traumatycznego
przeżycia 6 stycznia, kiedy tacy rebelianci zaatakowali
Kongres Stanów Zjednoczonych, ale również ze świadomości,
że Stany Zjednoczone zawsze były taką latarnią morską, przywódcą krajów demokratycznych. I w tym kierunku
idzie ta administracja. Więc ja oczekuję, że Stany Zjednoczone
będą w sposób trwały taki teraz naciskać na Polskę mocno
i w koordynacji z krajami Unii Europejskiej, i Komisją Europejską,
żeby przywróciła stan,
poprawiła te szkody, które zostały zrobione i w demokracji, takie jak media publiczne
i tak dalej, i w dziedzinie demokracji. A już zwłaszcza w dziedzinie niezawisłości sądownictwa.
Domyślam
się, że to są ważne, jasne, że tak, informacje i wielkie nadzieje dla Polaków. Pytanie czy to są dobre informacje, taki Joe Biden, który
mówi: praworządność, praworządność; czy to są dobre informacje dla rządu w
Warszawie? Bo ta współpraca, no właśnie, nie będzie tak różowa jak z
człowiekiem, który miał być, którego nazwisko miało być na Forcie Trump, prawda?
Tak, to jest właśnie sprawa trudna bardzo, dlatego będziemy mieli w Polsce prawdopodobnie
rollercoaster polityczny. Będą zapewne duże, pogłębi to napięcia w Zjednoczonej
Prawicy. Podam panu przykład dylematu. Jak wiemy, pan Andrzej Duda był jednym z ostatnich,
który pogratulował prezydentowi Bidenowi jego wyboru. Przyniosło
do niedobre skutki dla polskiej polityki i dla relacji ze Stanami Zjednoczonymi. One
są do pokonania, ale po co. Z drugiej strony on wyraził w ten sposób swój osobisty
żal, że kogoś, kogo uważał za przyjaciela, przegrał w Stanach Zjednoczonych.
To można zrobić panu Dudzie, tak może postąpić pan Duda, ale nie może postąpić prezydent Duda.
Więc będziemy mieli teraz konflikt w sumieniach i w decyzjach polityków
Prawicy. Serce być ich ciągnęło w kierunku takich właśnie egzotycznych sojuszy,
żeby się tu postawić, żeby z panem Salvinim, z panią Le Pen, z innymi zorganizować
jakąś rebelię w Unii Europejskiej. Ale oni sobie zdają sprawę, że to jest niedobre dla Rzeczpospolitej.
No i teraz, w którą stronę pójdą - nie umiem panu powiedzieć. Jedni, ja nie wiem, taki poseł Kowalski, inni będą chcieli
ciągnąć w stronę tej rebelii, warcholstwa,wie pan. Takim nawet
powiedziałbym zgodnie z pewnym nurtem polskich tradycji. Ale mam nadzieję, że inni będą jednakże pokazywać
odpowiedzialność za bezpieczeństwo i dobrobyt Rzeczypospolitej.