Podhale. Zwoził turystów z Morskiego Oka. Ledwo trzymał lejce
Kompletnie pijany fiakier zwoził turystów z Morskiego Oka. Gdy policjanci kazali mu dmuchnąć w alkomat, okazało się, że miał 3,5 promila alkoholu.
Fiakier, mieszkaniec Bukowiny Tatrzańskiej, wpadł podczas kontroli przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Przewoził turystów, w tym małe dzieci, wracających z Morskiego Oka do Palenicy Białczańskiej. Strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego natychmiast poczuli od niego zapach alkoholu - informuje portal 24tp.pl.
Wezwano patrol policji, który szybko potwierdził podejrzenia strażników TPN. Mężczyzna był kompletnie pijany. Miał ponad 3,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zobacz także: Zakopane. Poważny wypadek na drodze do Morskiego Oka
Jak ustalił reporter 24tp.pl pasażerowie byli świadomi, że zaprzęgiem powozi kompletnie pijany woźnica. Świadkowie, widzieli, jak dwóch turystów trzymało go pod ręce, aby nie spadł z wozu. Niechęć do pokonania kilkukilometrowej trasy na własnych nogach okazała się najwyraźniej silniejsza od zdrowego rozsądku.
Po zatrzymaniu woźnicy turyści musieli jednak pomaszerować pieszo z Wodogrzmotów do Palenicy Białczańskiej.
Źródło: 24tp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl