Po katastrofie nikt nie chce jechać w pierwszym wagonie

W pociągu, który przejeżdża przez Szczekociny tą samą trasą, na której w sobotę wydarzyła się katastrofa kolejowa, każdy znajdzie miejsce bez problemu. Bez trudu znajdzie też całkowicie pusty przedział. Tłumów nie ma w żadnym wagonie, a ten pierwszy, tuż za lokomotywą świeci pustkami.

Po katastrofie nikt nie chce jechać w pierwszym wagonie
Źródło zdjęć: © Sebastian Jankowski / newspix.pl

08.03.2012 | aktual.: 08.03.2012 06:08

Tylko nieliczni mają ochotę w nim jechać. Wśród nich prawniczka pani Katarzyna Prowadzisz (35 l.), która trzy kilka razy w tygodniu pokonuje trasę Kraków Warszawa i z powrotem.

– Od dwóch lat siadam w pierwszym wagonie i nie zamierzam tego zmieniać. Z tego jednak co widzę, ludzi podróżujących na tej trasie jest znacznie mniej. Ja ostatni raz jechałam przez Szczekociny w zeszłą w środę – mówi prawniczka.

Również obsługa pociągu przyznaje, że teraz jest niemal pusto.

– Widać, że ludzie się boją, bo nagle jest o połowę mniej pasażerów. Tak też jest w innych pociągach – przyznaje Marcin Żyłowicz (22 l.), pracownik Warsu.

Jest przekonany, że musi upłynąć sporo czasu zanim podróżni będą bez obaw wsiadać do pociągów. Mimo tego, że przecież pociąg jest jednym z najbezpieczniejszych środków lokomocji. – Wolę podróżować koleją niż samochodem, to znacznie bezpieczniejsze – przekonuje Lech Kaczmarek (55 l.).

Kiedy pociąg zbliża się do miejsca, gdzie doszło do tragedii, nieliczni pasażerowie wychodzą z przedziałów i podchodzą do okien, by zobaczyć na własne oczy miejsce, w którym zginęło kilkanaście osób. Cały czas pracują tam jeszcze strażacy. Widać zgniecione, nie usunięte jeszcze, leżące obok torów z wagony. Przejeżdżając przez Szczekociny maszynista na kilkadziesiąt sekund włącza syrenę, oddając cześć ofiarom tragicznego wypadku.

W sobotę pani Joanna miała pojechać z Krakowa do Warszawy przez Szczekociny pociągiem TLK, który brał udział w katastrofie. Wybrała jednak wcześniejszy o pół godziny pociąg Interregio.

- To ja mogłam być jedna z ofiar. Miałam dużo szczęście, ale nadal będę jeździć pociągami - mówi Joanna Szot (20 l.), studentka z Krakowa.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Awaria zwrotnicy! Dlaczego nikt nie reagował?

pociągkolejpasażer
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (191)