PiS nazwał to "puczem". Wyjaśniamy, na czym polega problem z głosowaniem w Sali Kolumnowej
Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w poniedziałek decyzję o umorzeniu śledztwa ws. głosowania nad ustawą budżetową z 16 grudnia 2017 roku. Nakazał także zbadanie, czy posłowie PiS nie składali fałszywych zeznań w sprawie utrudniania wejścia do Sali Kolumnowej przedstawicielom opozycji. Przypominamy okoliczności sejmowego "puczu".
18.12.2017 | aktual.: 18.12.2017 18:01
Początek awantury
Grudniowa awantura z 2016 roku rozpoczęła się od forsowania przez PiS przepisów ograniczających dostęp dziennikarzy do budynków Sejmu. Podczas żywiołowej dyskusji z posiedzenia wykluczony został poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba, który pokazał z mównicy kartkę z napisem "#wolneMedia". Posłowie opozycji alarmowali, że w podczas głosowania doszło tam do wielu nieprawidłowości, co uwiecznili na filmach i zdjęciach, opublikowanych w sieci. Według ich relacji Marszałek Sejmu nadużywał swojej władzy i w geście solidarności ze Szczerbą i w akcie protestu przeciwko takiemu sposobowi prowadzenia obrad rozpoczęli okupację mównicy. Po przerwie Marek Kuchciński zdecydował się na przeniesienie posiedzenia do Sali Kolumnowej.
W Sali Kolumnowej, gdzie głosowana była ustawa budżetowa prawdopodobnie doszło do wielu nieprawidłowości. Alarmowali o tym posłowie opozycji, którzy wielokrotnie publikowali w mediach społecznościowych zdjęcia i filmy na ten temat. Według ich relacji, kiedy Marszałek Sejmu wznowił obrady w nowym miejscu, siedzący przy wejściu posłowie PiS nie chcieli wpuścić niektórych parlamentarzystów PO i Nowoczesnej do środka. Uniemożliwiło to wówczas złożenie wniosków formalnych.
*Nagranie nie kłamie *
Po wznowieniu obrad w Sali Kolumnowej część posłów weszła w końcu do środka. Nagranie z kamery zamontowanej w Sali Kolumnowej pokazuje, że posłowie opozycji znajdowali się w miejscu głosowania.
Nagranie z zamieszczonej tam kamery pokazuje, że apele posłów opozycji o możliwość złożenia wniosków formalnych były przez Marka Kuchcińskiego ignorowane. Fragment publikujemy poniżej:
Marszałek: Proszę posłów sekretarzy o podejście do stołu prezydialnego w celu pobrania protokołów głosowania…
*Poseł Sławomir Nitras: *Panie marszałku, wniosek formalny...
Marszałek: …a następnie o zajęcie miejsc w wyznaczonych sektorach. Jednocześnie w skład komisji skrutacyjnej powołuję posłów sekretarzy Agatę Borowiec i Sylwestra Tułajewa.
Poseł Sławomir Nitras: Panie marszałku, wniosek formalny. Czy byłby pan uprzejmy wysłuchać, o co proszę?
Marszałek: Przechodzimy…
Poseł Sławomir Nitras: Wniosek formalny, panie marszałku. Pan nie wpuszcza posłów. Są posłowie, którzy chcieliby wejść.
Głos z sali: Cicho!
Głos z sali: Panie marszałku, okazuje się…
Marszałek: Przechodzimy do głosowania.
Poseł Sławomir Nitras: Proszę… (Poruszenie na sali)
Dokładną relację z posiedzenia znajdziesz w artykule poniżej.
Kolejnym argumentem stawiającym pod znakiem zapytania kwestię uczciwości głosowania w Sali Kolumnowej była kwestia kworum. By głosowanie było ważne, musiało wziąć w nim udział przynajmniej 230 posłów. Opozycja publikowała jednak zdjęcia osób, które w trakcie głosowania zasiadały na miejscach posłów, ale posłami nie były. Po ustaleniu ich tożsamości okazało się, że to m.in. radni PiS i pracownicy Kancelarii Premiera. Sala Kolumnowa nie była przystosowana do elektronicznej formy oddawania głosów, więc głosowano poprzez podniesienie ręki.
Kancelaria odpowiada
Na początku stycznia Kancelaria Sejmu opublikowała oświadczenie, w którym tłumaczy, dlaczego w trakcie głosowania nad ustawą budżetową w miejscach przeznaczonych dla posłów zasiadały osoby postronne. Całość publikujemy poniżej:
"W związku z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w sferze publicznej, Biuro Prasowe wyjaśnia, że Marszałek Sejmu zgodnie z art. 170 ust. 4 Regulaminu Sejmu ma prawo zaprosić do Sali Posiedzeń wskazane przez siebie osoby. 16 grudnia 2016 r., podczas kontynuowanego w Sali Kolumnowej 33. posiedzenia Sejmu w związku z nielegalnym protestem części posłów opozycji na Sali Posiedzeń, wyrażono zgodę na obecność pracowników jednego z klubów parlamentarnych" - czytamy na stronie internetowej Sejmu.
"Osoby te zostały zaproszone w celach organizacyjno-porządkowych, dla usprawnienia prac Sejmu w niepowszechnych okolicznościach, co miało związek z niezgodną z prawem okupacją części budynku Parlamentu. Żadna z tych osób nie głosowała, nie była też wliczana do kworum" - wytłumaczono w oficjalnym komunikacie.
Postępowanie ws. głosowania w Sali Kolumnowej wszczęto 19 grudnia 2016 roku na wniosek Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, a umorzono je w sierpniu 2017. Posłowie sygnalizowali, że doszło wówczas do przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych. Posłowie opozycji twierdzą, że głosowanie nad ustawą budżetową w Sali Kolumnowej było nielegalne, ponieważ nie uzyskano niezbędnego kworum. W mediach społecznościowych zamieszczali też dowody na to, że posłowie PiS nie chcieli wpuścić ich do środka Sali Kolumnowej.
Poniedziałkowa decyzja sądu wzbudziła ogromne emocje. Postanowienie wydał bowiem sędzia Igor Tuleya znany z krytycznych wypowiedzi wobec środowiska partii rządzącej.