Kulisy decyzji ws. wielkiej imprezy w Polsce. PiS się cieszy

Według informacji Wirtualnej Polski pomysł, by Polska zaczęła starać się o organizację Igrzysk Olimpijskich, wyszedł ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Prezydent Andrzej Duda inicjatywę podchwycił natychmiast. A PiS jest zadowolone, że pomysł został ogłoszony w środku kampanii wyborczej.

II Europejski Kongres Sportu i Turystyki
II Europejski Kongres Sportu i Turystyki
Źródło zdjęć: © East News | Pawel Murzyn
Michał Wróblewski

28.09.2023 | aktual.: 29.09.2023 09:00

Prezydent Andrzej Duda z premierem Mateuszem Morawieckim podczas Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki w Zakopanem ogłosili, że Polska szykuje się do wielkich imprez sportowych. Szef rządu zapowiedział, że w 2027 roku odbędą się w naszym kraju Mistrzostwa Świata w siatkówkę. Ale to deklaracja głowy państwa - złożona w obecności ministra Kamila Bortniczuka i prezesa PKOl Radosława Piesiewicza - zrobiła największe wrażenie.

Duda przyznał, że Polska za kilka dni zacznie starania o organizację największej światowej imprezy sportowej - Igrzysk Olimpijskich. Nasz kraj miałby być kandydatem do organizacji wydarzenia w 2036 roku.

Gdy prezydent to ogłosił, na sali wybuchł entuzjazm. Ten - jak liczą rządzący - ma przenieść się na wszystkich Polaków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trzymali decyzję w tajemnicy

Władza bowiem wie, że nic tak narodu nie łączy jak sport. Ogłoszenie zatem takiej nowiny w epicentrum kampanii wyborczej może przynieść punkty wyłącznie rządzącym. A to jest dla PiS - politycznie i wizerunkowo - nieocenione.

Jak dowiaduje się WP, rozmowy o rozpoczęciu starań o igrzyska były prowadzone od kilku tygodni (niektórzy twierdzą, że pomysł sondowano wcześniej), ale o tym, iż decyzja w tej sprawie zostanie ogłoszona teraz, wiedziało wąskie grono.

Nie wiedzieli o tym nawet wysocy urzędnicy w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Liczono na efekt "wow" i chciano, by decyzję ogłosił sam prezydent.

Wiceminister sportu odpowiada. "Inni mogą, a my nie?"

Jak mają wyglądać szczegóły przygotowań? Tego możemy dowiedzieć się wkrótce. Na razie jednak resort sportu nie chce niczego zdradzać.

Czy pomysł ma związek z kampanią wyborczą? Nasi rozmówcy zapewniają, że nie. W PiS wręcz wyśmiewane są sugestie, jakoby inicjatywa Ministerstwa Sportu i PKOl-u była "konsultowana" z decydentami z Nowogrodzkiej.

- Chęć organizacji igrzysk nie ma nic wspólnego z kampanią. Nigdy nie ma dobrego momentu na ogłoszenie takiej decyzji, w każdym roku mamy jakieś wybory - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską wiceminister sportu i poseł PiS Andrzej Gut-Mostowy. I pyta: - Inne kraje mogą się starać o igrzyska i już to robią, dlaczego więc Polska miałaby odpuścić?

"Wola organizacji łączy wszystkie środowiska polityczne"

Jak podkreśla nasz rozmówca, "pomysł, żeby Polska aspirowała do największych wydarzeń sportowych, nie jest nowy". - Nasze ambicje tego dotyczące są z nami od lat i realizujemy je. Euro 2012, Igrzyska Europejskie czy organizacja wielu innych dużych turniejów są na to dowodem - wylicza polityk.

- Kilkanaście lat temu jako członek sejmowej Komisji Sportu przedstawiałem stanowisko w sprawie podjęcia wniosku o organizację zimowych Igrzysk Olimpijskich. Tylko pięciu posłów z całego Sejmu było przeciw. To pokazuje, że wola organizacji wielkich imprez sportowych łączy wszystkie środowiska polityczne, od prawa do lewa. To dotyczy także społeczeństwa. Polacy chcą, by takie wydarzenia odbywały się w Polsce. Ale najpierw trzeba się o nie postarać. I my chcemy to zrobić - przekonuje Gut-Mostowy (igrzyska zimowe w końcu się w Polsce nie odbyły - red.).

Wniosek 6 października. "Stać nas"

Jak dodaje wiceminister sportu, wniosek Polski o organizację igrzysk zostanie złożony 6 października. - Wtedy też zapewne będzie można spodziewać się bardziej szczegółowych informacji, co należy zrealizować, jeśli chodzi o infrastrukturę sportową i nie tylko. Kluczowe jest to, że nowe areny sportowe zawsze służą Polakom nie tylko w celach sportowych. Są regularnie użytkowane, a koszty ich budowy i utrzymywania zwracają się - podkreśla nasz rozmówca.

Gut-Mostowy odrzuca argumenty tych, którzy wskazują, że przed polskim państwem (i jego budżetem) stoją dużo większe wyzwania i potrzeby niż organizacja igrzysk. - Zawsze pojawią się jacyś malkontenci, którzy będą twierdzili, że nie powinniśmy takich rzeczy robić, żeby odpuścić starania. Na szczęście są w mniejszości - twierdzi wiceminister.

- Kiedy Hiszpania i Grecja starały się o Igrzyska Olimpijskie, były na niższym poziomie rozwoju gospodarczego. Argument, że nas nie stać, jest nietrafiony. Przecież to również inwestycja. To promocja sportu, promocja naszego kraju, który jest silny gospodarczo i który może ponieść koszty organizacji dużych wydarzeń sportowych. A infrastruktura, która do tego czasu powstanie, będzie służyć kolejnym pokoleniem. Organizacja takich imprez to wręcz okazja do rozwoju. Tak jak było przy Euro 2012 - przekonuje polityk PiS.

Trzaskowski zaskoczony. "Nikt nie konsultował"

Warto jednak zaznaczyć, że zdziwienia planami ws. igrzysk nie kryje prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Nikt z nami tego nie konsultował. Jestem zaskoczony takimi planami. Nic na ten temat nie wiem - ani jak mają wyglądać gwarancje finansowe, ani jak ma przebiegać sama organizacja imprezy. W mojej ocenie podejmowanie takiej decyzji na finiszu kampanii wyborczej to po prostu decyzja polityczna. Można było przecież poczekać, aż się skończy kampania, na spokojnie to skonsultować i zaplanować - powiedział w rozmowie z portalem Onet prezydent Warszawy.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
igrzyska olimpijskieAndrzej Dudapis
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (923)