Piloci Jaka-40 złamali procedury - dlaczego wciąż latają?
Szef sił powietrznych gen Lech Majewski będzie musiał tłumaczyć się przed sejmową komisją obrony w związku ze sprawą załogi rządowego Jaka-40, samolotu, który wylądował w Smoleńsku 10 kwietnia.
02.03.2011 | aktual.: 02.03.2011 12:51
Komisja powołana przez dowódcę Sił Powietrznych uznała, że piloci Jaka-40, lądując w Smoleńsku, naruszyli regulamin, schodząc niżej niż minimalna wysokość określona dla lotniska. Załoga odwoła się od tych ustaleń. W związku z tym dowództwo sił powietrznych złożyło zawiadomienie do prokuratury. Mimo to, piloci nadal latają.
Dlaczego doszło do takiego rozdźwięku pomiędzy szefostwem pułku specjalnego a dowództwem sił powietrznych? - Nie możemy ich pożegnać, zanim ktokolwiek orzeknie o ich winie. To by było naprawdę niezgodne z zasadami - mówi szef specpułku płk Mirosław Jemielniak. Dodaje, że nie zakończyło się też wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne w 36. pułku.
Jedyną "karą" jaka spotkała dotychczas pilotów Jaka, jest odsunięcie od lotów z prezydentem, premierem, marszałkami sejmu i senatu na pokładzie.