Pilne zebranie władz PiS. "Sytuacja jest piekielnie trudna"

We wtorek 8 listopada zebrały się ścisłe władze PiS, tzw. Prezydium Komitetu Politycznego - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Tematem jest spodziewany kryzys w finansach publicznych i ciężka sytuacja budżetowa. Cele: szukanie oszczędności i odblokowanie środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Rząd pracuje także nad zmianami w tarczy antyinflacyjnej. - Premier Mateusz Morawiecki o sytuacji raportuje właśnie prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu - mówią nasi informatorzy.

.Pilne zebranie władz PiS. "Sytuacja jest piekielnie trudna"
Źródło zdjęć: © East News
Michał Wróblewski

Przewidywana, bardzo ciężka sytuacja budżetowa Polski jest dziś największym problemem obozu władzy, który może skutkować kolejnymi tarciami w koalicji. Niektórzy twierdzą wręcz, że PiS na skutek finansowego kryzysu i ograniczeń z tym związanych może za rok stracić władzę. Dlatego czołowi politycy obozu władzy po raz pierwszy w historii tak otwarcie mówią o konieczności cięć i wydatków budżetowych, a centrala PiS przy Nowogrodzkiej nakazała ministerstwom przejrzenie wydatków i generalny "remanent". - Sytuacja zaczyna robić się piekielnie trudna - nie ukrywają nasi rozmówcy bliscy władz PiS.

W tej sprawie we wtorek 8 listopada zebrało się Prezydium Komitetu Politycznego PiS - z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Do centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie przyjechali także m.in. wicepremierzy i wiceprezesi PiS.

To ciekawe o tyle, że zebrania tzw. PKP odbywają się zazwyczaj pod koniec tygodnia. Tym razem władze PiS zebrały się we wtorek, sytuacja więc wygląda na pilną. W dodatku w piątek jest Święto Niepodległości, niemożliwe zatem byłoby zorganizowanie tego typu spotkania 11 listopada.

Chirurgiczne cięcia

- Szastania kasą nie będzie. To pewne - mówi rozmówca z obozu władzy.

Inny: - Czas chwalenia się wielkimi wydatkami się skończył. Ludzi w dyskontach nie stać na zakupy. Oni nie chcą słuchać o kolejnych miliardach na mgliste inwestycje. Komunikacyjnie byłoby to kontrskuteczne, dlatego dobrze, że przyszła refleksja.

Kolejny informator z PiS: - Nie będzie "czarowania". Ludzie nie uwierzą już w bajki, że jest świetnie.

Od kilku dni politycy związani z rządem PiS otwarcie mówią o konieczności "przeglądu wydatków" państwa. Współpracownicy premiera nieoficjalnie przyznają, że konieczne są budżetowe "cięcia". A centrala PiS przy Nowogrodzkiej - jak wynika z informacji Wirtualnej Polski - nakazała ministerstwom "generalny remanent" do końca roku.

- Tak, będą ograniczenia, ale zaczynamy od siebie. Zaczyna się przegląd inwestycji, dużych i mniejszych wydatków, które można odsunąć w czasie. Ministerstwa będą to raportować, poszczególne resorty mają ustalić plan działań w tym zakresie. Kluczowe jest jedno: cięcia muszą w jak najmniejszym stopniu dotknąć obywateli - mówi nam ważny polityk PiS.

Inny dodaje: - Cięcia muszą być przeprowadzone z chirurgiczną precyzją. Będziemy liczyć każdą złotówkę.

Współpracownik premiera Morawieckiego: - Sprawdzamy, które wydatki inwestycyjne są niezbędne. Tu chodzi nawet o remonty urzędów czy zakupy samochodów dla państwowych instytucji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"W PiS nie widać wiary w zwycięstwo. Limit cudów się wyczerpał"

Wygaszanie tarczy

Pogarszające się nastroje społeczne ma uspokajać premier Mateusz Morawiecki, ale - jak zdradza jeden z naszych rozmówców – "centrala PiS ma świadomość, że komunikacyjnie jest to coraz cięższe do ogarnięcia".

Jak słyszymy, w najbliższych tygodniach szef rządu ma w większym stopniu "skupić się na urzędowaniu, a nie wizytach gospodarskich", "załatwić sprawę tarczy antyinflacyjnej" i "zamknąć negocjacje z Brukselą w sprawie Krajowego Planu Odbudowy". - Na kampanię przyjdzie czas. Teraz trzeba gasić pożary i sprawnie zarządzać państwem - przyznaje w rozmowie z WP polityk bliski Nowogrodzkiej.

Jak wynika z rozmów Wirtualnej Polski, oprócz blokady Krajowego Planu Odbudowy, największą zagwozdką szefa rządu jest dziś kwestia utrzymanie (bądź nie) tzw. tarczy antyinflacyjnej, dzięki której obniżony jest m.in. VAT na żywność i paliwo.

Jak się dowiedzieliśmy, w tej sprawie trwają intensywne prace, które mają zostać zakończone w grudniu. To właśnie wtedy - przed Świętami Bożego Narodzenia - Polacy dowiedzą się, ile będą wynosić stawki VAT dla poszczególnych produktów i surowców. - Morawiecki ma tę sprawę załatwić tak, żeby nikogo nie zabolało - twierdzi jeden z rozmówców z PiS.

Polityk bliski szefowi rządu: - Na pewno chcemy utrzymać tańszą żywność. To jest kluczowe. Odpowiedzialność za tę kwestię bierze premier, ale to resort finansów ma pracować nad nowymi rozwiązaniami. - Możliwości jest kilka, na stole są różne scenariusze. Decyzja zostanie podjęta na przełomie listopada i grudnia. Niewykluczone są zmiany ustawowe, które będą obowiązywać maksymalnie kwartał - przyznaje rozmówca zbliżony do Ministerstwa Finansów.

Współpracownik premiera Morawieckiego w rozmowie z WP wylicza: - Przyjęliśmy sztywne ceny dla energii elektrycznej. Za tydzień będziemy przyjmować ustawę dotyczącą sztywnych cen gazu. Wprowadzamy tym samym, de facto, nowe elementy tarczy. Siłą rzeczy będziemy się wycofywać z tych elementów, w sprawie których w tej chwili Komisja Europejska grozi postępowaniami przed TSUE. Szukamy więc takich narzędzi, które są zgodne z przepisami unijnymi.

Jazda na kredyt

Grunt pod "wygaszanie" tarczy antyinflacyjnej przygotował szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, należący do grona bliskich współpracowników Mateusza Morawieckiego.

Szef rządu pytany o tę kwestię 2 listopada stwierdził, że nawet jeśli rząd tarcze wygasi, to tak, żeby "ta decyzja nie przełożyła się na wzrost inflacji".

Teraz premier ma inny plan taktyczny: obarczanie odpowiedzialnością Komisję Europejską.

Przypomnijmy: Komisja Europejska pisemnie przekazała rządowi PiS wątpliwości dotyczące rozwiązań zapisanych w tarczy antyinflacyjnej. Konkretnie uwagi dotyczą obniżonych stawek VAT na gaz, paliwa silnikowe oraz nawozy. I o ile procedura jest standardowa dla sytuacji, w której naruszono dyrektywę KE (właśnie przez niską akcyzę), to politycy obozu władzy interpretowali to jako sygnał, że Bruksela nie zgodzi się na utrzymanie tego stanu rzeczy. I tak też się stało, co Komisja Europejska oficjalnie potwierdziła.

Polska wciąż nie może liczyć także na odblokowanie Krajowego Planu Odbudowy. Rozmowy z Komisją Europejską się przeciągają, a światełka w tunelu nie widać. Dlatego rząd rozważa "cofnięcie się" w niektórych kwestiach dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Nikt na razie nie jest w stanie wskazać, w jakich, ale - jak wynika z naszych informacji - determinacja w obozie władzy, by pójść na kompromis, rośnie. Jak słyszymy, centrala PiS, a także otoczenie premiera Morawieckiego, omija w tej sprawie koalicjantów z Solidarnej Polski. - Nie mamy żadnej wiedzy o tym, co Morawiecki planuje w rozmowach z Komisją - twierdzą "ziobryści".

Konsekwencje blokowanie Krajowego Planu Odbudowy mogą być poważne, bo brak KPO to brak inwestorów w Polsce. W dodatku koszty polskiego długu niebotycznie rosną. Rentowności polskich obligacji 10-letnich obligacji urosła do ponad 9 proc., co oznacza, że inwestorzy każą sobie płacić za pożyczone nam pieniądze coraz wyższe odsetki.

- To jest sytuacja fatalna, bo przyszły rok to będzie "jazda na kredycie" - mówi nasz rozmówca z obozu władzy.

W dodatku bardzo niepewna jest sytuacja geopolityczna na świecie i to, co wydarzy się za naszą wschodnią granicą. Bardzo ciężka sytuacja finansowa państw UE i wszechobecna inflacja wywołana jest m.in. agresją Rosji i bestialskim atakiem na Ukrainę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Trzymali się zasady Mussoliniego". Skomentował fiasko PiS ws. KPO

Od dymisji pieniędzy nie przybędzie

W tzw. ustawie okołobudżetowej na rok 2023 rząd wprowadził przepis, który pozwala na przejęcie dowolnych środków z budżetu oraz z rezerw celowych na obsługę długu. Tę decyzję będzie mógł podjąć jednoosobowo premier i - jak słychać - zapewne z tej prerogatywy skorzysta.

Rząd chce ponadto wyłączyć ze stabilizującej reguły wydatkowej środki przeznaczone na obniżenie cen gazu i energii, a także wyłączyć z podstawy opodatkowania podatkiem bankowym obligacje BGK i PFR oraz transakcje repo (transakcja finansowa polegająca na sprzedaży papieru wartościowego i jednoczesnym zobowiązaniu się do jego odkupienia w ustalonej dacie w przyszłości).

Przypomnijmy, że stabilizująca reguła wydatkowa nie pozwala na bezkarne zadłużanie naszego kraju i wywiera presję na ministrze finansów, aby każdy dodatkowy wydatek równoważył dodatkowym dochodem. Jest to unijna regulacja wprowadzona do ustawy o finansach krajów UE po kryzysie zadłużeniowym sprzed dekady.

Rząd, jak widać, jest w sytuacji niebywale trudnej. - Robi się piekielnie ciężko, bo frontów politycznych pootwieranych jest zbyt wiele, a zima za pasem. Dziś rząd działa na najwyższych obrotach, żeby to wszystko do końca roku ogarnąć - twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Inny, związany z centralą przy Nowogrodzkiej, przyznaje: - Łatwiej już było. Teraz każdy w rządzie jest zderzakiem i jeśli ktoś nie ogarnie swoich zadań, to wyleci z rządu.

- Ale czy pieniędzy w budżecie od tego przybędzie? - dopytujemy.

- Nie, ale konsekwencje trzeba wyciągać - odpowiada nasz rozmówca.

Koniec czasów prosperity

O kryzysie, który nadszedł, mówią wprost czołowi politycy obozu władzy. Wicepremier Jacek Sasin, szef resortu aktywów państwowych, pytany w prorządowym tygodniku "Sieci" o to, czy należy spodziewać się wkrótce cięcia wydatków państwowych, ocenił, że będą one konieczne. - Były czasy prosperity, dziś są czasy kryzysu - stwierdził otwarcie Sasin.

Jak jednak przyznał, nie wszystkich resortów będą dotyczyć ograniczenia. Wykluczone są cięcia w obszarze programów społecznych, które w całości mają być utrzymane, kontynuowane ma być zwiększanie wydatków na zbrojenie.

- Cały pozostały obszar będzie musiał zostać przejrzany pod kątem bardzo dobrego gospodarowania pieniędzmi, wydawania tyle, ile jest konieczne. A pewne wydatki być może trzeba będzie zawiesić na określony czas - przyznał wicepremier i minister aktywów państwowych.

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Ktoś oblał wejście do biura PO. Sprawę bada policja
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
Atak na dziennikarza RAI. Meloni reaguje
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
"Na czołówkę". Brała udział w wypadku w Austrii, zabrała głos
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Decyzja w sprawie Wołodymyra Żurawlowa. Jest reakcja niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Schroeder broni Nord Stream 2. Były kanclerz zeznawał przed komisją śledczą
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
Zakłócił spotkanie z Czarnkiem. Wręczył mu kalafiora
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
KE reaguje na spotkanie Trump-Putin. "Jeśli służy temu celowi"
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Prokuratura umorzyła sprawę Majchrowskiego. Zarzuty upadły
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Potężny wybuch w bloku w Bukareszcie. Są ofiary i ranni
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Prezes na nie. Projekt ustawy o związkach "rażąco niekonstytucyjny"
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Sąd zdecydował ws. Wołydymyra Z. Tusk: sprawa zamknięta
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom
Wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec nie zostanie wydany Niemcom