Pierwszy sondaż partyjny po powodzi. Znamy wynik

KO wciąż pewnie prowadzi i traci mniej niż PiS - wynika z przeprowadzonego już po powodzi sondażu dla WP. Zdaniem politologów, powódź jeszcze może mieć wpływ na sympatie polityczne Polaków. - Dużo ważniejsze będzie to, co wydarzy się później i w jaki sposób rząd będzie sobie radził z długofalowymi skutkami powodzi - komentuje dla WP prof. Robert Alberski.

Donald Tusk i Jarosław KaczyńskiDonald Tusk i Jarosław Kaczyński
Źródło zdjęć: © PAP
Paweł Buczkowski
543

"Gdyby w najbliższą niedzielę odbywały się wybory na do Sejmu, czy wziąłby (wzięłaby) Pan (Pani) w nich udział?" Twierdząco na to pytanie odpowiedziało 57,3 proc. ankietowanych, co oznacza nieznaczny wzrost w stosunku do poprzedniego badania WP, przeprowadzonego na przełomie sierpnia i września, kiedy udział w głosowaniu deklarowało 54,1 proc. ankietowanych. Na wybory nie wybrałoby się 37,4 proc. ankietowanych - wynika z najnowszego sondażu.

Najnowszy sondaż. KO umacnia się przed PiS

W sondażu pracowni United Surveys dla WP najwięcej osób stwierdziło, że zagłosowałoby na Koalicję Obywatelską. Sojusz pod wodzą Donalda Tuska popiera 34,2 proc. uczestników badania. To mniej o 0,4 punktu procentowego w porównaniu do badania z przełomu sierpnia i września, co oznacza niemal identyczne poparcie jak w ostatnim sondażu.

Sondaż partyjny przeprowadzony przez United Surveys
Sondaż partyjny przeprowadzony przez United Surveys © WP

Na drugim miejscu znalazło się Prawo i Sprawiedliwość z poparciem w wysokości 31 proc. Tutaj spadek jest bardziej widoczny, bo wyniósł 1,4 punktu proc.

Na trzecim miejscu jest Trzecia Droga, na którą chciałoby zagłosować 10,5 proc. badanych (wzrost o 0,8 punktu proc.).

Zmiana nastąpiła na czwartym miejscu, na którym znalazła się Lewica (8,7 proc.). Dzięki wzrostowi o 0,7 punktu proc., ugrupowanie Włodzimierza Czarzastego wyprzedziło nieznacznie Konfederację. To ugrupowanie może się cieszyć poparciem 8,4 proc. badanych (spadek o 0,2 punktu proc.). Nieco wzrósł odsetek niezdecydowanych wyborców - z 5,4 na 7,2 punktu proc.

Ekspert o powodzi. "Ludzie są częścią przyrody, ale mają rozum"

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Za wcześnie na efekt powodzi?

Badanie zostało przeprowadzone w dniach 20-21 września, czyli po tygodniu od wystąpienia katastrofalnej powodzi, która nawiedziła południowo-zachodnią Polskę. Według politologa Rafała Chwedoruka jest jeszcze za wcześnie, żeby oceniać, jaki wpływ na poparcie dla partii politycznych będzie miał ten kataklizm.

- Z reguły echa takich wydarzeń w opinii publicznej znajdują odzwierciedlenie w sondażach dopiero po 3-4 tygodniach. Tutaj na ocenę jest jeszcze za wcześnie - zastrzega prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Podobnie uważa politolog prof. Robert Alberski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego zdaniem, różnice poparcia dla partii między oboma sondażami są na tyle niewielkie, że mogą być efektem błędu statystycznego, normalnego w tego rodzaju badaniach.

- Oczywiście powódź będzie miała zapewne znaczenie dla układu sił i może go trochę zmienić. Natomiast moim zdaniem to będzie wymagało więcej czasu. I mniej istotne będzie to, co się działo przy okazji powodzi. Dużo ważniejsze będzie to, co wydarzy się później i w jaki sposób rząd będzie sobie radził z długofalowymi skutkami powodzi, czyli z odbudową zniszczonych miejscowości i ich zabezpieczaniem. To może mieć znaczenie, ale to jest raczej kwestia miesięcy, a nie dni czy tygodni - dodaje Robert Alberski.

Przypomina sytuację z 1997 roku, kiedy powódź spowodowała drastyczny spadek poparcia dla rządzącej wówczas SLD.

- Pamiętamy, jak tamta powódź przeorała sytuację polityczną w Polsce, ale wtedy to był okres przedwyborczy. To rzeczywiście było coś, co w jakimś sensie wtedy SLD zatopiło. Teraz jest tak, że wybory, w których może to mieć jakieś znaczenie, to będą dopiero wybory prezydenckie, na wiosnę przyszłego roku - wskazuje politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Scena polityczna potężnie "zabetonowana"

Jednak wyniki pokazujące niewielką utratę poparcia dla KO mogą również potwierdzać, że rząd Donalda Tuska wyszedł z sytuacji powodziowej obronną ręką. Mimo krytyki jaka spadła na premiera w związku z wypowiedzią tuż przed atakiem kataklizmu, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące". Wypowiedź premiera oczywiście padła w szerszym kontekście, ale słowa zostały wykorzystane przez opozycję z Prawa i Sprawiedliwości, aby pokazać, że Tusk bagatelizował zagrożenie.

- Chodziło o to, żeby nie wywoływać paniki. Ten proces się dopiero zaczynał, więc proszę sobie wyobrazić taką sytuację, kiedy premier w ten piątek by stanął i powiedział: "słuchajcie obywatele, nadciąga katastrofa". To też chyba nie byłoby najlepszym sposobem komunikowania się - uważa Robert Alberski.

Prof. Rafał Chwedoruk zauważa również, że powódź dotyczyła niewielkiej części Polski, co zresztą zapowiadał sam premier w swojej wypowiedzi z piątku 13 września.

- Żyjemy w bardzo stabilnym systemie partyjnym i powódź, która zalałaby niemal całą Polskę być może cokolwiek by zmieniła. Ten dramat jednak ma charakter lokalny - przekonuje prof. Chwedoruk.

Podkreśla, że powódź miała miejsce w województwach, w których Platforma Obywatelska i cała koalicja rządząca ma wyraźną przewagę na PiS-em.

- Ale zarazem gminy z Opolszczyzny, które w największym stopniu ucierpiały, to miejsca, gdzie PiS jest dosyć silny, inaczej niż w reszcie województwa. Więc nie ma tu prostego przełożenia na sympatie i antypatie partyjne. Co najwyżej, to co się wydarzyło, może utwierdzić wyborców w ich przekonaniach - uważa Rafał Chwedoruk.

Według prof. Roberta Alberskiego "polaryzacja na scenie politycznej jest wyjątkowo stabilna" i nie jest ją łatwo zaburzyć, żeby zmiany w sondażach były bardziej widoczne.

- Ta scena partyjna jest nadal potężnie zabetonowana. Jakby popatrzeć w dłuższej perspektywie, tak uczciwie powiedziawszy, to się niewiele zmienia, niezależnie od tego co się na tej scenie dzieje. Niby dzieje się dużo, a te sondaże w zasadzie stoją - przekonuje Robert Alberski.

"PiS przespał tę sytuację"

W najnowszym sondażu dla WP widoczny jest niewielki spadek PiS - o 1,4 punktu procentowego w porównaniu do badania z przełomu sierpnia i września.

- Jeśli już byśmy wzięli pod uwagę kontekst powodzi, to często na początku jakichś ekstraordynaryjnych wydarzeń, chętnie uciekamy w stronę tego, kto rządzi, bez względu na to, kto to jest. A więc ktoś, kto jest w opozycji, niekoniecznie może liczyć na premię. Poza tym Prawo i Sprawiedliwość egzystuje wciąż w cieniu swoich własnych wewnętrznych dylematów i problemów, i one też raczej nie ułatwiają starań o wyborców - komentuje prof. Chwedoruk.

Zdaniem politologa Donald Tusk i pozostali politycy koalicji rządzącej komunikując się ze społeczeństwem ws. powodzi, wyciągają wnioski z okresu, kiedy rządził PiS, zwłaszcza w sprawie COVID-u.

- Opłaca się być aktywnym, a nawet nadaktywnym. Komunikować się permanentnie z opinią publiczną, bo tylko w ten sposób, z reguły niezbyt ufni wobec władzy obywatele i obywatelki, będą patrzeć przychylnie na władzę. Poza tym jednym zdaniem Donalda Tuska, które przeczyło jakby wymowie całej wypowiedzi, to trudno mówić o jakichś większych niepowodzeniach czy wpadkach - mówi Chwedoruk.

Zdaniem Roberta Alberskiego, PiS nie docenił zagrożenia, jakim okazała się powódź.

- Wydaje mi się, że PiS trochę przespał tę sytuację i teraz próbuje to komunikacyjnie nadganiać. Proszę zwrócić uwagę na ubiegłą sobotę i wiec przed Ministerstwem Sprawiedliwości, czy wyjazd prezydenta na dożynki. To pokazywało, że tamta strona nie traktowała zagrożenia zbyt poważnie. W drugiej połowie tygodnia zaczęli próbować to nadrabiać, ale chyba nie za bardzo im wychodzi - podkreśla Alberski.

Jego zdaniem, mimo pewnych drobnych wpadek, rząd kontroluje narrację i narzuca główne tematy. Politolog przypomina mocne wypowiedzi Donalda Tuska np. w kontekście osób przebranych za wojskowych, którzy siali na wałach dezinformację.

- To są takie mocne akcenty, bardzo szczere, otwarte wypowiedzi wskazujące na różne problemy. I myślę, że one trochę pozwalają rządowi kontrolować przebieg informacji i narzucać agendę dyskusji. Myślę, że w ostatecznym rozrachunku sytuacja będzie dla rządu korzystna. To zazwyczaj PiS miał takie wyczucie do narzucania agendy, a w tej chwili raczej PiS reaguje na to, co robi rząd i premier - podsumowuje Robert Alberski.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie

Przydacz oskarża ws. ewakuacji z Izraela. Rzecznik MSZ reaguje
Przydacz oskarża ws. ewakuacji z Izraela. Rzecznik MSZ reaguje
"Taśmy" Giertycha. Sprawa trafiła do prokuratury
"Taśmy" Giertycha. Sprawa trafiła do prokuratury
Gruźlica w przedszkolach. Zamknięte placówki i masowe testy
Gruźlica w przedszkolach. Zamknięte placówki i masowe testy
Izrael znowu grozi. "Wkrótce silne ataki"
Izrael znowu grozi. "Wkrótce silne ataki"
Gdzie jest taniej? Porównanie cen w Polsce, Ukrainie i innych krajach sąsiednich
Gdzie jest taniej? Porównanie cen w Polsce, Ukrainie i innych krajach sąsiednich
Tragiczny wypadek w powiecie koneckim. 13-latek zmarł po zderzeniu z samochodem
Tragiczny wypadek w powiecie koneckim. 13-latek zmarł po zderzeniu z samochodem
Krzyczał w Sejmie o "kuli w łeb". Prokuratura odmówiła dochodzenia
Krzyczał w Sejmie o "kuli w łeb". Prokuratura odmówiła dochodzenia
Były premier Francji skazany. Fikcyjnie zatrudniał swoją żonę
Były premier Francji skazany. Fikcyjnie zatrudniał swoją żonę
Protesty wyborcze: 5,1 tys. zgłoszeń w Sądzie Najwyższym
Protesty wyborcze: 5,1 tys. zgłoszeń w Sądzie Najwyższym
Były policjant skazany. Doprowadził do wypadku, wożąc nastolatki
Były policjant skazany. Doprowadził do wypadku, wożąc nastolatki
Wpłynęło ponad 100 protestów wyborczych do Bodnara. Jest wniosek
Wpłynęło ponad 100 protestów wyborczych do Bodnara. Jest wniosek
Miedwiediew bije brawo Trumpowi. Chodzi o wyrzucenie Rosji z G8
Miedwiediew bije brawo Trumpowi. Chodzi o wyrzucenie Rosji z G8