Dary dla powodzian. "Nie róbmy sobie żartów"
Po tym, jak powódź zalała południową Polskę, wielu ludzi ruszyło z pomocą tym, którzy stracili dorobek życia. Niestety, część darczyńców potraktowała zbiórki darów dla powodzian jako możliwość pozbycia się z domu niepotrzebnych sprzętów i ubrań. Jeden z wolontariuszy, którzy na co dzień pomagają powodzianom, pokazał, co znalazł w darach.
23.09.2024 | aktual.: 23.09.2024 14:35
W regionach, które zostały najbardziej dotknięte powodzią, pracują rzesze wolontariuszy, pomagając w uporaniu się ze skutkami klęski żywiołowej. Docierają tam też z całej Polski transporty z darami - żywnością i ubraniami dla powodzian, ale także środkami niezbędnymi do usuwania zniszczeń - łopatami, rękawicami, agregatami prądotwórczymi czy osuszaczami.
Niestety, wśród tych darów, można też znaleźć przedmioty, które na pewno nikomu z powodzian się nie przydadzą. Osoby, które je ofiarowały, najwyraźniej potraktowały zbiórkę dla powodzian jako możliwość pozbycia się z domu śmieci - informuje serwis fakt.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Marek Bartosiewicz, który jako wolontariusz pracuje w ciężko dotkniętym przez powódź Stroniu Śląskim, na swoim profilu na Instagramie pokazał, co znalazł w darach dla powodzian. To między innymi komunijna alba, zardzewiałe łopaty oraz wybrakowane widły.
"Nie róbmy sobie żartów"
- Szanowni państwo, nie róbmy sobie żartów, bardzo proszę. Komunie będą w maju. A ci ludzie raczej nie będą w stanie tego użyć - mówi na jednym z zamieszczonych na swoim profilu filmików, pokazując komunijny strój.
Na kolejnym nagraniu widać zardzewiałe łopaty ze spróchniałymi trzonkami oraz połamane widły. - To nie może tak wyglądać - mówi Marek Bartosiewicz.
Zobacz także
Pod postami na Instagramie zaroiło się od komentarzy. "Idealne szmaty" - skomentowała jedna z internautek. "Córka mi mówiła, że w weekend na zbiórkę dla powodzian ktoś przyniósł strój Harry'ego Pottera" - napisała kolejna.
"Jak robiłam kiedyś zbiórkę (ba, nawet jeździłam i odbierałam od ludzi dary), to ludzie ewidentnie sprzątali sobie dom. Potargane firanki, brudne, zniszczone rzeczy, obrusy poprzepalane papierosami. Masakra" - relacjonuje jedna z internautek. "Ukraińcom wysyłali płetwy, to czego było spodziewać się teraz" - dodała następna.
Źródło: fakt.pl, Instagram