Pierwszy problem z "Tarczą Wschód". "Tu nikogo jeszcze nie było"
Rolnik pyta sołtysa, ten dzwoni do wójta, wójt rozkłada ręce, że nie wie nic ponad to, co mówią politycy pokazywani w telewizji - tak wygląda "obieg informacji" na temat potencjalnych wywłaszczeń gruntów pod budowę nadgranicznych umocnień. Od deklaracji o "Tarczy Wschód" minęły trzy tygodnie.
- Znam rolnika, który ma dwa hektary ziemi przy samej granicznej barierze z Białorusią. Gdyby chciano budować linię umocnień, to on musiałby pierwszy ustąpić z posesji. Nikogo z urzędników jeszcze nie było, nikt nie pyta, więc na razie zakładam, że "Tarcza Wschód" to hasło i może skończyć się na gadaniu - mówi WP Marian Kaczmarczyk, działacz rolniczy z nadgranicznej wsi Bobrówka. Dodaje, że w jego regionie "wrzawy nie było", co ma oznaczać, iż mało kto wierzy w realność deklaracji polityków.
- Nie spodziewam się, żeby ktokolwiek stawiał opór. Wiadomo, po co powstaje tarcza. Nie słyszałem o proponowaniu wykupu ziemi pod budowę - mówi Piotr Stocki, przewodniczący Rady Izby Rolniczej w powiecie hajnowskim. Wskazuje, że najbardziej zainteresowani konkretami są mieszkańcy okolic Dubicz Cerkiewnych, Kleszczel i Narewki, ponieważ na terenie tych gmin niektóre domostwa przylegają do granicy.
We wsi Opaka Duża nowa wiejska świetlica stoi kilkadziesiąt metrów od granicznego płotu. - To będą nas wysiedlać, czy to już wiadomo? Pan z Warszawy to może prędzej będzie wiedział - zagaduje starsza kobieta, mieszkanka jednej z przygranicznych kolonii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie wojsko powinno stać na granicy? Ekspert wyjaśnia
Z okien domu widzi barierę, naszych pograniczników i migrantów. Martwi się, że służby nakażą jej wyprowadzkę z miejsca, gdzie zaplanowała życie na starość. Niebezpiecznych zdarzeń nie przeżyła. Tylko raz, jak jesienią kopała ziemniaki na działce przy samej granicy. Migranci z drugiej strony coś krzyczeli, ale nie rozumiała, chyba "zezłoszczeni pokazywali gołe tyłki przez belki bariery".
"Tarcza Wschód". "Tylko tak postraszyli"
Rozmówcy WP są do dziś zaskakiwani wypowiedziami polityków, a zwłaszcza pokazywaniem wizualizacji umocnień "Tarczy Wschód". W pasie działek, gdzie politycy widzą już pola minowe, rowy przeciwczołgowe oraz gniazda oporu, nadal łazi bydło opasowe, kury szukają robaków, dojrzewa zboże. Mieszkańcy wspominają, że jak za czasów PiS ogłoszono budowę granicznego płotu, to z dnia na dzień wojsko już rozjeżdżało pola transporterami i ciężarówkami.
Premier Donald Tusk powiedział o tarczy 18 maja, a 27 maja minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz pokazał wizualizację tarczy. - Od tamtego czasu nic się dzieje - słyszymy od mieszkańców pogranicza. Na 17 czerwca zwołano zebranie Podlaskiej Izby Rolniczej - dowiaduje się WP. Jej wiceprezes Marek Siniło przekazał nam, że do tego czasu chce zebrać od sołtysów i rolników jak najwięcej konkretów o "Tarczy Wschód".
Budowy linii zasieków, barier przeciwczołgowych, oraz wyznaczenia pasa terenów do zaminowania narzutowego nie wyobraża sobie Leon Małaszewski, wójt gminy Dubicze Cerkiewne (woj. podlaskie). - Myślę, że politycy tylko rzucili taki pomysł przed wyborami. Tylko straszyli. Mam nadzieję, że forma obrony będzie inna, bardziej nowoczesna. Pola minowe?! Czołgi można zwalczać dronami, widzimy to w relacjach z wojny w Ukrainie - mówi wójt.
Skarży się, że on sam nie jest informowany o szczegółach przedsięwzięcia. Może chodzi o tajemnicę - snuje domysły. - Wiem tyle, ile pokazują media. Tak samo jest z powstaniem strefy buforowej. Uczestniczyłem w konsultacjach z wojewodą, jutro ma być podpisane rozporządzenie. Nie znamy zakresu projektowanej strefy zamkniętej, nie wiem, jakie moje sugestie zostały uwzględnione - dodaje wójt przygranicznej gminy.
Na poniedziałkowym, wyjazdowym posiedzeniu w Białymstoku, Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie ustanowienia "Narodowego Programu Odstraszania i Obrony - Tarcza Wschód". Rząd przeznaczy na ten cel 10 mld zł. W latach 2024-2028 ma powstać infrastruktura obronna, która będzie przeciwdziałać zagrożeniom ze Wschodu.
- Zadaniem państwa polskiego jest użycie wszystkich dostępnych metod, aby granica była bezpieczna - mówił premier Tusk po posiedzeniu Rady Ministrów w Białymstoku.
Projektowane rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie wprowadzenia zakazu przebywania na 90 dni w strefie nadgranicznej, przyległej do granicy państwowej ma zostać podpisane 12 czerwca. Przepisy te wejdą w życie w czwartek 13 czerwca.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski