Pieniądze dla Romanowskiego nie zostały wstrzymane. Oświadczenie musi trafić do Sejmu

Oświadczenie Marcina Romanowskiego, w którym zrzeka się "statusu posła zawodowego", nie wstrzymuje prac nad nowelizacją, która ma odebrać pensję parlamentarzystom z postanowieniem o tymczasowym aresztowaniu. - Pismo (...) musi trafić do Sejmu. Nie wystarczy deklaracja - mówi szef Kancelarii Sejmu. Dopiero wówczas polityk PiS zostanie pozbawiony tylko części środków. Na teraz - wciąż mu się należy.

Marcin Romanowski w mediach społecznościowych deklaruje zrzeczenie się statusu posła zawodowego
Marcin Romanowski w mediach społecznościowych deklaruje zrzeczenie się statusu posła zawodowego
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak
Patryk Michalski

Kancelaria Sejmu do piątkowego wieczora otrzyma opinie prawników, którzy zostali zapytani o sytuację prawną Marcina Romanowskiego - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Eksperci mają ocenić bezprecedensowy przypadek, kiedy poseł otrzymał azyl polityczny w innym kraju i chce wykonywać stamtąd mandat posła.

Rekomendacje mają być wskazówką dla prezydium Sejmu, które zbiera się we wtorek i kolejny raz może dyskutować o kwestii wynagrodzenia dla posła PiS.

- Poseł Romanowski, prosząc o azyl polityczny, wyraził wotum nieufności wobec własnego kraju i oddał się pod opiekę innego państwa. Pytanie, co to zmienia w jego prawach i obowiązkach. Jeżeli Węgry udzieliły mu azylu, to rozumiem, że jednocześnie udzieliły mu zapomogi, zagwarantowały np. opiekę zdrowotną. W efekcie mamy posła utrzymywanego przez inny kraj. Mam nadzieję, że prawnicy pozwolą nam ocenić tą sytuację prawnie - mówi szef Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki.

W piątek w południe Jacek Cichocki nie miał informacji o tym, by pismo Marcina Romanowskiego - opublikowane w czwartek w serwisie X (dawniej Twitter - red.) - dotarło do Kancelarii Sejmu. Były wiceminister sprawiedliwości przekazał w nim, że "zrzeka się wynagrodzenia wynikającego ze statusu posła zawodowego". Żeby oświadczenie było skuteczne, podpisany dokument musi fizycznie trafić do Sejmu. Marcin Romanowski we wpisie w mediach społecznościowych nie przekazał, czy wysłał dokument na Wiejską.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Cichocki: "Zrzeka się tylko uposażenia"

- Poseł, żeby zrzec się statusu posła zawodowego, musi złożyć taką deklarację na piśmie. Nie wystarczy deklaracja w mediach. Wówczas biuro obsługi posłów przygotowuje informację dla prezydium Sejmu, które jest o tym fakcie informowane. Tylko deklaracja posła i data na piśmie są wiążące - wyjaśnia Jacek Cichocki.

Szef Kancelarii Sejmu wyjaśnia, że po zrzeczeniu się statusu posła zawodowego parlamentarzysta traci jedynie prawo do uposażenia w wysokości 12 826 zł miesięcznie.

Nadal jest jednak uprawniony do pobierania diety parlamentarnej, która wynosi 4008 zł miesięcznie oraz ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego w wysokości 22 200 miesięcznie.

Nawet jeśli Marcin Romanowski skutecznie poinformuje Kancelarię Sejmu o decyzji, to będzie miał prawo do diety i ryczałtu.

"Lex Romanowski" nawet w przyszłym tygodniu

Niezależnie od deklaracji Marcina Romanowskiego sejmowa większość nie rezygnuje z próby uregulowania kwestii systemowo.

Poselski projekt nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zakłada, że posłowie, wobec których wydano postanowienie o tymczasowym aresztowaniu, nie będą mogli pobierać sejmowej pensji. Według informacji WP posłowie planują się nim zająć już w przyszłym tygodniu. Marszałek Sejmu skrócił konsultacje społeczne w sprawie nowelizacji.

- Na razie mamy do czynienie tylko z zapowiedzią Marcina Romanowskiego. Jeśli pismo wpłynie do Sejmu, to będzie wystarczające do wstrzymania wypłaty uposażenia. To nie rozwiązuje sytuacji na przyszłość. Państwo musi wyciągać wnioski, bo do tej pory nie było sytuacji, żeby poseł uciekał do innego kraju i ubiegał się o azyl polityczny -komentuje Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej.

- Myślę, że prezydentowi wystarczy refleksji i dojdzie do wniosku, że nie powinien tego wetować. Poseł Romanowski przede wszystkim powinien zrezygnować z mandatu. On wypowiedział konstytucję i mandat poselski, który otrzymał od narodu. Jeśli nie chce go wypełniać, powinien zrezygnować, bo przede wszystkim wypełnia się go w Polsce stanowiąc prawo - dodaje wiceminister aktywów państwowych.

W PiS niemal nikt nie wierzy w podpis prezydenta pod nowelizacją ustawy. Paweł Szrot twierdzi, że oświadczenie Marcina Romanowskiego o zrzeczeniu się statusu posła zawodowego miało "pomieszać szyki i pokrzyżować plany tym, którzy napisali ten niekonstytucyjny projekt nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora".

- Projekt w swoim zamierzeniu miał być "lex Romanowski", żeby pozbawić do uposażenia, ale w efekcie może pozbawić praw poselskich każdego posła przeciwko któremu skieruje się list gończy. To jest realne zagrożenie, dlatego ten projekt jest niezgodny z konstytucją – mówi poseł PiS. Były współpracownik prezydenta podkreśla, że nie zna decyzji Andrzeja Dudy, ale nie spodziewałby się podpisu.

- Znam trochę poglądy prawnicze pana prezydenta, bo trochę z nim współpracowałem i podejrzewam, że miałby olbrzymi problem z podpisaniem takiego niekonstytucyjnego projektu - dodaje poseł Szrot.

Polacy przeciwni pobieraniu wynagrodzenia przez Romanowskiego

Według sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, aż 69 procent Polaków uważa, że poseł PiS Marcin Romanowski nie powinien pobierać wynagrodzenia parlamentarzysty podczas pobytu na Węgrzech. Wśród wyborców koalicji rządzącej, aż 96,6 procent osób jest zdecydowanie przeciw wypłacaniu wynagrodzenia Romanowskiemu. Tylko 0,7 proc. popiera tę możliwość, a 1,7 proc. opowiada się za nią "raczej niechętnie".

Z kolei wśród wyborców opozycji, która obejmuje zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Konfederację, opinie są bardziej podzielone. 55,2 proc. badanych nie zgadza się z dalszym wynagradzaniem posła, ale aż 25,2 proc. jest zdania, że powinien dietę otrzymywać. Wynik ten pokazuje, że wyborcy opozycji są mniej jednomyślni niż zwolennicy koalicji rządzącej.

Przypomnijmy, Prokuratura Krajowa postawiła Romanowskiemu 11 zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków oraz przywłaszczenie mienia.

Zarzuty te dotyczą okresu, gdy Romanowski nadzorował Fundusz Sprawiedliwości jako wiceminister sprawiedliwości. W grudniu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował o zastosowaniu wobec Romanowskiego trzymiesięcznego aresztu tymczasowego. Polityk nie stawił się na posiedzeniu sądu, a jego obrońca poinformował o rzekomej operacji, której miał się poddać Romanowski.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (130)